Zabrakło 200 metrów

Po protestach mieszkańców Kotarszyna wstrzymano budowę drogi do zapory w Wiórach. Do końca zabrakło dwieście metrów! - Skoro ludzie nie chcą drogi, podjęliśmy taką decyzję - przyznał Stanisław Zbierada, kierownik nadzoru budowlanego zbiornika Wióry, który jest zdziwiony całą sytuacją, gdyż wszyscy zainteresowani podpisali się pod pozwoleniem na budowę drogi.

Obecnie zgodnie protestują, gdyż - zdaniem mieszkańców Kotarszyna - używane do utwardzania podbudowy drogi maszyny powodują pękanie ścian zlokalizowanych wzdłuż drogi budynków. - Mam sygnał od mieszkańców, że ich budynki, które stoją bardzo blisko drogi, a które były budowane dawno, są zagrożone - mówi wójt gminy Waśniów Krzysztof Gajewski. - Duży nacisk i wibracje wału, którym zagęszczany jest grunt w korpusie drogi stanowi także niebezpieczeństwo dla zlokalizowanej w pobliżu studni, wykonanej z łamanego kamienia. Coś dziwnego dzieje się z ogrodzeniami.

Z zachowania mieszkańców wynika, że chcieliby uzyskać od budowniczych drogi odszkodowanie. Ci jednak, po protestach, po prostu... przerwali prace. - Rozmawiam z ludźmi i wspólnie staramy się znaleźć rozwiązanie dla powstałej sytuacji, gdyż droga ta ma szansę ożywić północną część gminy, która przylega do przyszłego zbiornika Wióry - dodaje wójt Gajewski. - Wstępnie uzgodniliśmy, że grunt pod drogę będzie utwardzany w bardziej tradycyjny sposób. Wówczas ludzie nie będą mieli żadnych uwag, bo drogę uważają za potrzebną.

Droga, którą budowano za pieniądze inwestora, miała zapewnić dogodny dojazd do zbiornika od strony gminy Waśniów oraz połączyć dwa powiaty: ostrowiecki ze starachowickim. Dotychczas między zabudową Boleszyna i Kotarszyna a Świśliną funkcjonowały jedynie polne drogi i ścieżki. Nad uruchomieniem nowej linii z wykorzystaniem nowej drogi, której zakończenie planowano na grudzień, zastanawiało się nawet ostrowieckie PKS.