Mariusz Ostrowski
31 lat. Urodzony w Kielcach, absolwent Liceum Ogólnokształcącego imienia Juliusza Słowackiego, uczył się w szkole muzycznej I i II stopnia w klasie fortepianu. Aktor Teatru imienia Jaracza w Łodzi, absolwent popularnej "filmówki" w Łodzi. Karierę zawodowa rozpoczął w 1999 roku, w Teatrze Muzycznym w Gdyni, w musicalu "Jesus Christ Superstar". Potem grał w Teatrze Polskim w Szczecinie. Na swoim koncie ma główne role w filmach "Spam" i "Jestem twój", pojawiał się w wielu serialach.
Na indywidualnych lekcjach zgłębiał jazzowe improwizacje i swing. Jednak z kariery muzyka, chociaż bardzo lubi muzykę, zrezygnował na rzecz teatru.
PIĘKNE SZKOLNE CZASY
Mariusz był uczniem Liceum imienia Słowackiego w Kielcach i do dzisiaj wspomina nauczycielkę polskiego Małgorzatę Kowalską, która prowadziła kółko teatralne. - Kiedy zapowiedziała, że za udział w nim będzie można mieć lepszą ocenę, natychmiast podniosłem rękę - wspomina aktor. - Na lepszym stopniu mi zależało, bo w liceum wolałem przedmioty ścisłe.
DŁUGA DROGA
Pierwszą rolą był Artur w "Tangu" Mrożka, potem przyszło "Wesele", a z kolejnymi rolami przekonanie, że aktorstwo jest tym, co chce w życiu robić. - Zdawałem do szkół teatralnych, ale mnie nie przyjęto do Łodzi i wylądowałem w Studium Wokalno-Aktorskim imienia Baduszkowej w Gdyni - mówi.
Po dwóch latach przeniósł się do Akademii Teatralnej w Warszawie, z której wyrzucono go. - Za absencję - wyjaśnia. - Chodziłem na te zajęcia, które uznawałem za ważne, miałem wspaniałych profesorów: Zapasiewicza, Kolbergera, Seniuk - najlepszych i spotkań z nimi nie opuszczałem. Ale kiedy wygrałem casting na rolę Kordiana w Teatrze Polskim w Szczecinie, powiedziano mi, że mam zrezygnować. Ale jak zrezygnować z takiej szansy? Wybrałem więc teatr, a kiedy chciałem wrócić i powtarzać rok, usłyszałem: nie. Poradzono mi, bym przeniósł się do Łodzi. Zdałem więc egzamin, zaliczono mi pierwszy rok.
Droga do zawodu była długa, ale Mariusz nie żałuje. - Dobrze, że tak się stało - mówi. - Dzięki temu poznałem trzy szkoły, wielu ludzi.
NA STAŁE
A w Łodzi został na dobre. Po bardzo dobrze ocenionej roli w spektaklu dyplomowym, reżyserowanym przez Janusza Gajosa, dostał propozycję grania w Teatrze imienia Jaracza, gdzie pracuje do dzisiaj. Dużo gra i jak sam ocenia, w dobrych sztukach, dobre role. Współpracę z reżyserem Mariuszem Grzegorzkiem rozpoczął po spektaklu "Choroba młodości". Za rolę Fredera otrzymał Brylant - nagrodę przyznawaną młodym aktorom za wybitną kreację.
Ten sezon jest dla niego równie udany, w październiku odbyła się premiera kolejnej sztuki, przygotował też własny monodram "Toporem w serce", oparty na tekstach i piosenkach Topora. Sam nawet zdobył fundusze na wyprodukowanie wspólnie z teatrem spektaklu.
W FILMACH
Mariusz Ostrowski równie chętnie występuje w filmach. W pierwszym zagrał już w 2004 roku, był to "Spam" w reżyserii Radosława Hendla. Film opowiada historię młodego mężczyzny, Alberta, zmagającego się z przypominającą autyzm nieznaną chorobą. Mężczyzna trafia pod opiekę salowej Hani i zakochuje się w byłej narzeczonej jej tragicznie zmarłego syna. Film kręcono w Kielcach, pokazano go na festiwalu w Gdyni i Mariusz dostał wiele pochwał. Jednak film nie wszedł do rozpowszechniania. - Szkoda, ale to sprawa producenta, nie moja - stwierdza krótko.
We wrześniu tego roku odbyła się premiera thrillera psychologicznego "Jestem twój" w reżyserii Mariusza Grzegorzka, w którym Mariusz zagrał główną rolę. - Z Grzegorzkiem poznaliśmy się w Łodzi, grałem w jego dwóch sztukach, zaproponował mi rolę w filmie - mówi aktor. Film uhonorowano ważnymi nagrodami i nominacjami. - Film ma skrajne opinie, albo bardzo się podoba, albo w ogóle, mnie to cieszy - mówi Ostrowski. - Najgorsza jest miałkość.
Chłopak, którego gra, bez pamięci zakochuje się w żonie biznesmena. Kiedy kobieta zachodzi z nim w ciążę i chce ją usunąć, walczy o dziecko. - To bardzo ciekawa, wielowarstwowa postać, pod skórą nosorożca skrywa wrażliwość - mówi aktor, ciesząc się z zadania, jakie otrzymał od reżysera.
WYZWANIA
Teraz pojawił się na planie "Rancza", gdzie zaproponowano mu rolę włoskiego policjanta. - Wygrałem też casting na rolę w rewii we wrocławskim Capitolu. Wystawi on "Ścigając zło", piosenki z "Jamesa Bonda" - mówi aktor. By dostać się, trzeba było dobrze zaśpiewać "From Russia with love". Premiera w styczniu przyszłego roku.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?