Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wybuch gazu w kamienicy przy Jasnej. Dwie osoby trafiły do szpitala (zdjęcia)

Monika WOJNIAK, [email protected]
Mieszkanie w którym doszło do wybuchu gazu (z lewej). Ściana między mieszkaniami (z prawej).
Mieszkanie w którym doszło do wybuchu gazu (z lewej). Ściana między mieszkaniami (z prawej). fot. Krzysztof Wilczek
Eksplozja wstrząsnęła budynkiem wczoraj przed godziną 11. - Byłem w mieszkaniu sam, bo żona akurat poszła do kościoła - opowiadał Jan Pałys, który zajmuje lokal na poddaszu, tuż obok tego, w którym doszło do wybuchu. - To był okropny huk, a potem tuman kurzu. Obejrzałem się i widzę, że w pokoju nie ma nic. Nie ma ściany, regału, wszystko zniszczone.

3 eksplozje

3 eksplozje

11 stycznia wybuch gazu pozbawił dachu nad głową 11 rodzin z bloku przy ul. Jagiellońskiej w Kielcach. Według wstępnych ustaleń prokuratury lokator jednego z mieszkań nielegalnie podłączył się do sieci i dlatego doszło do eksplozji.

18 stycznia ulatniający się z butli gaz wybuchł w budynku socjalnym w kieleckiej dzielnicy Białogon. Kolejne rodziny potrzebowały mieszkań zastępczych.

19 stycznia w gminie Bodzentyn eksplodował gaz, ulatniający się z butli w domu jednorodzinnym. Poparzone zostały trzy osoby.

W mieszkaniu, w którym eksplodował gaz, mieszkał 59-letni mężczyzna z 86-letnią matką. - Mężczyzna relacjonował później, że chciał podświecić palnik na kuchence, żeby ugotować ziemniaki na obiad. I wtedy nastąpił wybuch - tłumaczył Zdzisław Kita z jednostki ratowniczo - gaśniczej numer 2 w Kielcach, który dowodził na miejscu strażacką akcją. Kuchenka była zasilana gazem z butli. Nie wiadomo jeszcze, czy gaz się ulatniał przez nieszczelny zawór, czy też na przykład mężczyzna odkręcił kurek zbyt wcześnie i gaz nagromadził się, a potem wybuchł przy próbie podświecenia palnika.

Z PROMILAMI

- To było coś okropnego - mówiła roztrzęsiona pani Stanisława, która mieszka na parterze, pod mieszkaniem, w którym doszło do eksplozji. - Okropnie się przestraszyłam. Wybiegłam na dwór, tak samo jak wszyscy sąsiedzi. Mój wnuczek akurat przechodził przez podwórko. Wybuch wyrwał okno na górze. Gdyby wnuczek zrobił jeszcze krok, to spadające okno by go zabiło.

Karetka zabrała do szpitala oboje lokatorów feralnego mieszkania, matkę i syna. Mężczyzna ma poparzoną twarz i ręce. Ale nie chciał zostać w szpitalu. Jeszcze wczoraj na własną prośbę z niego wyszedł. Policjanci zdążyli go przebadać alkomatem. Jak informowali, miał półtora promila alkoholu w wydychanym powietrzu. Pod opieką lekarzy pozostała natomiast jego matka. - Jak wybuchło, leżała w łóżku. Niedawno miała wypadek - mówili sąsiedzi.

DO ROZBIÓRKI OD LAT

Większość lokatorów prywatnej kamienicy przy ul. Jasnej mieszka w niej od urodzenia. W parterowym budynku z poddaszem zameldowanych jest osiem rodzin. - Ale właściwie mieszka siedem - mówili mieszkańcy. - Właścicielka budynku mieszka faktycznie gdzie indziej.

Jak opowiadają ludzie, budynek ma ponad 100 lat. I od dawna przeznaczony jest do rozbiórki. - Pierwsza decyzja w tej sprawie zapadła w 1978 roku - precyzował Jan Pałys. - w ubiegłym roku znowu były dwie komisje z nadzoru budowlanego i stwierdziły to samo.

