Rankiem 2 grudnia ubiegłego roku w Hajdaszku w powiecie pińczowskim w należący do prywatnej firmy przewozowej autobus uderzyła ciężarowa cysterna. Dwie osoby nie przeżyły: 33-letni kierowca autobusu i 53-letnia pasażerka. 21 pozostałych pasażerów zostało rannych. Jeden z nich po wypadku jest kaleką.
Zaraz po tragedii 25-letni dziś kierowca ciężarówki został aresztowany. Za kratami pozostaje do dziś.
Prokuratura Rejonowa w Pińczowie właśnie wysłała do sądu akt oskarżenia przeciwko niemu. - Mężczyznę oskarżono o nieumyślne sprowadzenie katastrofy w ruchu lądowym, poprzez umyślne naruszenie zasad bezpieczeństwa - informuje prokurator Sławomir Mielniczuk, rzecznik prasowy kieleckiej Prokuratury Okręgowej.
A naruszonych zasad bezpieczeństwa prokuratura wylicza kilka. - Kierowca jechał z nadmierną prędkością, niedostosowaną do trudnych warunków panujących na drodze. Samochód miał nieodpowiednie ogumienie, do tego był przeładowany o ponad 5 ton - mówi prokurator Mielniczuk. - Kierowca nie zachował też bezpiecznego odstępu od poprzedzającego go auta.
To auto to był ford sierra. Według ustaleń prokuratury, ford zasygnalizował, że chce skręcać w prawo. Wtedy jadąca za nim cysterna prawdopodobnie próbowała hamować. Ale - jak tłumaczą prokuratorzy - z powodu tych wszystkich uchybień, o których mowa wyżej, nie miała szans, by w porę się zatrzymać; jej kierowca odbił więc w lewo. A lewym pasem akurat nadjeżdżał autobus. Cysterna, przewracając się, uderzyła w niego.
Proces w tej sprawie będzie się toczył przed kieleckim Sądem Okręgowym. Oskarżonemu kierowcy grozi do 12 lat więzienia.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?