Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wymagająca, konsekwentna i... ciepła - trwa proces przedszkolanki oskarżonej o skrzywdzenie dziecka

Beata KWIECZKO
- Oskarżona jest wychowawcą wymagającym i konsekwentnym, ale ciepłym - mówiła wczoraj w sądzie nauczycielka o przedszkolance oskarżonej o to, że pięcioletniemu chłopcu wyrwała pęk włosów.

Sprawa dotyczy wydarzeń, jakie według aktu oskarżenia, rozegrały się w przedszkolu integracyjnym w Kielcach w grudniu ubiegłego roku. Matka pięcioletniego chłopca zauważyła, że dziecko ma wyrwany pęk włosów. Kiedy zapytała, co się stało, dowiedziała się, że jedna z opiekunek wyrwała mu je na korytarzu, ponieważ popchnął dziewczynkę, z którą się bawił. Sprawa trafiła do prokuratury. Nauczycielka została oskarżona o naruszenie nietykalności cielesnej wychowanka. Nie przyznaje się do winy, nadal pracuje w przedszkolu. Jej proces toczy się przed Sądem Rejonowym w Kielcach. Wczoraj sąd przesłuchał kolejnych świadków.

"KONSEKWENTNA, ALE CIEPŁA"

- Z oskarżoną mam kontakt w czasie wakacji i ferii. Dodatkowo we wrześniu i październiku chodzę na obserwacje do grupy nowo przyjętych dzieci. Przez dwanaście lat swojej pracy nie zauważyłam żadnych niepokojących zachowań wobec dzieci ze strony oskarżonej - opowiadała jedna z nauczycielek. - Z moich obserwacji wynika, że oskarżona dobrze pracuje z dziećmi. Nigdy nie miałam z nią problemów we współpracy. Jest wychowawcą konsekwentnym, ale ciepłym. Często gra dzieciom na gitarze i razem śpiewają piosenki. Jest też wymagająca. Na przykład mówi dzieciom, że nie pójdą na spacer, dopóki nie posprzątają zabawek. Jeżeli chodzi o jedzenie, to każdy ma swój sposób na to, żeby dzieci zjadały posiłki. Każdy stara się je zachęcać, żeby próbowały nowych potraw. Wiem, że oskarżona mówi: "Spróbuj chociaż, bo to jest dobre" - opisywała.

"TYPOWY PRZEDSZKOLAK"

- W czasie całej swojej pracy słyszałam tylko o tym, że ojciec jednego z dzieci skarżył się, że oskarżona nie pozwala bawić się jego dziecku klockami - relacjonowała nauczycielka. - Było to dziecko z porażeniem i z uwagi na to często było zainfekowane. Zabawa małymi klockami byłaby dla niego niebezpieczna. Uważam, że to nie było nietaktem, że kiedy dziecko było zakatarzone, proponowano mu zabawę czymś innym niż klockami. O drugiej sytuacji dowiedziałam się niedawno. Z pogłosek wynikało, że jedna z pracownic znalazła w koszu obok sali włosy dziecka. Wcześniej słyszałam też, że oskarżona wyprowadziła chłopca do drugiej sali, bo był niegrzeczny. Ale część osób mówiła, że to nieprawda - tłumaczyła.

O chłopcu, którego dotyczy sprawa mówiła: - To typowy przedszkolak. Jest trochę zadziorny w stosunku do kolegów, ale jest przebojowy. Kiedy obserwowałam dziecko w grupie byłam świadkiem typowych sytuacji. Na przykład raz poszarpał się z innym dzieckiem o zabawkę. Na początku nie reagował na polecenia oskarżonej, ale potem się uspokoił.
"OBSERWOWAŁAM ZAJĘCIA"

Sąd wysłuchał też zeznań nauczycielki, która przeprowadzała wizytację na zajęciach u oskarżonej: - Obserwatorem takich zajęć byłam dwa razy. To były zapowiedziane wizyty, które miały na celu ocenę pracy oskarżonej. Wszystko było w porządku pod każdym względem. Oskarżona ma dobry kontakt z grupą, jest miła i ciepła dla dzieci, zwraca uwagę na indywidualne potrzeby dzieci niepełnosprawnych - wyliczała nauczycielka i dodawała: - W lekcje pokazowe wkłada się zazwyczaj więcej wysiłku, ale doświadczony obserwator zauważyłby, że coś jest nie tak.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie