Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wszystko ułoży się jak w filmie...

Artur SZCZUKIEWICZ
Ania Lubieniecka.
Ania Lubieniecka. A. Szczukiewicz
Ania Lubieniecka
Ania Lubieniecka A. Szczukiewicz

Ania Lubieniecka
(fot. A. Szczukiewicz)

Kielczanka Ania Lubieniecka ma dopiero 16 lat, ale jako wokalistka ma już na swoim koncie wiele nagród na różnego rodzaju festiwalach i przeglądach. Zdobyła Grand Prix Ogólnopolskiego Festiwalu "Tomaszowska Wiosna 2002" w Tomaszowie Mazowieckim, zajęła pierwsze miejsce na Festiwalu "Złota Szarotka 2003" w Nowym Tagu i zwyciężyła na trzech kolejnych festiwalach piosenki obcojęzycznej w Kielcach - w 2002, 2003 i 2004 roku. Od kilku miesięcy Ania należy do zespołu słynnego warszawskiego Teatru "Buffo" - występuje w musicalu "Tyle miłości" i jest jedną z czterech dziewczyn grających Julię w najnowszym spektaklu Janusza Józefowicza i Janusza Stokłosy "Romeo i Julia".

Ania Lubieniecka.
Ania Lubieniecka. A. Szczukiewicz

Ania Lubieniecka.
(fot. A. Szczukiewicz)

Dziś wieczorem kielczanka Anna Lubieniecka wystąpi na scenie Copernicus Center w Chicago, dokąd poleciała wczoraj z Teatrem "Buffo". Przez tydzień śpiewać będzie dla amerykańskiej publiczności w przedstawieniu "Tyle miłości". Tuż przed wylotem do Stanów Zjednoczonych rozmawialiśmy z Anią o jej pracy, marzeniach, planach na przyszłość i życiu w stolicy...
- Nie mogę nie zacząć od pytania, jak trafiłaś do zespołu Janusza Józefowicza, do Teatru "Buffo"?

- To było na początku tego roku. Wychowawczyni, pani Anna Wileczek zadzwoniła do mnie i powiedziała, że Janusz Józefowicz organizuje casting do roli Julii w swoim nowym musicalu "Romeo i Julia". Przyjęłam tę informację bez emocji, ale wychowawczyni po prostu rozkazała mi, bym pojechała na casting. No i przyjechałam, zaśpiewałam piosenkę "To nie ja" Edyty Górniak, zostawiłam swój numer telefonu i wróciłam do Kielc. Szczerze mówiąc, byłam zawiedziona, że nie wiem od razu, czy zostałam przyjęta, czy nie. Myślałam, że już po tym pierwszym przesłuchaniu wszystko będzie jasne. Musiałam czekać...

* Długo czekałaś, by dowiedzieć się, że zagrasz Julię?

- Kilka miesięcy. Przyjeżdżałam do Warszawy na kolejne etapy castingu, aż w końcu, w czasie wakacji, pojechałam na dwumiesięczne warsztaty do Ojcówka. Tam dowiedziałam się, że jestem jedną z czterech Julii. Pan Józefowicz powiedział, że nie będzie już przeprowadzał dalszych selekcji i że wszystkie cztery musimy wziąć się do roboty, bo każda z nas wcześniej czy później zagra Julię.

* Zagrałaś ją już?

- Jeszcze nie, ale może w grudniu. Mam problemy z dykcją i muszę najpierw sporo popracować nad jej poprawieniem. To warunek, jaki postawił mi pan Józefowicz! Powiedział też, że nie wypuści mnie na scenę, dopóki nie... schudnę. Na razie gram w naszym przedstawieniu "tłum". Mam za to aż trzy solówki w spektaklu "Tyle miłości", w którym śpiewam "Trędowatą", "Błękitny ekspress" i "Miłość ci wszystko wybaczy".

* Podobno nie wierzyłaś, że ci się uda przekonać do siebie Janusza Józefowicza?

- Pytasz, czy wierzyłam w siebie? Nie, nie wierzyłam, ale bardzo, bardzo chciałam, by Janusz Józefowicz przyjął mnie do swojego teatru. O "Buffo" słyszałam wiele fajnych rzeczy - to przecież tu zaczęła się kariera Edyty Górniak, Kasi Groniec i Roberta Janowskiego. Ich zdjęcia wiszą dzisiaj w "Buffo" nad wejściem na widownię.

* Chciałabyś, żeby kiedyś także twoje zdjęcie zostało tu powieszone?

- Oczywiście! To jest moje wielkie marzenie.

* Żeby brać udział w przedstawieniach Teatru "Buffo" , musiałaś przeprowadzić się do Warszawy.

- O tym, że zostałam przyjęta do "Buffo", dowiedziałam się w czasie obozu w Ojcówku. Dopóki trwały wakacje, wszystko było w porządku. Ale zaczął się wrzesień i trzeba było po prostu iść do szkoły. To mama powiedziała mi, że będę się uczyć i mieszkać w Warszawie. Teatr wynajął nam mieszkania i "załatwił" szkołę. Chodzę teraz do pierwszej klasy Liceum imienia Agnieszki Osieckiej. To klasa artystyczna, więc nauczyciele traktują nas z lekkim pobłażaniem, choć wcale nie dają nam zbyt wielkich ulg. Wiedzą, że mamy próby, spektakle, wyjazdy... Na początku było mi bardzo ciężko, ale teraz jest już fajnie.

