MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Wspomnienia ze wsi kieleckiej. Wstrząsające opowieści polonistki, która żyła na terenie Cudzynowic w XX wieku

Anna Gwóźdź
Anna Gwóźdź
Pani Dorota Sobieraj, polonistka, która wyszła za mieszkańca Cudzynowic dzieli się wspomnieniami z czasów kiedy najpilniejszą potrzebą było zaspokojenie głodu. Wysłuchajcie wspomnień ze wsi kieleckiej
Pani Dorota Sobieraj, polonistka, która wyszła za mieszkańca Cudzynowic dzieli się wspomnieniami z czasów kiedy najpilniejszą potrzebą było zaspokojenie głodu. Wysłuchajcie wspomnień ze wsi kieleckiej Youtube: Swoi
Odkrywamy przed wami wywiad, jedyne w swoim rodzaju źródło naocznej historii ze wsi kieleckiej z XX wieku. Pani Dorota Sobieraj, która część swego życia spędziła na Kielecczyźnie była świadkiem zwyczajów i zachowań wiejskiej ludności, które dla współczesnych byłyby niedopuszczalne. W przeszłości za to zupełnie zrozumiałe. Kobiety nie mające prawa usiąść przy stole i spożywające resztki pożywienia po swoich mężach, panna młoda uciekająca przed ślubem i odbierająca sobie z tego powodu życie, a także kobieta niczym wół zaprzęgnięta w radło – to tylko niektóre z opowieści, które zaserwujemy wam dziś dzięki uprzejmości youtubowego kanału Swoi.

Wspomnienia ze wsi kieleckiej - pasjonaci dotarli do żywego źródła okrutnej historii z XX wieku

Joanna i Mateusz Stępczakowie prowadzą youtubowy kanał Swoi, w którym uchylają między innymi rąbka wspomnień o życiu ludności w ubiegłym stuleciu. To zespół pieśniarzy aranżujący polskie tradycyjne pieśni. Śpiewają zarówno a capella, jak i przy akompaniamencie polskich i innych etnicznych instrumentów. To miłośnicy, pasjonaci i badacze polskiej kultury ludowej. Wieloletni chórzyści Chóru Uniwersytetu Medycznego w Poznaniu oraz chóru kameralnego działającego przy Akademii Muzycznej w Poznaniu. Jak mówią o sobie – przywracają do życia zapomniane pieśni i przyśpiewki. W ich pasji tkwi także źródło pomysłu na wywiad, odkrywający szokujące prawdy o codzienności dawnych Polaków.

- Zajmujemy się muzyką tradycyjną, która poza warstwą melodyczną, ma prawie zawsze także szeroki kontekst społeczny. Muzyka była w przeszłości elementem nieodłącznym, który podkreślał wagę obrządków. Śpiew i melodia były kontekstem bardzo silnym, którego, niestety nie jesteśmy w stanie odtworzyć – mówi Mateusz Stępczak, który podkreśla, że nawet jeżeli ludowe utwory śpiewamy współcześnie, nie wiemy już do końca „jak i co”.

Możecie znaleźć ich konta także na Facebooku i Instagramie.

Pani Dorota Sobieraj, prywatnie – babcia wspomnianej wokalistki, a także polonistka, porusza w rozmowie wątki ze swojej młodości łączone ze wspomnieniami krewnych męża - Mieczysława Sobieraja, który pochodził z Cudzynowic w powiecie kazimierskim. Wieś ta w poprzednich stuleciach leżała w obrębie zaboru rosyjskiego. Sama pani Dorota pochodzi z Wielkopolski i jak podkreśla – wieś kielecka była dla niej nie lada egzotyką.

Tak jak na terenach wokół Poznania, ludność mimo niewoli, ceniła sobie wolność, tak ta ze wschodu Polski na taką myśl nawet nie mogła sobie pozwolić. Człowiek miał głowę zaprzątniętą najbardziej podstawową potrzebą – zaspokojeniem głodu

– mówi Mateusz Stępczak.

