ZOBACZ TEŻ:
Pożar w lokalu wyborczym w Biskupinie. Przedłużenia ciszy wyborczej nie będzie
Do niespodziewanego incydentu zakończonego wezwaniem policji i rozbiciem krzyża doszło koło godziny 13. Każda ze stron konfliktu przedstawia swoją wersję wydarzeń.
- Po wejściu do sali głosowania domagałem się zdjęcia ze ściany krzyża, ponieważ uważam, że obecność w takim miejscu symboli religijnych to pogwałcenie naszej konstytucji - mówi kielczanin.
- Sala powinna być wolna od symboli religijnych, żeby żadnemu wyborcy niczego nie sugerować, na kogo ma głosować. Ponieważ ani przewodniczący komisji, ani mąż stanu nie zgodzili się na takie rozwiązanie sam ściągnąłem krzyż i zdenerowowany wrzuciłem go do kosza. Na to moje działanie mąż stanu wyciągnął go i ponownie zawiesił. Tego było już za wiele, wydawało mi się, że takie miejsce powinno być wolne światopoglądowo, więc krzyż zdjąłem ponownie i w trakcie tej czynności rozbił się- mówi.
Dopowiada, że w tym czasie zamknięto lokal wyborczy, nie pozwolono mu zagłosować i wezwano policję.
- Ja sam też dzwoniłem na komendę, żeby zgłosić to jak mnie potraktowano - opowiada.
- Policjant dopytywał sie czy na pewno chodzi o o krzyż, czy może on jest koloru czerwonego, może chodzi o Polski Czerwony Krzyż. Potem sam pojechałem na komisariat i złożyłem zawiadomienie o tym co się wydarzyło w lokalu, a tam okazało się, że będę odpowiadał za obrazę uczuć religijnych. To skandal przecież państwo powinno być świeckie. Jutro złożę zawiadomienie do prokuratury w Kielcach za pogwałcenie konstytucji - mówi.
Zupełnie inaczej widzi całą sprawę mąż stanu Zbigniew Piotrowski. - Temu wyborcy od progu przeszkadzał wiszący na ścianie krzyż- relacjonuje.
- Krzyczał, że konstytucja mu gwarantuje salę pustą od symboli. A przecież my nie wieszaliśmy krzyża, już wcześniej tam wisiał. Dla mnie jako dla katolika zachowanie tego mężczyzny było obrazą moich uczuć religijnych. Dwukrotnie zdejmował krzyż, a potem rozbił go o posadzkę. Został zabezpieczony przez naszego dozorcę.
- Niczego nie rozbijałem, sam pękł w czasie tej awantury - mówi.
O awanturze powiadomiona Państwową Komisję Wyborcza, delegaturę w Kielcach.
- Ten pan i interweniował do nas w tej sprawie, ale uważam, że jest bezzsądna - mówi Janina Niedziela, pełniąca dyżur w delegaturze. - Przecież my tylko wynajmujemy salę w różnych obiektach na czas wyborów - tłumaczy. - Niczego tam nie zmieniamy, nie zdejmujemy, ani nie wieszamy.
Ale zdaniem kielczanina to właśnie błąd, bo rolą członków komisji i przewodniczącego jest oczyszczenie sali z symboli religijnych przed wyborami, żeby dobrze się w niej czuli ludzie o różnych światopoglądach.
W biurze rzecznika policji poinformowano nas, że mężczyźnie będą postawione zarzuty znieważenia symboli religijnych
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?