Do zdarzenia doszło 9 lipca 2011 roku. Na pokładzie maszyny znajdowało się 12 spadochroniarzy oraz dwóch pilotów: doświadczony instruktor oraz adept awiacji. Jak twierdzą uczestnicy lotu, podczas startu samolot w niekontrolowany sposób dokonał kilkukrotnej gwałtownej zmiany kierunku rozbiegu, dynamicznie wytracił prędkość uderzając skrzydłem o pas startowy, w wyniku czego urwane zostało podwozie, złamane prawe skrzydło, zniszczone śmigło i uszkodzony silnik. Straty oszacowano na 170 tysięcy złotych. W wypadku nikt nie ucierpiał.
Zdaniem świadków, maszynę pilotował adept, który przy starcie nie zachował właściwych procedur. Jak dodają, wystąpił także karygodny brak odpowiedzialnego nadzoru ze strony instruktora.
W tej sprawie dwójka spadochroniarzy, którzy uczestniczyli w wypadku, w marcu tego roku złożyła w Prokuraturze Rejonowej Kielce-Wschód zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa sprowadzenia bezpośredniego niebezpieczeństwa zaistnienia katastrofy lotniczej.
Jak informuje prokurator Sławomir Mielniczuk, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Kielcach, postępowanie właśnie zostało wszczęte. - Jesteśmy na wczesnym etapie. Zleciliśmy policji wykonanie czynności - mówi. Czy ktoś może usłyszeć zarzuty? - Jest trochę za wcześnie na wyciąganie wniosków. Trzeba poczekać parę tygodni - odpowiada Mielniczuk.
Za sprowadzenie bezpośredniego niebezpieczeństwa katastrofy w ruchu powietrznym grozi kara pozbawienia wolności do 8 lat.
Przypomnijmy, iż wyjaśnianiem okoliczności zdarzenia zajmuje się również Państwowa Komisja Badania Wypadków Lotniczych.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?