Piotr Michałowski
Michałowski słynął z malowania koni.
Piotr Michałowski
Urodził się 2 lipca 1800 roku w Krakowie, zmarł 9 czerwca 1855. Polski malarz okresu romantyzmu, organizator życia społecznego i gospodarczego, mąż stanu. Znany jako malarz koni, scen batalistycznych oraz portretów. Tworzył też sceny rodzajowe z życia wsi. Przez cały wiek XIX był niemal zupełnie nieznany. Odkryciem i zaskoczeniem stał się pierwszy wielki pokaz jego dzieł w czasie polskiej Wystawy Krajowej we Lwowie w 1894 roku. W XX wieku uznano go za jedynego polskiego malarza europejskiego formatu.
Pamięć o pobycie Piotra Michałowskiego na kieleckiej ziemi przywraca nauczycielka polskiego z białogońskiej szkoły, Jolanta Kuklińska oraz Stanisław Szrek prezes Stowarzyszenia Ochrony Dziedzictwa Kulturowego.
- Postacią Michałowskiego zainteresowałem się zbierając informacje o powstaniu listopadowym - mówi Stanisław Szrek. Znalazłem je między innymi na potężnej monograficznej wystawie w Krakowie. Bardzo ceniłem jego obrazy, jest on fenomenalnym portrecistą koni, a gdy okazało się, że także działaczem związanym także z naszym terenem zainteresowałem tym Jolantę Kulińską, nauczycielkę i przewodniczkę działającą na Bialogonie. To z jej inicjatywy w Muzeum Narodowym odbyło się spotkanie poświęcone nieznanym szerzej dziejom malarza inaugurując cykl " Zwykli ludzie - niezwykłe działania".
- Michałowski, chociaż dzisiaj znamy go jako wybitnego malarza był samoukiem - podkreśla Joanna Kaczmarczyk kierująca działem malarstwa w Muzeum Narodowym. Pochodził z dobrej ziemiańskiej rodziny i otrzymał wszechstronne wykształcenie, w Krakowie zgłębiał nauki matematyczne, studiował w Getyndze gdzie nawiązał wiele cennych znajomości. Uczył się w czasie podróży - konfrontował doświadczenia polskie z doświadczeniami Francuzów, Anglików i Czechów.
DO BIAŁOGONU
Z inicjatywy Ministra Skarbu Królestwa Polskiego Ksawerego Druckiego - Lubeckiego, prywatnie przyjaciela Michłowskiego, został on w 1827 roku powołany na stanowisko radcy górniczego i naczelnika wydziału hut, nadzorował zakłady Staropolskiego Okręgu Przemysłowego, także hutę miedzi i ołowiu w Białogonie, którą miał przekształcić w zakład budowy machin. To był dowód ogromnego zaufania, Michałowski miał około 30 lat, dostał bardzo poważną funkcję i dobrą pensję: zarabiał tyle, ile prezydent Warszawy. - Mieszkał tu przez kilka lat, jednak dom który zajmował nie zachował się do naszych czasów - dodaje Kuklińska.
Wybuch powstania w 1830 zastał go w kraju, gdzie na polecenie Komisji Rządowej Wojny i generała Józefa Skrzyneckiego organizował w podległych sobie zakładach metalurgicznych produkcję broni. Fabryka białogońska wytwarzała pałasze. Ponoć przygotował także plan obrony zakładów. W 1832 wyjechał za granicę.
O tym jak mu się pracowało Michałowski pisze w liście do rodziców " (...) żyję teraz w kole zatrudnień zupełnie nowych dla mnie, jest to czynność, praca, która mi nie zostawia wolnej chwili we dnie i która nawet staje się nużącą przez zbytek zmęczenia, jakie sprawia. Nie ma prawie dnia, w którym bym nie objechał 5 czy 6 mil na bryczce. Wśród upałów teraźniejszych gorąca temperatura kuźnic jest prawie nieznośna. Ale nie na tym koniec, są jeszcze o wiele nieprzyjemniejsze przeciwności. Dochodzenia, jakie przedsięwziąłem, które staram się prowadzić jak najdokładniej, wyświetlą na jaw sprzeniewierzenia kilku indywiduów, niezdolność i opieszałość wielu innych."