Bieda i ciężka praca

„Opowiem wam o czasach, kiedy tam znalazłam się po raz pierwszy, poznawszy w czasie studiów twojego dziadka, Asiu” – zwraca się do swojej wnuczki bohaterka wywiadu. „Zawiózł mnie przed ślubem, żeby pokazać Cudzynowice (i poznać z rodziną – red.). To był rok 1959. Jeździliśmy tam co roku, na dwa tygodnie, bo dziadek pomagał im w żniwach. A ja gotowałam w kuchni dla czternastu osób. W kuchni letniej, paląc węglem, mój rekord to było sto pięć pierogów lub osiemdziesiąt naleśników. Plus zupa.”

„Zawsze przez te dwa tygodnie chudłam 3-4 kilo. Byłam jedyną miastową, która pomagała. Te, które przyjeżdżały z Nowej Huty to szły nad rzekę się opalać.”

Jedną z pierwszych ciekawostek, którymi podzieliła się kobieta, nie do końca potwierdzonych przez źródła historyczne, były okoliczności powstania Cudzynowic. Wśród starszej społeczności panowało przekonanie, że wieś ta została założona przez Tatarów. Miała o tym świadczyć nazwa, kojarząca się z cudzą rzeczą, a także uroda wielu mieszkańców – czarne włosy i wystające kości policzkowe. „Nawet ksiądz na kazaniu, kiedy ludzie coś zbroili, to wykrzykiwał im od Tatarów” – wspomina pani Dorota.

Na początku XX wieku czasy były niezwykle ciężkie, szczególnie dla ludności wiejskiej. By zdobyć pieniądze, teść pani Doroty jeszcze przed I wojną światową wyjechał do pracy do Argentyny. Jego żona – Pela i ich małe dzieci żyły wówczas w wielkim ubóstwie. W końcu mąż wrócił, a w Cudzynowicach pośród lepianek stanął pierwszy dom z cegły. Wciąż jednak oszczędzano, a ciężka praca była największą cnotą.

Jeden z kolegów teścia, który także wrócił z robót - jak wówczas mówiono z „Hameryki”, postanowił przechować pieniądze na lepsze czasy. Gdy nadeszła dewaluacja w 1950 roku, majątek, za który mógłby wybudować dom, starczył na jedną kurę. Powiesił się z rozpaczy.

„Teść opowiadał mi, że pierwszy raz jadł biały chleb w wieku 14 lat. Bieda była straszna, jeszcze za naszych czasów mięso jedzono tylko w niedzielę. Jeden kogutek musiał starczyć na dziesięć osób. Mężczyźni jedli pałki lub piersi, a kobiety dostawały resztki, obgryzały kości. To się w głowie nie mieściło jaka tam była bieda.”

Kobieta wołem i workiem do bicia

Szczególną niedolę wiodły jednak kobiety. Jak wspomina pani Dorota - „były spracowane, chude i bardzo zmęczone.”

„Byłam świadkiem - siedzimy w letniej kuchni, wpada kobieta, skatowana, zapłakana, spuchnięta. Przykucnęła na progu. A moja teściowa mówi: ubił cię? - No ubił, ubił... Bez słów oburzenia. Przeważnie baby były bite na środku drogi, żeby wszyscy widzieli. Nie było dla nich litości. Pamiętam takie słowa: mówię ci, mówię ci. Taki dobry człowiek, tylko ją ma za nic.”

Pani Dorota kontynuuje: „Podchodzi jedna do mnie i mówi: ty jesteś Mietkowo? On cię chyba nie bije, bo tak se dobrze wyglądasz... Takie było podejście do kobiet. Widziałam takie obrazki: wraca kobieta z pola, na plecach worek, brzuch ciążowy, prowadzi dziecko za rękę. Mąż z przodu i niesie tylko kosę...”

Wnuczka Doroty Sobieraj, Joanna wspomina jedną z najbardziej drastycznych historii opowiedzianych przez babcię, która wydarzyła się w latach dwudziestych minionego wieku. Sama bohaterka wywiadu znała ją tylko ze słyszenia.

„Zdechła krowa, a trzeba było wykopać warzywa. Jeden z sąsiadów zaprzągł więc kobietę do radła. Ziemniaki, marchew i buraki urosły wielkie, a ziemia była żyzna. Marchew osiągała wielkość ręki. Ona zbierała te ziemniaki i nie mogła sobie poradzić. To lał ją batem. To wszystko widział mój teść.”

