Z błota wsiadają do autobusu!

Dzieci w Woli Wiśniowej czekają na autobus szkolny do Włoszczowy w błocie. Gmina obiecuje utwardzić pobocze przy przystanku, ale dopiero na… wakacje.

RODZICE ZBULWERSOWANI

- Gmina zlikwidowała nam szkolę i mieli zapewnić bezpieczny dojazd naszym dzieciom do włoszczowskich szkół. A odbywa się to w karygodnych warunkach! - alarmuje jeden ze zbulwersowanych rodziców, który zadzwonił w środę do naszej redakcji z prośbą o interwencję. - Nie ma żadnej zatoczki, autobus szkolny zatrzymuje się na środku drogi powiatowej, za nim ustawia się sznur samochodów. Dzieci stoją w błocie! - opowiadała jedna z mam.

Sołtys Woli Wiśniowej Jan Żesławski nic o sprawie nie wiedział. Obiecał, że zajmie się tym tematem i będzie interweniował w gminie.
ZROBIĄ LATEM

Pierwszy raz słyszy o tym problemie również Jolanta Żelichowska, dyrektor Zespołu Obsługi Ekonomiczno - Administracyjnej Szkół i Przedszkoli we Włoszczowie. - Na utwardzenie zatoczki nie mamy pieniędzy. Zrobimy to latem w czasie wakacji. Rodzicom dzieci z Woli Wiśniowej i tak poszliśmy na rękę, bo mają przecież drugi przystanek autobusowy przy budynku szkoły. Z tego, co mi wiadomo, autobusy miały stawać koło remizy, żeby było bezpieczniej i dzieci nie stały w błocie. Dowiem się w PKS-ie, jak sprawa wygląda - obiecuje dyrektor Żelichowska.

GMINY NIE STAĆ?

- O jakich pieniądzach oni mówią? - dziwi się pierwszy napotkany we wsi mieszkaniec. - Wystarczy wysłać tu pracowników interwencyjnych, żeby zebrali łopatami dosłownie kilka metrów rozjeżdżonego pobocza i zasypali je piachem bądź żwirem. Czy to takie trudne? Czy gminy na to nie stać? Czy trzeba z tym czekać aż do lata? Imprezować to oni umieją, a na naszych dzieciach chcą oszczędzać! - złości się mężczyzna z Woli Wiśniowej. Trudno nie przyznać mu racji.