Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wyrwali Lwom jeden punkt. Rhein-Neckar Loewen – Vive Tauron Kielce 32:32

Paweł Kotwica
Po emocjonującym i widowiskowym meczu piłkarze ręczni Vive Tauronu Kielce zremisowali w Mannheim z Rhein-Neckar Loewen 32:32. W końcówce kielczanie przegrywali dwoma golami, ale zdążyli wyrównać i w ostatnich sekundach nie dali sobie rzucić bramki.

ZAPIS SPOTKANIA

Rhein-Neckar Loewen - Vive Tauron Kielce 32:32 (19:15)

Vive Tauron: Szmal (1-30 min, 8 obron), S ego (31-60 min, 8 obron) - Jachlewski 1, Strlek 2 - Ju-recki 9, Bielecki 5 (4)- Zorman 2, Tkaczyk - Buntić 3, Lijewski 1 - Reichmann 3, Cupić 1 - Aginagalde 5.

R-N Loewen: Appelgren (1-60 min, 6 obron), Bitz (na jednego karnego, 0 obron)- Gensheimer 5 (1) - Du Rietz 6, Kneer 2 - Schmid 5, Larsen 2 - Reinkind 6 - Groetzki 3 - Baena 2, Guardiola 1.

Karne. Vive Tauron: 4/5 (Bielecki trafił w słupek). R-N Loewen: 1/1. Kary. Vive Tauron: 4 min (Aginagalde, Buntić po 2). R-N Loewen: 8 min ( Du Rietz, Larsen, Gensheimer, Kneer po 2).

Sędziowali: M. Gubica, B. Milosević (Chorwacja). Widzów: 6000.

Przebieg: 0:2, 1:2, 1:3, 2:3, 2:4, 5:4, 5:5, 6:5, 6:6, 7:6, 7:7, 8:7, 8:8, 9:8, 9:10, 10:10, 10:12, 11:12, 11:13, 15:13, 15:14, 16:14, 17:14, 17:15, 19:15 - 19:16, 20:16, 20:17, 21:17, 21:18, 22:18, 22:19, 23:19, 23:23, 25:23, 25:25, 26:25, 26:26, 27:26, 27:28, 28:28, 28:29, 31:29, 31:30, 32:30, 32:32.

Kielczanie zagrali „tradycyjnie” bez Mariusza Jurkiewicza, Piotra Chrapkowskiego, a także bez Mateusza Kusa, u którego pozornie drobna kontuzja stawu skokowego zaczyna się przedłużać. Trener Tałant Dujszebajew zdecydował się również zostawić w kraju dwóch młodych kołowych, Bartłomieja Bisa i Jakuba Bulskiego, decydując się na 14-osobowy skład z tylko jednym obrotowym, Julenem Aginagalde. W zespole gości zabrakło natomiast dwóch kontuzjowanych - charyzmatycznego bramkarza Darko Stanicia i islandzkiego prawego rozgrywającego, Alexandra Pettersona.

Mecz z podtekstami

Spotkanie niosło ze sobą kilka podtekstów, bo przecież Sławomir Szmal, Karol Bielecki, Grzegorz Tkaczyk, Krzysztof Lijewski i Ivan Cupić to byli zawodnicy „Lwów”, a oba zespoły w ubiegłym sezonie toczyły ze sobą zaciętą rywalizację o awans do 1/8, kiedy mecz w Kielcach zakończył się nieomal starciem obu trenerów, Tałanta Dujszebajewa i Gudmundura Gudmundssona. Przed rewanżem szkoleniowiec naszego zespołu został wtedy w SAP-Arenie wybuczany.

„Lwy” w tym sezonie z kompletem zwycięstw

Zespół z Mannheim jeszcze w tym sezonie nie przegrał, nawet nie stracił punktu, ani w Bundeslidze, ani w Pucharze Niemiec, ani w Lidze Mistrzów. W tej ostatniej pokonał Barcelonę i rozbił duński KIF Kolding Kopenhaga.

