Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Z miłości do rock'n'rolla. Zrobił wywiady z najsłynniejszymi muzykami świata. Opowiada o ich zwyczajach

Lidia CICHOCKA [email protected]
Paweł Urbaniec, współautor książki Woodstock 1969.
Paweł Urbaniec, współautor książki Woodstock 1969. Dawid Łukasik
Pochodzący z małej miejscowości w gminie Łączna w powiecie skarżyskim Paweł Urbaniec jest współautorem książki o festiwalu Woodstock. Pisząc ją przeprowadził 40 wywiadów z muzykami, którzy wystąpili w 1969 roku na tej legendarnej imprezie.

Festiwal Woodstock

Festiwal Woodstock

Festiwal muzyczny, który odbył się w dniach 16, 17 i 18 sierpnia 1969 na farmie koło Nowego Jorku. Jego hasło brzmiało: Peace, Love and Happiness (pokój, miłość i szczęście). Festiwal przyciągnął ponad 500 tysięcy ludzi. Wzięła w nim udział większość najwybitniejszych wykonawców tamtego okresu.

- Nigdy o tym nawet nie śniłem, gdyby ktoś powiedział mi, że będę rozmawiał z Johnnym Winterem czy niezwykłym Davidem Crosby, to bym nie uwierzył - mówi Paweł.

- Jak do tego doszło? Nikt w rodzinie Pawła aż tak nie interesuje się muzyką. Szkoła średnia: liceum Hanki Rawickiej w Kielcach - tam wszystko się zaczęło, tam po raz pierwszy dotarłem do rock'n'rolla. Kolega pokazał mi płyty Queen i już nic nie było takie jak dawniej, mój świat stanął na głowie - wspomina Paweł. Ale to właśnie wtedy, gdy miał 18 lat wybrał się na pierwszy koncert. W 2005 roku w Warszawie, na Służewcu śpiewał Sting. Na terenie wyścigów konnych było około 250 tysięcy osób a w pierwszym rzędzie przed sceną Paweł. - Wszedłem o 15 - tej, kiedy otworzyli bramkę, kilometr trzeba było biec przed scenę. Dzisiaj już tak bym nie zrobił. Przyszedłbym normalnie o 20 - mówi.

Konkurs

Konkurs

Dla czytelników, którzy odpowiedzą na pytanie: W jakiej miejscowości odbył się festiwal Woodstock 1969? Mamy książkę Woodstock 1969. Otrzyma ją osoba, która jako 10 wyśle prawidłową odpowiedź na adres: [email protected]

Koncert wywarł na nim wrażenie i po nim przyszły kolejne. - Byłem nad morzem na obozie, kiedy nieopodal w Gdańsku występował David Gilmour, gitarzysta Pink Floyd. Pamiętam, że musiałem mieć zwolnienie od rodziców by móc o 4 rano wyjechać. Osiem godzin stałem w kolejce, padał deszcz... Mimo wszystko warto było, załapałem się nawet na dvd z koncertu. Byłem na Police, Stonesach, McCartneyu, Santanie, zacząłem jeździć po Polsce i dalej. Od tamtej pory wiedziałem już chyba wszystko.

Studia - prawo na KUL-u nie zmieniły jego zainteresowań. A w czasie jednego z wyjazdów w towarzystwie Marcina Sitko, który na koncie miał książkę o pobycie Rolling Stonesów w Warszawie w 1967 roku narodził się pomysł książki o Woodstocku. - Dla nas obu ten festiwal to legenda. Marcin bardziej interesuje się bluesem i jazzem, ja rockiem, ale na tamtej muzyce wychowywaliśmy się. Zbliża się 45 rocznica Woodstock więc pretekst do pisania był. Wymyśliliśmy, że zrobimy kilka wywiadów, nie więcej jak 8 - 10, ostatecznie jest ich 40 - mówi Paweł.

Na początku sporządził realną listę rozmówców, wybierał muzyków do których mógł dotrzeć także poprzez swoich znajomych, różne kontakty, które zdobył podczas swej przygody z muzyką. Szybko okazało się, że gwiazdy Woodstock bardzo chętnie dzielą się wspomnieniami o festiwalu. - Zwracaliśmy się do różnych osób, wspomnienia gitarzystów, perkusistów były często bogatsze od tego co mówili frontmeni zespołów może dlatego, że nie udzielali wywiadów, ale też w przeciwieństwie do liderów mogli bez przeszkód poruszać się w tłumie - wyjaśnia Paweł. - Prawie nikt mi nie odmówił wywiadu, prawie, bo Santana z którym rozmawiałem w Słupsku podczas Festiwalu Legend Rocka, stwierdził, że sam przygotowuje książkę o Woodstock i w niej będą wspomnienia. Na telefon od Paula Kantnera z Jefferson Airplane czekałem 7 miesięcy. Miał oddzwonić, zapominał a wreszcie zadzwonił zastając mnie w kuchni, usłyszałem, że tylko teraz ma chwilę, więc włączyłem dyktafon i zacząłem zadawać pytania.

Praca nad książką trwała półtora roku. Wszystkie rozmowy ilustrowane są aktualnymi zdjęciami i autografami muzyków. Marcin we wstępie podaje całą historię imprezy, opisuje jak trzeba było ją przenieść, bo mieszkańcy nie zgadzali się na najazd hippisów, jak protestowano niemal do końca, pisze kto zarobił a kto stracił na tej imprezie. Przedstawia listę występujących a także podaje co oni grali. - Przecież tych występów nie rejestrowano, nikt nad tym nie panował, odtworzenie setlist było trudne, ale staraliśmy się o informacje z różnych źródeł, żeby zachować jak największą skrupulatność - wyjaśnia Paweł.

Ze wspomnień muzyków wynika jasno, że na festiwalu panował chaos i bałagan. Nikt nie spodziewał się najazdu tylu gości. Liczono na 50 tysięcy a przyjechało pół miliona. Nic dziwnego, że brakowało jedzenia, ale nie miało to znaczenia dla oceny Woodstocku. Festiwal był kulminacją epoki dzieci kwiatów, stal się ikoną tamtego okresu.

Na świecie Woodstock jest znany głównie dzięki filmowi i to on przyniósł realizatorom fortunę a muzykom sławę. Ci, którzy odmówili udziału w nim stracili ogromną szansę. To wszystko wyjaśnia książka "Woodstock 1969. Najpiękniejszy weekend na świecie". Wydało ją wydawnictwo C2 z Wrocławia, to które wcześniej wydało książkę o Stonesach. - Promowałem ją na targach w Krakowie i jestem pod wrażeniem, że tak wiele osób interesuje się tą tematyką. Rozmowy z nimi były bardzo ciekawe - dodaje Paweł.

Książka spodobała się Jurkowi Owsiakowi. - Pochwalił ją w swoim programie, mówił, że nie może się oderwać i zaprosił nas na Przystanek Woodstock w przyszłym roku.

Zainteresowania Pawła Urbańca nie ograniczają się do zespołów związanych z festiwalem. - Jestem megafanem Boba Dylana, poświęciłem mu pracę magisterską kończąc dziennikarstwo na Uniwersytecie Marii Curie Skłodowskiej w Lublinie - mówi. Na jej potrzeby sam tłumaczył piosenki Dylana.- To mój absolutny numer jeden!

- Kilka dni temu byłem w Abbey Road, studiu gdzie nagrywali Beatlesi, Pink Floyd. Dostać się tam jest trudno a mnie się udało. Rozmawiałem o nowej płycie z Jackiem Brucem z Cream do magazynu Jazz Forum. Z Billem Wymanem, gitarzystą Stonesów przegadałem trzy godziny, w garderobie po koncercie w Watford, to jakieś 40 kilometrów od Londynu. Wspominał pobyt w Warszawie - pierwszy koncert za żelazną kurtyną, pamiętał tłum jaki czekał przed Kongresową. Ucieszył się z książki Marcina o ich wizycie w Warszawie. Okazał się niesamowicie życzliwy, do tego stopnia, że dał nam nawet jakieś kanapki i odwiózł do Londynu swoim autokarem. Nawet teraz trudno mi w to uwierzyć, ale mam zdjęcia - to się zdarzyło naprawdę. Mogłem też porozmawiać z Brianem Mayem, gitarzystą Queen, muzykami Pink Floyd, The Doors... Sam w to nie wierzyłem, kiedy okazało się, że mogę porozmawiać z moim wielkim idolem Leonardem Cohenem. Po tej rozmowie wyszedłem innym człowiekiem, to gigant!

Czy z tych rozmów powstanie kolejna książka? Zupełnie możliwe. Paweł Urbaniec mówi, że sam się dziwi, kiedy patrzy na listę swoich kontaktów, tych w telefonie czy na skypie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie