MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Zabójcy właścicieli kantorów już z prawomocnymi wyrokami dożywocia

elzem
Sąd Apelacyjny w Krakowie utrzymał w mocy wyroki dożywocia dla Tadeusza G. i Wojciecha W. oskarżonych o zabójstwa właścicieli kantorów z południa Polski. Z uwagi na postawę Wojciecha W., który w czasie rozprawy apelacyjnej przyznał się do zarzutów sąd postanowił znieść ograniczenie ubiegania się o jego przedterminowe zwolnienie.

Najpierw strzelali, a dopiero później sprawdzali, czy ofiary mają pieniądze. Brutalny "gang zabójców" - jak nazywały media 55-latka i jego 38-letniego dziś kompana spod Kielc, którzy zdanie śledczych strzałem z bliska zamordowali pięciu właścicieli kantorów z południa Polski.

Historia tych zbrodni nawet po latach budzi przerażenie. Według aktu oskarżenia wydarzenia rozgrywały się w kilku miastach południowej Polski od końca 2005 do początku 2007 roku. Od strzałów z pistoletu i broni maszynowej zginęło pięciu właścicieli kantorów w miastach południowej Polski: Kraśniku, Tarnowie, Piotrkowie Trybunalskim i Myślenicach. Zdaniem prokuratury oskarżeni próbowali zabić również dwie inne osoby, jednak to im się nie udało. O tej sprawie mówił cały kraj.

Według śledczych mózgiem wszystkich operacji miał być 54-letni teraz plantator truskawek z podkieleckiej gminy. To on miał zajmować się planowaniem i doborem miejsca akcji, miał decydujący głos. Śledczy opisują, że dostarczał broń, organizował drogę ucieczki. Według nich pozostali dwaj mężczyźni, 38 - i 44-latek na pewnym etapie także włączali się w rozpoznanie, a w dniu napadu strzelali do ofiar i zabierali pieniądze. Ta taktyka, w opinii prokuratury zawiodła, bo tylko w dwóch przypadkach ofiary miały przy sobie gotówkę. W Myślenicach w 2007 roku w sumie skradziono zastrzelonym ojcu i synowi ponad 163 tysiące złotych w różnych walutach, zaś w Kraśniku w 2005 roku po oddaniu ośmiu strzałów w stronę właściciela kantoru, oskarżeni mieli wziąć 70 tysięcy złotych.

Kilka tygodni po ostatniej, najbrutalniejszej zbrodni – zastrzeleniu ojca i syna w Myślenicach – w marcu 2007 roku policjanci weszli do kilku domów w województwie świętokrzyskim. Zatrzymali trzech mężczyzn. Przy pierwszym procesie, który zakończył się w 2010 roku, na ławie oskarżonych zasiadali we trójkę. Podczas śledztwa obecnie 44-latek zgodził się na współpracę ze śledczymi opisując wszystkie wydarzenia z najdrobniejszymi szczegółami. Wobec jego postawy sąd zdecydował się na wyjątkowe złagodzenie kary i skazał mężczyznę na 15 lat więzienia. Wyrok się już uprawomocnił. Dwóch pozostałych oskarżonych skazano na wyroki dożywotniego pozbawienia wolności. Wyrok został uchylony i w maju 2012 roku ruszył od nowa. W kwietniu w Sadzie Okręgowym w Krakowie zapadły ponowne wyroki: dożywocia dla obojga.

W przedostatnim dniu 2016 roku sprawę apelacji rozpatrywał Sąd Apelacyjny w Krakwie. - Sąd w całości utrzymał wyrok dla Tadeusza G., zaś w stosunku do Wojciecha W. sąd postanowił uchylić tą część wyroku, która mówiła o tym, że oskarżony o przedterminowe zwolnienie może ubiegać sie dopiero po 30 latach. Ten oskarżony podczas rozprawy odwoławczej przyznał się do popełnionych czynów, złożył wyjaśnienia. Zdaniem sądu jego postawa daje nadzieję na pewną resocjalizację - tłumaczył sędzia Wojciech Dziuban, rzecznik prasowy Sądu Apelacyjnego w Krakowie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie