Z 3-letnią Tosią Czarnecką z Kielc jest dużo gorzej. Dziewczynka musi przejść zabieg ratujący życie. Zdjęcia

Dopiero co Tosieńka obchodziła swoje 3. urodziny. To miał być dobry czas. - Niestety w związku ze złym samopoczuciem Tosi w trybie pilnym trafiliśmy na tomograf. Wodogłowie powiększyło się i zapadł wyrok pilnej operacji założenia zastawki. Udało się odroczyć zabieg do początku przyszłego tygodnia. Pozostało wierzyć, że wydarzy się cud i obędzie się bez zastawki.
Prosimy o pozytywną energię dla Tosi – mówili rodzice jeszcze w piątek, 7 października.

Niestety, w niedzielę, 9 października, stan Tosi znacznie się pogorszył. - Niestety z Tosią jest coraz gorzej. Śpi od wczorajszego wieczoru, wybudza się z bólami brzucha kończącymi się wymiotami.
Dostaje sterydy, leki przeciwwymiotne i przeciwbólowe. Wszystko wskazuje na to, że najpóźniej jutro Tosia trafi w trybie dyżurowym na salę operacyjną by ratować jej życie – poinformował tata dziewczynki.

Przypomnijmy, że o chorobie rodzice Tosi dowiedzieli się pod koniec lutego bieżącego roku. - Zauważyliśmy, że Tosia nie potrafi utrzymać równowagi po wstaniu z łóżka. Kilka dni później wszystko się powtórzyło i zadzwoniła do nas pani ze żłobka. Powiedziała, że córeczka ma problemy z wejściem na łóżko. Pojechaliśmy na Szpitalny Oddział Ratunkowy, tam lekarz zrobił USG stawów biodrowych i kolanowych. Zostaliśmy odesłani do domu z zaleceniem, by obserwować Tosię – opowiada pan Paweł.
Po pojawieniu się kolejnych objawów dziewczynka znów trafiła na Oddział Ratunkowy. Tym razem została na noc na obserwacji i badaniach. Wykonano tomografię i wiadomość spadła na rodziców dziewczynki jak grom. Okazało się, że w małej główce rozwija się guz - bardzo złośliwy nowotwór AT/RT. Były też przerzuty. Dziewczynka na leczenie wyjechała do Niemiec.

Tosiu, trzymamy za ciebie kciuki.

Jest też zbiórka, która pomaga w leczeniu 3-latki. Warto wpłacić choćby złotówkę - KLIKNIJ TUTAJ