Pacjenci popierają żądania pielęgniarek. Jan Rajkowski ze Strzeglic: - Uważam, że powinny otrzymywać odpowiednie wynagrodzenie za ich ciężką pracę. Bardzo się starają i to one są zawsze przy pacjencie. Popieram ich dążenia - twierdzi.
(fot. Sz. Basiński)
Podwyżki płac domagają się pielęgniarki zatrudnione w staszowskim Szpitalu Powiatowym. Wczoraj strajk ostrzegawczy trwał dwie godziny. Żądania sióstr zostały zlekceważone, nikt z dyrekcji nie podjął z nimi rozmów. Dzisiaj strajk zostanie wydłużony do czterech godzin.
Podobnie myśli Zdzisław Skot ze Szczeki. - To nie jest łatwa praca, dlatego też powinna być odpowiednio wynagrodzona - dodaje.
(fot. Sz. Basiński)
Pielęgniarki twierdzą, że zostały zmuszone do wybrania tej formy protestu, bo jak dotąd ich roszczenia były bagatelizowane. Od kilku miesięcy domagają się podwyżki płac. Średnio zarabiają od 850 do 1100 złotych "na rękę". - To za mało - twierdzą.
Nie doczekały się...
17 marca Związek Zawodowy Pielęgniarek i Położnych zwrócił się do dyrekcji z żądaniem podniesienia płacy zasadniczej o co najmniej 30 procent od 1 maja. Odpowiedź była negatywna.
- 19 maja weszliśmy w spór zbiorowy z dyrekcją. Czekaliśmy na jakieś kroki, rozmowy, negocjacje. 25 maja spisaliśmy pierwszy protokół rozbieżności. Ustaliliśmy wówczas, że negocjacje będzie prowadził mediator. Jednak doszło do nich dopiero 13 czerwca. Ze strony dyrekcji nie padły żadne propozycje. W tym czasie dyrektor Janusz Sikorski przebywał na zwolnieniu lekarskim, ale pomimo tego 12 czerwca przyjechał do szpitala na negocjacje z lekarzami, które dla nich okazały się korzystne. 13 czerwca już się nie pojawił. W rozmowach uczestniczyła zastępca dyrektora Małgorzata Węgrzynowska, ale rozmowy nie przyniosły żadnych rozwiązań. Już wtedy okazało się, że jesteśmy lekceważone, że świat się nie zawali, jak pielęgniarki zastrajkują dwie godziny, bo później nadrobią pracę. Dlatego postanowiliśmy podjąć uchwałę o strajku - relacjonuje przewodnicząca Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych Beata Uba. - Pielęgniarki przez te wszystkie miesiące cierpliwie czekały na jakieś rozwiązania. Nie chcieliśmy wdrożyć drastycznych rozwiązań i opuszczać pacjentów, bo w tym czasie strajkowali już lekarze - dodaje.
Dwie godziny strajku
Wczorajszy strajk ostrzegawczy rozpoczął się o godzinie 8 i trwał przez dwie godziny. Wzięło w nim udział ponad dwie trzecie zatrudnionych w szpitalu pielęgniarek i położnych.
Ze względu na dobro pacjentów ze strajku zostały zwolnione osoby pracujące w pogotowiu ratunkowym, na oddziałach Intensywnej Terapii, Intensywnej Opieki Kardiologicznej, szpitalnym oddziale ratunkowym i na bloku porodowym.
138 pielęgniarek okupowało gabinet dyrektora szpitala w Staszowie. Okazało się, że dyrekcja placówki nie bardzo się przejęła. Swoich żądań pielęgniarki nie miały komu przekazać. Dyrektor Janusz Sikorski przebywa obecnie na zwolnieniu lekarskim, a jego zastępca do spraw medycznych Małgorzata Węgrzynowska jest na urlopie wypoczynkowym. Dostępny był tylko zastępca dyrektora do spraw technicznych Lech Wojnowski.
Szybko okazało się, że nawet dwugodzinny strajk ma swoje konsekwencje. Pojawiły się problemy w przychodniach specjalistycznych. Pacjentów do lekarzy specjalistów nie miał kto rejestrować. Na korytarzach utworzyła się spora kolejka. Jednak większość chorych popierała strajk.
Starosta porozmawia z dyrekcją
Wczoraj pielęgniarki przedstawiły swoją sytuację staroście staszowskiemu Czesławowi Pargiele. - Dowiedziałem się, że zastępca dyrektora Małgorzata Węgrzynowska wzięła urlop wypoczynkowy. Takie zachowanie jest karygodne, ponieważ nie miał kto rozpocząć rozmowy z pielęgniarkami. Tę sprawę poruszę podczas jutrzejszego spotkania z dyrektorem Januszem Sikorskim. Podczas tej kadencji na modernizację szpitala wydaliśmy ponad 4,5 miliona złotych. Jednak, jako starostwo nie możemy ingerować w wysokość wynagrodzeń pracowników. Kiedy rozmawiałem z dyrektorem, ten oświadczył, że sprawy podwyżek zostały załatwione. Zrozumiałem wówczas, że dotyczy to całego szpitala, a nie tylko lekarzy. Różnicę uświadomiły mi dopiero pielęgniarki. Staszowscy lekarze otrzymają w czerwcu 10 procent podwyżki, w lipcu - 15 procent, w sierpniu 20, a we wrześniu 30. Będę chciał, żeby dyrektor Janusz Sikorski szczegółowo wyjaśnił, dlaczego tylko jedna grupa zawodowa otrzymała korzyści - zapowiada starosta Czesław Pargieła.
Pielęgniarki z kolei zapowiadają, że w przypadku braku porozumienia strajk każdego dnia będzie przybierał na sile.
Plan strajku
Dzisiaj i przez kolejne dwa dni strajk będzie trwał od godziny 8 do 12. Jeśli sytuacja się nie zmieni, to protest zostanie zaostrzony. Powstrzymanie się od pracy będzie trwało od godziny 8 do 14, później czas zostanie wydłużony od 7 do 19. W czwartek pielęgniarki wraz z rodzinami chcą zorganizować pikietę i przejść ulicami miasta ze szpitala przed budynek Starostwa Powiatowego.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?