KONIE SPRZEDAWAŁY SIĘ ZNAKOMICIE
Czy malował w tym czasie? Zapewne tak. - Pierwsze zachowane rysunki Michałowskiego pochodzą z czasu gdy miał 13 lat i był uczniem gimnazjum. Są to szkice scen batalistycznych, koni, żołnierzy a także karykatury i scenki rodzajowe - wyjaśnia Joanna Kaczmarczyk.- Z pewnością decyzja o wyjeździe nie była dla niego łatwa. Tu robił karierę w instytucjach rządowych, ale tam, w Paryżu poważniej zajął się malarstwem.
W zbiorach kieleckiego Muzeum Narodowego znajduje się kilka prac Michałowskiego między innymi dwie akwarele. - To właściwie szkice z lat 30. XIX wieku - dodaje Joanna Kaczmarczyk, jedna przedstawia konia, druga przekupki francuskie. Widać po nich, że to będzie świetny malarz.
Udowadnia to także kolejny obraz z kieleckich zbiorów oddany w depozyt przez Pawła Popiela, "Koń przy żłobie". - Michałowski malował konie z wielkim znawstwem, ich anatomii uczył się w rzeźniach. Miał świetne oko i zmysł obserwacji, bo przecież te pozy musiał zapamiętać, znajomość anatomii zwierzęcia bardzo mu pomagała - wyjaśnia Kaczmarczyk.
Co ciekawe malarz sprzedawał bardzo dużo obrazów, ale nie brał udziału w żadnych wystawach.
O tym, jak nieprzeciętną był osobowością świadczą także dalsze koleje jego losu. Kiedy ojciec zaniemógł wrócił do rodzinnego majątku w Krzyżtoporzycach pod Krakowem i zarządzał nim z sukcesami wprowadzając nowinki technologiczne. Był europejczykiem w dzisiejszym pojęciu, z kontaktami, znajomością języków, otwartą głową, człowiekiem renesansu poruszającym się swobodnie w różnych dziedzinach. Miał wiele talentów i ich nie zmarnował. Na uwagę zasługują także jego psychologiczne portrety powstałe wtedy, kiedy pracował już w rodzinnym majątku.
POWINNIŚMY PAMIĘTAĆ
Jolanta Kuklińska uważa, że pamięć o Michałowskim powinna trwać. Zbiera informacje o malarzu. - Napisałam między innymi do mieszczącej się w Stanach Zjednoczonych Fundacji Blochów w sprawie tak zwanej szabli Micvhałowskiego i przysłali mi jej zdjęcia i opisali historię.
Szabla została kupiona Wielkiej Brytanii, w 2003 roku, od Virginni Wilson. Według tradycji rodzinnej wykonano ją w styczniu 1831 roku, w "Fabryce Machin" w Białogonie i jako "numer jeden", przeznaczono na prezent dla przewodniczącego powstańczej Komisji Broni Wydziału Górniczego, Piotra Michałowskiego. Przodek pani Wilson, John Founces Pace, był jednym z kilku angielskich mechaników-specjalistów, zatrudnionych w Białogonie. Zajmował się instalowaniem importowanych z Anglii 27 obrabiarek i wiertarek parowych, które działały w Białogonie do połowy lat 50-tych XX wieku. Szabla-prezent nigdy nie została wręczona Michałowskiemu. W przeddzień przybycia delegacji Komisji do Białogonu, w kwietniu 1831 roku, John Pace zginął w tragicznym wypadku - nikt nie miał do tego głowy. Po upadku powstania i zamknięciu przez Rosjan fabryki, szabla pojechała, jako pamiątka rodzinna, z powrotem do Anglii.
- Michałowski był jedynym wielkim twórcą okresu romantyzmu związanym z Kielcami - podkreśla Stanisław Szrek. -Warto się tym chwalić.
Tak samo uważa Jolanta Kuklińska, chce o Michałowskim mówić uczniom białogońskiej szkoły. Wspólnie ze Stowarzyszeniem Ochrony i Dziedzictwa Kulturowego planuje umieszczenie w Kieleckiej Fabryce Pomp tablicy poświęconej Piotrowi Michałowskiemu. Zaczynają zbierać pieniądze na ten cel.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?