* Podoba ci się życie w stolicy?

- Życie w Warszawie bardzo różni się od życia w Kielcach. W Kielcach jest spokojnie, a tu tyle się dzieje, że w ogóle nie mam wolnego czasu. A jak mam, to się uczę. Jednego, czego naprawdę brakuje mi w Warszawie, to przyjaciele, których zostawiłam w Kielcach.

* Mama dawała ci jakieś rady przed wyjazdem? Przestrzegała przed "pułapkami wielkiego miasta"?

- Zawsze mi powtarzała, żebym się trzymała i unikała... nałogów oraz facetów, którzy mogą mnie oszukać. Ale to przecież mówią swoim córkom wszystkie mamy. Tuż przed wyjazdem do Warszawy mama radziła mi jeszcze, żebym wierzyła w siebie. Ostatnio przysłała mi SMS-a: "Wszystko ułoży się jak w filmie". I ja w to wierzę!

* Jak wygląda twój zwykły dzień tu, w Warszawie?

- Rano idę do szkoły, potem na obiad i na próby do "Romea i Julii" czy "Tyle miłości". Wracam do domu dość późno, uczę się, kładę spać. Czasem biorę udział w jakiejś sesji zdjęciowej albo - jak dziś - mam wywiad.

* A spotkania z przyjaciółmi, wypady do kina czy na zakupy?

- Nie mam na to czasu. Do centrum handlowego chodzimy z koleżankami tylko na wagary (śmiech).

* Mówi się, że Janusz Józefowicz to człowiek, który twardą ręką trzyma swój zespół. Potwierdzisz tę opinię?

- Powiem tylko, że pan Janusz jest bardzo, bardzo wymagający.

* Zamierzasz związać swoją przyszłość z teatrem?

- Raczej z estradą, ze śpiewaniem. Chciałabym nagrać fajną, soulową albo jazzową płytę, mieć domek pod Warszawą albo w Kielcach, męża, dzieci, dużo przyjaciół. Marzę też, żeby polecieć do Nowej Zelandii.

* Na razie lecisz do Ameryki...

- ...i kupię w Chicago superbluzkę, takiego odlotowego "ciucha". Dla siebie! I coś fajnego dla mojej siostry Oli.

* Przecież nie lecisz do Stanów na zakupy!

- Oczywiście, że nie. Będę śpiewała w Copernicus Center w Chicago, w przedstawieniu "Tyle miłości". Mam jednak nadzieję, że i na zakupy starczy mi czasu (śmiech).

* Wróćmy do "Romea i Julii" - to historia wielkiej miłości między dziećmi. Wierzysz, że tak młode osoby jak Julia i Romeo zdolne są kochać tak mocno?

- No pewnie! Kiedy się ma kilkanaście lat, to przeżywa się przecież wszystko, także uczucia, najszczerzej i bezinteresownie.

* Przeżyłaś już taką szczerą i bezinteresowną miłość?

- W tym właśnie miałam pecha! Bo zawsze się kochałam bez wzajemności (śmiech).

* Jaki powinien być twój prywatny Romeo?

- Powinien być szalonym, a zarazem dobrze ułożonym brunetem z czarnymi oczami. No i powinien mnie bardzo kochać... Jeżeli kiedyś poznam takiego chłopaka, na pewno będę wiedziała, że to ten jedyny.

* Masz dopiero 16 lat i sporo sukcesów na swoim koncie. Który z tych sukcesów uważasz za największy?

- Nagrodę Grand Prix "Tomaszowskiej Wiosny" i to, że zostałam przyjęta do "Buffo"!

* Co to znaczy, według ciebie, "osiągnąć sukces"?

- Osiągnęłam sukces, bo robię to, co kocham robić i w dodatku dostaję za to pieniądze. Ale prawdziwym sukcesem będzie, gdy uda mi się pogodzić śpiewanie i naukę. Wierzę, że mi się uda. Że będę śpiewała i że skończę szkołę na samych piątkach i czwórkach. Kiedy mieszkałam w Kielcach, występowałam na scenie, ciągle jeździłam na różne festiwale, a jednak w szkole miałam średnią pięć zero. Wiem, że szkołę i śpiew da się pogodzić! Wszystko jest dla ludzi.

* Rodzice są z ciebie pewnie dumni?

- Tata jest bardzo, ale to bardzo ze mnie dumny. I dziadek, i mama...

* Mówią ci o tym czy tylko się tego domyślasz?

- Domyślam się. Gdyby nagle wszyscy zaczęli mówić mi, że jestem super, mogłoby mi się w głowie poprzestawiać (śmiech). Ale spokojnie, to mi nie grozi.

* Dziękuję za rozmowę.

Pan Janusz Józefowicz powiedział, że nie wypuści mnie na scenę, dopóki nie... schudnę. Na razie gram w naszym przedstawieniu "tłum". Mam za to aż trzy solówki w spektaklu "Tyle miłości", w którym śpiewam "Trędowatą", "Błękitny ekspress" i "Miłość ci wszystko wybaczy".
Życie w Warszawie bardzo różni się od życia w Kielcach. W Kielcach jest spokojnie, a tu tyle się dzieje, że w ogóle nie mam wolnego czasu. A jak mam, to się uczę. Kiedyś chciałabym nagrać fajną, soulową albo jazzową płytę, mieć domek pod Warszawą albo w Kielcach, męża, dzieci, dużo przyjaciół.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie