Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Żaden ze świętokrzyskich włodarzy przyłapanych ostatnio na jeździe po alkoholu, nie stracił stanowiska

Michał NOSAL [email protected]
0,96 promila alkoholu miał w wydychanym powietrzu radny sejmiku i szef opatowskiego KRUS-u Józef Adamczak, który samochodem wpadł we wtorek do przydrożnego rowu. Od początku roku w świętokrzyskim za jazdę po alkoholu skazani zostali już dwaj inni ludzie ze świecznika.

"Bardzo nie lubię obłudy" deklaruje na stronie internetowej świętokrzyskiego sejmiku 49-letni radny Józef Adamczak, który od środy nie odbiera naszych telefonów i nie odpowiada na prośby o kontakt. Policjanci opowiadają, że w ostatni wtorek popołudniem, we Włostowie w powiecie opatowskim samochód 49-letniego Józefa A. zjechał z prostej drogi i wpadł do rowu. Pierwsze badanie trzeźwości wykazało, że kierowca ma 0,96 promila alkoholu w wydychanym powietrzu. Dowiedzieliśmy się, że kontrolowany 49-latek to właśnie Józef Adamczak, radny sejmiku województwa świętokrzyskiego i szef opatowskiego oddziału Kasy Rolniczego Ubezpieczenia Społecznego.

PRĘDZEJ, CZY PÓŹNIEJ…

- 49-latek podczas kontroli zachowywał się spokojnie, nie mówił o tym, że pełni funkcję publiczną. Policjanci zatrzymali mu prawo jazdy. Jest podejrzewany o to, że pod wpływem alkoholu prowadził samochód. Może mu grozić do dwóch lat wiezienia - mówi Zbigniew Pedrycz, rzecznik prasowy świętokrzyskiej policji.

- Na błąd jaki popełnił pan Józef nie ma usprawiedliwienia, wyciągnę więc konsekwencje - mówi Zbigniew Banaśkiewicz, dyrektor Oddziału Regionalnego Kasy Rolniczego Ubezpieczenia Społecznego w Kielcach. - Mam taką zasadę, że kiedy nagradzam pracownika patrzę mu prosto w oczy. Robię to również wtedy, kiedy wyciągam konsekwencje. Na razie pan Józef jest na zwolnieniu lekarskim. Będę starał się z nim spotkać w przyszłym tygodniu i załatwić sprawę. Dopóki radny nie zrzeknie się immunitetu, nie może być mowy o wyciąganiu wobec niego skutecznych konsekwencji wynikających z kodeksu pracy. Zapewniam jednak, że prędzej czy później, zostaną one wyciągnięte.

NAUCZKA

Dokładnie tydzień przed kraksą radnego sejmiku, Sąd Rejonowy we Włoszczowie skazał za jazdę po użyciu alkoholu wójta gminy Moskorzew. Włodarz gminy, Jarosław Klimek wpadł w ręce policjantów w Dzień Kobiet w Chlewicach. Patrol "drogówki" zatrzymał tu jego audi A4. Policjanci zapewniali, że to była rutynowa kontrola, że nikt nie dzwonił z donosem. Badanie wykazało, że wójt ma 0,4 promila alkoholu w wydychanym powietrzu. To wykroczenie. Włodarz gminy od początku nie uchylał się od odpowiedzialności.

- Podczas okolicznościowego spotkania w centrum kultury wypiłem małą lampkę szampana. Nie przypuszczałem, że mój organizm tak na nią zareaguje. Gdybym wiedział, na pewno nie siadłbym za kierownicą. Człowiek jest istotą omylną. To, co się stało, to dla mnie niesamowita nauczka na przyszłość - mówił "Echu Dnia".

13 kwietnia stanął przed sądem i usłyszał wyrok. Półroczny zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych, grzywna w wysokości 800 złotych oraz pokrycie 200 złotych kosztów postępowania. Wyrok nie jest prawomocny, wójt zapowiadał jednak, że nie zamierza się od niego odwoływać.

SYROP I APELACJA

W styczniu tego roku zapadł wyrok w innej bulwersującej sprawie, którą jako pierwsze ujawniło "Echo Dnia". Chodzi o starostę kazimierskiego Jana Nowaka. 50-letni wówczas włodarz został w październiku 2008 roku zatrzymany do kontroli drogowej w miejscowości Krzyż w powiecie kazimierskim przez policjantów z Kielc. Odmówił dmuchania w alkomat. Trafił do gabinetu ówczesnego zastępcy komendanta powiatowego i dopiero po dłuższym czasie i interwencji samego komendanta wojewódzkiego świętokrzyskiej policji, trafił do szpitala na badanie krwi. Wykazało 0,7 promila alkoholu. Wiceszef kazimierskiej policji zapłacił za wydarzenia tej nocy utratą stanowiska. Później sąd uznał, że policjant nie dopełnił swych obowiązków i działał na szkodę interesu publicznego. Skazał go za to na dziesięć miesięcy więzienia w zawieszeniu na dwa lata i pięć tysięcy złotych grzywny. Skazany został również starosta, argumentujący na łamach "Echa Dnia", a później przed sądem, że w krytyczny wieczór pił syrop na bazie alkoholu.

Wyrok w jego procesie wzbudził wiele kontrowersji. Sąd orzekł, że nie sposób dokładnie określić, w jakim stanie starosta był w chwili, gdy prowadził auto i w związku z tym - kierując się zasadą, że wszelkie wątpliwości należy rozstrzygać na korzyść oskarżonego - uznał go winnym nie przestępstwa, a wykroczenia. Jazdy w stanie po użyciu alkoholu. Zgodnie z przepisami, starosta nie stracił mandatu, bo nie popełnił przestępstwa umyślnego, a wykroczenie. Wyrok, jaki usłyszał, to trzy tysiące złotych grzywny, pokrycie kosztów sądowych oraz rok zakazu prowadzenia pojazdów mechanicznych. Na tym sprawa się nie kończy. Prokuratura odwołała się od wyroku. Sprawie ma się przyjrzeć Sąd Okręgowy w Kielcach. Termin rozprawy nie został jeszcze wyznaczony.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie