Zabawa na styl europejski

Na Europikniu atrakcji nie zabrakło. Debata rozpoczęła się od przemowy wicemarszałka Zdzisława Wrzałki, a na konkursach i zabawach skończyła. Było sympatycznie, ale ktoś mógłby się zastanowić po co komu Europiknik? Po co debaty, spotkania, konkursy? A na dodatek zorganizowane w ramach informacji o Unii Europejskiej. Otóż cel jest i to istotny!

Po pierwsze: Janusz Onyszkiewicz, współorganizator imprezy, eurodeputowany i Wiceprzewodniczący Komisji Spraw Zagranicznych Parlamentu Europejskiego. Można było skorzystać z okazji i zadawać setki pytań.

Po drugie: temat debaty to "Quo vadis Europo?". Z pewnością przybliżyła uczestnikom nie tylko cele Unii, ale też jak obecnie wygląda jej stan działania i jakie są jej dążenia.
Po trzecie: okazja do porozmawiania z przedstawicielami różnych partii politycznych. Dzięki temu można było spojrzeć na integracje pod innym kątem - "okiem" polityków.

Po czwarte: możliwość zebrania się studentów i wyrażenia swojego zdania w debacie. Mówić mógł każdy, byleby na temat. Studenci maja prawo do własnego zdania o integracji unijnej. Mogli jasno powiedzieć, co o niej sądzą.

Po godzinach

Druga część integrowała przede wszystkim studentów. Były konkursy takie jak: przeciąganie liny, wiązanie najdłuższej sznurówki, karaoke. Mogliśmy zobaczyć jak, zdaniem niektórych studentów, wyglądały oświadczyny w czasach prehistorycznych i jak mogą wyglądać w 2800 roku. Okazji do wykazania się nie brakowało.

Organizatorzy zadbali o uczestników pod względem kulinarnym. Były kiełbaski wprost z ogniska, żurek i bigos. Studenci zakończyli imprezę tanecznym krokiem. Członkowie koła "Homo Politicus" z Instytutu politologii na Akademii Świętokrzyskiej, na pewno zorganizują Europiknik jeszcze raz.