Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wybuch wisiał na włosku

/MPB/
Gdyby pocisk trafił do urządzenia tnącego drzewo nikt z pracowników zakładu by nie przeżył  - twierdzą saperzy.
Gdyby pocisk trafił do urządzenia tnącego drzewo nikt z pracowników zakładu by nie przeżył - twierdzą saperzy. archiwum
Mało brakowało, a wyleciałby w powietrze zakład trudniący się przerobem drewna w Połańcu.

Jeden z pracowników firmy znalazł na ruchomej taśmie z kawałkami drewna prawie półmetrowej długości pocisk.
- Gdyby pocisk trafił do urządzenia tnącego drzewo nikt z pracowników zakładu by nie przeżył - stwierdził chorąży Robert Krasowski, dowódca saperów z kieleckiej jednostki na Bukówce.

Pocisk artyleryjski o kalibrze 100 milimetrów i długości 40 centymetrów był uzbrojony, co oznacza, że w każdej chwili mógł eksplodować. To jak znalazł się on na taśmie ustala policja. Niewypał został znaleziony tam wczoraj z samego rana przez jednego z pracowników. Natychmiast zatrzymano taśmociąg i wezwano policję oraz saperów. Wstępnie przypuszczano, że pocisk został zabrany z lasu przez przypadek. Razem z drzewem mógł zostać zapakowany przez specjalną ładowarkę na samochód.
- Wydaje się to mało prawdopodobne - mówił wczoraj dowódca saperów. - Trudno sobie wyobrazić, że tego pocisku nie zauważono przy załadunku i rozładunku drewna. Tym bardziej że w grę wchodził transport samochodem i pociągiem. Wyglądało na to, że pocisk został w pewnej chwili podrzucony. To czy tak mogło być ustali policja. Jedno jest pewne, przy taśmie pracowali ludzie. Mogło dojść do wielkiej tragedii.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie