Co do wygranej nikt w Sojuszu Lewicy Demokratycznej nie miał złudzeń. A już zupełna cisza zapanowała, gdy Telewizja Polska pokazała wyborcze słupki. - Może w Polsacie są inne dane - próbował ktoś poprawić humory, ale zaraz pokazano mu, całkiem poważnie, że w komercyjnych telewizjach sytuacja Sojuszu nie wygląda lepiej.
SPRAWDŹ! Wyniki wyborów 2011 w Świętokrzyskiem
- Palikot przejął lwią część elektoratu, który mógł na nas głosować - tak brzmiały pierwsze nieoficjalne komentarze. Dla mediów przewodniczący Sojuszu Sławomir Kopyciński miał niewiele do powiedzenia: - Wyniki przyjęliśmy z pokorą. Jednoznacznie możemy sobie to powiedzieć - przegraliśmy. Przyjdzie czas, żeby ocenić, dlaczego ktoś zagospodarował przestrzeń, która mogła przypaść lewicy - wymigiwał się od głębszych komentarzy szef Sojuszu.
W tym momencie weszła do sztabu jedna z kandydatek do Sejmu, Magdalena Sarnecka: - Co tu tak cicho, zupełnie jak w grobowcu? - pytała. - Gdzie są wszyscy kandydaci? - zastanawiała się. Fakt, nie było w sztabie w tamtej chwili ani posła Henryka Milcarza ani kandydata na senatora Kazimierza Kika, ani kandydatek na posłanki Bożeny Kizińskiej i Małgorzaty Winiarczyk- Kossakowskiej. Stawiła się partyjna kadra, trochę młodzieży, przeważnie ci którzy pracowali na wynik przewodniczącego, który miał jedynkę na liście do Sejmu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?