Sporo błędów w defensywach

Pierwsza faza meczu była dość wyrównana, prowadzenie przechodziło z rąk do rąk. Oba zespoły grały w obronie co najwyżej średnio. W naszym zespole sposób na defensywę rywala odnajdowali najczęściej Michał Jurecki i Julen Aginagalde, gospodarze szukali szczęścia w rzutach swoich skrajnych rozgrywajacych, Kima Ekdahla Du Rietza i Haralda Reinkinda.

W 21 minucie po kontrze Manuela Strleka kielczanie objęli prowadzenie 12:10, za chwilę po trafieniu Jureckiego wygrywali 13:11. Trener zespołu z Niemiec nakazał swojej drużynie bronienie w ustawieniu 3-3, daleko od własnej bramki.

Gdyby nie Szmal, byłoby kiepsko

To natychmiast przyniosło efekt, bo nasi zawodnicy zaczęli popełniać seryjne błędy w rozegraniu piłki. A na to tylko czekali skrzydłowi „Lwów”, Uwe Gensheimer i Patrick Groetzki. Prowadzenie drużyny z Mannheim na poziomie tylko czterech bramek do przerwy to zasługa świetnych interwencji Sławomira Szmala w ostatnich minutach.

Szybko i widowiskowo

Po zmianie stron oba zespoły nadal grały szybką i widowiskową piłkę ręczną, co utrudniało zadanie obu defensywom. Wystarczało jednak, że „żółto-biało-niebiescy” wybrali jedną, dwie piłki w defensywie, że zagrali w tym elemencie agresywniej, albo udanymi interwencjami popisał się tym razem Marin Sego, a odrabiali straty. Pierwszy raz w drugiej połowie do remisu doprowadzili w 42 minucie, po kontrach skończonych przez Mateusza Jachlewskiego i Tobiasa Reichmanna. Później raz nieśmiało wyszli na prowadzenie - w 48 minucie było 27:28, po golu Ivana Cupicia. Cały czas fenomenalnie trafiał Jurecki.
W 54 minucie, przy stanie 31:30 Karol Bielecki z karnego trafił w słupek, a gola zdobył Andy Schmid. Co gorsza zgubiliśmy piłkę.

Znów zacięta końcówka i wielkie emocje

Ale, podobnie jak w meczu w węgierskim Szegedzie, doszło do zaciętej końcówki. Na szczęście takimi samymi błędami odpowiedziały „Lwy” i Denis Buntić zdobył kontaktowego gola. Zmęczeni gracze gospodarzy znów popełnili błąd i pół minuty przed końcem wyrównał Uros Zorman.

16 sekund przed końcem Jacobsen poprosił o przerwę. Po czasie ofiarnie broniący Buntić zdążył złapać karę, a Schmid, rzucając z trudnej pozycji, trafił prosto w Sego.

Kolejny mecz Vive Tauron rozegra w niedzielę (PGNiG Superliga, spotkanie z Górnikiem w Zabrzu), a w Lidze Mistrzów kolejne spotkanie zagra w sobotę, 10 października o godzinie 16, w Hali Legionów ze szwedzkim IFK Kristianstad u siebie.

Pozostałe mecze grupy B: IFK Kristianstad - Vardar Skopje, niedziela, godz. 16.30, MOL-Pick Szeged - FC Barcelona Lassa, niedziela, godz. 17, Montpellier Handball - KIF Kolding Kopenhaga, niedziela, godz. 17.

TABELA GRUPY B:

(kolejno: miejsce, drużyna, mecze, punkty, bramki)

1. Rhein-Neckar Löwen3584-71
2. Vardar Skopje2457-48
3. Vive Tauron Kielce3392-86
4. IFK Kristianstad2265-60
5. FC Barcelona Lassa2255-54
6. MOL-Pick Szeged2254-57
7. Montpellier HB2048-60
8. KIF Kolding Kopenhaga2044-63

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie