Do tragedii doszło rano we wsi pod Klimontowem (powiat sandomierski).
Sąsiedzi zastrzelonej kobiety mówią, że nieszczęście było do przewidzenia, gdyż ich zdaniem, mąż wielokrotnie groził niektórym członkom rodziny śmiercią. - Powtarzał im: "ja was k….y powystrzelam" - opowiada mieszkaniec spod Klimontowa.
Według skąpej relacji policjantów, rano mężczyzna zjawił się w wynajmowanym przez żonę domu. Małżonkowie po dwudziestodwuletnim wspólnym związku od kilku lat nie mieszkali z sobą.
- Rano prawdopodobnie pomiędzy nimi doszło do kłótni - informuje komisarz Krzysztof Skorek z zespołu prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Kielcach. - Widząc wymianę zdań, 19-letnia córka małżeństwa zadzwoniła na policję - kontynuuje Skorek. Opowiada, że zanim radiowóz dojechał, 50-latek zastrzelił żonę, a potem siebie. - Prawdopodobnie córka nie widziała momentu śmierci rodziców - uzupełnia policjant.
Sąsiedzi oraz krewni opowiadali, jak w przeddzień strzelaniny, ktoś z rodziny dzwonił na policję i twierdził, że 50-latek grozi im śmiercią. Krzysztof Skorek póki co jednoznacznie nie komentuje tych doniesień. - Wszystko będziemy bardzo dokładnie sprawdzali.
Więcej jutro w Echu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?