Państwo Krzyżanowscy

Pela - teściowa pani Doroty, uchodziła w rodzinie za wyjątkowo zdolną. Nie mogła kontynuować nauki w szkole z powodu obowiązków na roli. Miała być jednak buntowniczką. Sto lat temu Cudzynowicami zarządzało hrabiostwo Krzyżanowskich. Wiejskie dzieci otrzymywały niebywałą okazję ucałowania dłoni pani hrabiny przed mszą świętą. Dłoń w rękawiczce. Pani ochoczo nadstawiała ją dziatwie, a jeszcze wówczas młodziutka Pela postanowiła ręki nie całować. Szlachcianka wyjątkowo oburzyła się na ten afront.

„Teściowa w ogóle uwielbiała czytać, czytała wszystko co otrzymała potajemnie od guwernantki Krzyżanowskich. Później jednak jej mąż narzekał, że marnuje naftę”.

Innym razem państwu Sobierajom spaliły się spiżarnie po zbiorach. Udali się więc z prośbą o pomoc do hrabiów. Ci zlecili podarować pogorzelcom ziemniaki. Dopiero po powrocie do domu okazały się doszczętnie przemarznięte. To był jedyny raz kiedy starszy pan Sobieraj, teść pani Doroty, zapłakał rzewnie i na głos.

W dwudziestowiecznej wsi, centrum życia był kościół, chociaż jak przyznaje pani Dorota – ludzie nie byli jakoś wyjątkowo religijni. Niemniej, udawali się do niego co tydzień i miało to dobre strony, „bo na niedzielę się myli”.

Morze wódki i przymusowe wesela

W powiecie kazimierskim odnotowywano największe spożycie alkoholu w całej Polsce. Tym bardziej na weselach. „Wszyscy pili, było morze wódki. Przyśpiewki i non stop ciepłe dania. Ileż można tego zjeść? Pamiętam, że na pewnym weselu nie mogłam już ich słuchać i poszłam spać. Śpiewano między innymi: Teściowo, teściowo, nie drzyj sobie gęby, bo wezmę kamienia, wybiję ci zęby."

Na każdym weselu były także bójki. Dlatego też do posiłków nie podawano noży. Za potrzebą udawano się do chlewu.

W pamięci Mateusza Stępczaka mocno utrwaliła się historia przekazana od wspominanej już Peli, teściowej pani Doroty. Miało być wesele, wszystko zostało przygotowane, zabrakło jedynie panny młodej. Zaczęto jej poszukiwać i znaleziono na strychu. Powiesiła się, bo kochała innego.

"Swoi": Małżeństwa nie były pozbawione miłości

Oczywiście na wsiach nie panowało jedynie okrucieństwo. - Aranżowanie małżeństw było na porządku dziennym, co nie znaczy, że były one pozbawione miłości. Trzeba pamiętać o oczekiwaniach, dziewczyna marzyła, żeby mieć dobrego męża, z pieniędzmi, który zapewni jedzenie i ubrania – mówią „Swoi”. - Patrząc na samobójstwa, popełniane w obliczu braku wyjścia, szokuje nas to, że ówcześni ludzie w ogóle nie brali pod uwagę ucieczki, planu „b”. Byli tak związani ze swoją lokalną społecznością, że nie wyobrażali sobie życia bez wsi i rodziny – dodaje Mateusz Stępczak.

- Historia o tym jak zapłakana kobieta wpada do mojej prababki pokazuje, że mimo przyzwolenia na przemoc, tak obecną w tamtych czasach, ofiara otrzymywała także zrozumienie. Jeżeli możemy wyciągnąć nauczkę z tych historii, to taką, że dziś brakuje miejsc, w których ludzie mogą się spotkać, wyjawić problemy. Teraz zostają z nimi sami. Niechęć do dzielenia się z drugim człowiekiem empatią jest obecnie bardzo naturalna. A powrót do społecznego przeżywania problemów i obecności wśród ludzi jest nam niezmiernie potrzebny – mówi Joanna Stępczak.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie