MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Za jazdę zaśnieżonym samochodem można dostać mandat

Piotr BURDA, [email protected]
Warto poświęcić kilka minut na odśnieżenie samochodu.
Warto poświęcić kilka minut na odśnieżenie samochodu. fot. Dawid Łukasik
Zwykle brakuje czasu i ochoty. Wyjścia jednak nie ma. Trzeba trochę wysiłku, żeby odśnieżyć samochód. Nie tylko w obawie przed mandatem, ale także dla bezpieczeństwa swojego i innych.

Zbigniew Pedrycz, rzecznik prasowy świętokrzyskiej policji:

Zbigniew Pedrycz, rzecznik prasowy świętokrzyskiej policji:

- Nie ma przepisu, który ściśle odnosi się do zaśnieżonego auta. To zależy od interpretacji policjanta, który zwykle zatrzymuje taki samochód i każe kierowcy go odśnieżyć. Ostatnio wystawiliśmy 500 złotych mandatu dla pana, który jechał kompletnie zaśnieżonym autem. Nic nie widział i można to było zinterpretować jako zagrożenie ruchu drogowego. Możemy za to ukarać za zabrudzone światła i tablice rejestracyjne.

Nie ma dla kierowcy nic gorszego jak mroźny, styczniowy poranek. Dobrze się jeszcze nie obudził, a przed nim ciężkie zadanie odśnieżenia samochodu. Do tego jeszcze skrobanie lodu z szyb albo walka z zamarzniętym zamkiem. A nad nami stoją żona spiesząca się do pracy i dzieciak z tornistrem na ramionach.

ZAMIAST JOGGINGU

Nie ma siły, musimy wyjść pięć minut wcześniej. - Trzeba na to czasu, nikt nie odśnieży samochodu w ciągu minuty, a jeśli to zrobi, będzie to niedokładne - mówi Jerzy Brożyna, egzaminator nadzorujący w Wojewódzkim Ośrodku Ruchu Drogowego w Kielcach. Wychodząc z domu dobrze mieć przy sobie szczotkę, bo zaczynamy od odśnieżenia drzwi kierowcy, po to, by dostać się do środka. Jak już tam jesteśmy, włączamy silnik. Tu uwaga! Tylko na minutę. - Zgodnie z przepisami tyle może samochód stać na biegu jałowym - mówi Jerzy Brożyna. Takie ograniczenia związane są z ekologią. Większość kierowców jednak sobie z tego "minutowego" ograniczenia niewiele robi. - A szkoda, bo minuta wystarczy, żeby samochód wystarczająco się nagrzał, co ułatwi nam odśnieżanie - zapewnia Brożyna. A my musimy ostro wziąć się do pracy. I zrobić to z sensem, czyli odśnieżać samochód od dachu, przez drzwi, aż do szyb. - Wiele osób zapomina o światłach i tablicach rejestracyjnych. A to może nas drogo kosztować - mówi Brożyna.

W SUKURS IDZIE CHEMIA

Firmy produkujące kosmetyki samochodowe zadbały o to, żeby było nam łatwo. - Są teraz całe zestawy szczotek, sprayów, płynów, skrobaczek i trzeba się w nie zaopatrzyć - mówi Jerzy Brożyna. Są też specjalne maty, które kładzie się na szybie, chroniąc ją w ten sposób przed zamarznięciem. Takie akcesoria znajdziemy w każdym markecie na półce motoryzacyjnej. Chyba że jesteśmy proekologiczni i rezygnujemy z pomocy preparatów. Niektórzy mają własne sposoby, np. nacierają samochód szmatką zmoczoną w soli. - Co bardziej gorliwi muszą uważać, żeby nie szorować zbyt gwałtownie, bo może to być zabójcze dla lakieru - ostrzega Brożyna. Zanim ruszymy można jeszcze poczekać tę "przepisową" minutę na biegu jałowym aż uznamy, że jesteśmy gotowi do drogi. - W tym czasie sprawdźmy, czy kierunkowskazy i światła działają jak należy, bo na mrozie różnie z tym bywa - mówi Jerzy Brożyna.

A ŻYCIE SWOJE

Taki jest ideał, a w praktyce bywa różnie. Są tacy, którzy wyjeżdżają od razu, robiąc sobie jedynie małą lukę w przedniej szybie. Coś przecież widzieć trzeba. Przez kilkaset metrów ciągnie się za nimi śniegowy warkocz, utrudniając jazdę kolejnym samochodom.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie