Wypadek między Ciekotami a Świętą Katarzyną. Dwie osoby nie żyją, trzy są ranne

[galeria_glowna]
Do wypadku doszło na pograniczu dwóch gmin Masłowa i Bodzentyna. Zderzyły się opel corsa i ford mondeo. Po zderzeniu oba auta wypadły poza jezdnię, opel zatrzymał się kilka metrów za drogą w polu. Ford wpadł do przydrożnego rowu.

Według wstępnych ustaleń policjantów, zebranych między innymi na podstawie tego co przed odjazdem do szpitala powiedziała kierująca mondeo - opel miał na nią jechać, ona próbowała uciekać z drogi ale jej się to nie udało.

Oplem corsa jadącym w stronę Bodzentyna jechały cztery osoby. Wszystkie były wycinane przez strażaków, z totalnie zniszczonego auta. Od razu rozpoczęła się reanimacja, która trwała bardzo długo. Niestety nie udało się uratować kobiety - pasażerki siedzącej z przodu i młodego mężczyzny - kierowcy opla. Dwie kolejne osoby z corsy zostały odwiezione do szpitala.

Do szpitala trafiła też kobieta prowadząca forda mondeo. Ona jechała sama w kierunku Kielc.

Około 22 na miejscu tragedii trwały prace policyjnych ekip, zabezpieczano miejsce wypadku, czekano na przyjazd techników i prokuratora. Trwało ustalanie przyczyn wypadku.

W poniedziałek rano poznaliśmy więcej szczegółów dotyczących wypadku. Gdy zaraz po tym tragicznym w skutkach zdarzeniu byliśmy na miejscu jeszcze przed technikami policyjnymi i prokuratorem nikt nie był w stanie udzielić wiarygodnych informacji na temat jego przebiegu.

Na razie nie można mówić o winie któregoś z kierowców. - Sprawa jest aktualnie badana i za wcześnie na jednoznaczne rozstrzygnięcia- mówi rzecznik prasowy świętokrzyskich policjantów, Grzegorz Dudek.

Wiadomo, że śmiertelne ofiary to 21-letni kierowca opla corsy i jego 42-letnia pasażerka. Trzy osoby nadal przebywają w szpitalu. Dwie to pasażerowie opla, trzecia to 20-letnia kobieta prowadząca forda mondeo. Chwilę przed wypadkiem jechała w stronę Kielc od Świętej Katarzyny. Tuż za Ciekotami jej auto zderzyło się z jadącym z przeciwka oplem, co miało dramatyczne skutki.