- Co z tego, jak nie ma dla nas mieszkań zastępczych - denerwowała się jego żona Halina Pałys. - Innym się daje, a nam nie. Od dwóch lat chodzimy w tej sprawie non stop do urzędu. Teraz nam kazali przyjść w marcu. W tej kamienicy wszystko się sypie. Światło i wodę robiliśmy na swój koszt, żeby dało się żyć.

- Ja mam drugą grupę inwalidzką, żona trzecią. Nie stać nas, żeby sobie mieszkanie kupić - dorzucał jej mąż. - a namiotu sobie przecież nie rozbijemy.

NIE MOŻNA MIESZKAĆ

Wybuch jeszcze pogorszył stan techniczny kamienicy. - Mieszkanie na poddaszu jest w fatalnym stanie. Jedna ściana pękła, częściowo się zawaliła. Sufit opiera się na meblach - opisywał Zdzisław Kita widok,
jaki zastali strażacy po wejściu do budynku.

Na miejsce przyjechał powiatowy inspektor nadzoru budowlanego Wiesław Krzyk. Obejrzał budynek i stwierdził, że absolutnie nie można w nim mieszkać. - Tu jeż nawet nie trzeba wydawać kolejnej decyzji, bo jest ta o rozbiórce sprzed 30 lat. Stanowczo wszyscy muszą zostać ewakuowani - mówił.

Strażacy zabezpieczyli pomieszczenia tak, aby mieszkańcy mogli wejść do środka i zabrać najpotrzebniejsze rzeczy. - Ustawialiśmy stemple. Ale okazało się, że dodatkowo trzeba też wzmocnić deskami podłogę, bo dosłownie uginała się pod nogami - relacjonował obecny na miejscu Krzysztof Janicki, zastępca komendanta miejskiego kieleckiej straży pożarnej.

SĄ MIEJSCA W HOTELU

Władze miasta zareagowały wczoraj natychmiast. Po podobnych wybuchach, jakie miały miejsce ostatnio w Kielcach, procedury na taką sytuację są już opanowane do perfekcji. Od razu na ul. Jasnej pojawił się Edward Janus z Wydziału Zarządzania Kryzysowego kieleckiego ratusza. - Mieszkańcy zostaną ulokowani w hotelu Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji przy ul. Krakowskiej - zapowiedział od razu. - Zamawiam dla nich autobus, którym zostaną tam przewiezieni.

Tak też się stało. Po południu ludzie byli już w hotelu. - W tej chwili zameldowało się 13 osób. Ale wiem, że będzie ich więcej - mówił o godzinie 16 Edward Janus. - Dziś zabrali ze sobą tylko najpotrzebniejsze rzeczy, dokumenty, leki. Prawdopodobnie już od poniedziałku będą mogli wejść do mieszkań, aby wynieść resztę dobytku, który przewieziemy do specjalnych magazynów.

MIASTO POMOŻE

Prezydent Kielc Wojciech Lubawski zapewniał wczoraj, że mieszkańcy kamienicy mogą liczyć na długotrwałą pomoc miasta. - Na pewno nie zostaną bez dachu nad głową, zapewnimy im mieszkania zastępcze - mówi prezydent Lubawski. - Nie mogę teraz jednak powiedzieć dokładnie, kiedy je otrzymają, bo sporo lokali przeznaczyliśmy ostatnio dla poszkodowanych w podobnych wybuchach przy ul. Jagiellońskiej i Hutniczej. Na pewno do tego czasu ci państwo mogą mieszkać w hotelu, oczywiście na koszt miasta. Rozmawiali już z nimi pracownicy Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie, którzy przygotowują między innymi wypłatę zasiłków.

Czemu od lat nie można było zapewnić lokatorom kamienicy mieszkań zastępczych, pomimo decyzji o przeznaczeniu budynku do rozbiórki? - Niestety, podobnych budynków jest bardzo dużo. I długa jest lista oczekujących na lokale zastępcze. Mogę jednak zapewnić, że w obecnej sytuacji ci państwo będą traktowani priorytetowo - podkreśla prezydent Lubawski.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie