- Prędkość musiała być spora, bo samochód, gdy wypadł z łuku, ściął kilka czubków choinek, okorował grubsze konary i zatrzymał się na poboczu - opowiadali policjanci pracujący w poniedziałkowy wieczór na miejscu wypadku w miejscowości Jaworze w gminie Zagnańsk. Na miejscu zginął tam 31-latek, drugi był nieprzytomny, gdy odwożono go do szpitala.
Dramat rozegrał się przed godziną 23 w poniedziałek na trasie z Kielc do Zagnańska. - Gdy dwie nasze jednostki dotarły na miejsce okazało się, że jeden z mężczyzn prawdopodobnie wypadł z auta. Znajdował się poza samochodem i zajmowali się nim ratownicy medyczni z karetki pogotowia - opowiadał Robert Sabat, zastępca komendanta miejskiego kieleckiej straży pożarnej.
W aucie był jeszcze jeden mężczyzna. - Strażacy pomogli w jego wydobyciu, obyło się bez potrzeby używania sprzętu hydraulicznego. Mężczyzną zajęła się załoga drugiej karetki pogotowia, niestety jego życia nie udało się uratować, zmarł na miejscu - tłumaczył komendant Sabat.
Według policji 31-latek, który zginął na miejscu był najprawdopodobniej kierowcą auta, 26-letni pasażer samochodu w ciężkim stanie trafił do szpitala. Nieoficjalnie wiadomo, że we wtorek rano znajdował się w stanie śpiączki farmakologicznej.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?