Zakład Gazowniczy bierze się za tych, którzy "na lewo" pobierają gaz. Pracownicy gazowni wejdą z nakazem

W poniedziałek dwa tygodnie temu taka bomba wybuchła w mieszkaniu w bloku przy ulicy Jagiellońskiej 47. Co robić, by do takich tragedii nie dochodziło?

Paweł Więcek: * Zarządcy bloków chcą, by zakład udzielał im informacji o mieszkaniach, w których zakręcono kurki z gazem. Co Pan na to?

Jerzy Szydłowski, zastępca dyrektora Zakładu Gazowniczego w Kielcach: - Sprawa jest o wiele bardziej złożona, niż się wydaje, bowiem zakres przekazywania takich informacji nie może naruszać Ustawy o ochronie danych osobowych. Punktem wyjścia jest metodyka kontroli przypadków, w których do zdjęcia gazomierza doszło.

* Jak te inspekcyjne "wizyty" się odbywają?

- Mamy jednostkę odpowiedzialną za kontrolę nielegalnych poborów gazu. Przyjęliśmy, że okresem niepokojącym jest czas sześciu miesięcy, kiedy klient nie wznawia odbioru gazu. Ważne jest też miejsce odbioru i pora roku. Po tym czasie kontrole trzeba wykonać. Nie zawsze klienta zastajemy. Standardem jest więc potrójne podejście. Skala problemu jest olbrzymia, ale nie możemy wskazywać, że wszyscy nielegalnie pobierają gaz i ingerują w instalację stwarzając zagrożenie.

* A co w przypadku, kiedy jakiegoś lokatora ciągle nie ma w domu albo słychać, że jest, ale nie otwiera. Widocznie czegoś się obawia.

- Podejmujemy działania wspólnie z prokuraturą. W ramach tych czynności możemy występować o wydanie policyjnego nakazu przeszukania mieszkania, zgłaszając podejrzenie o popełnieniu przestępstwa powodującego zagrożenie sprowadzenia bezpośredniego niebezpieczeństwa wybuchu gazu. To nowość. Dotychczas mieliśmy jeden taki przypadek, ale z pewnością będzie ich więcej. W grupie osób, które zostaną poddane kontroli w najbliższym okresie, znajdą się i tacy, którzy uniemożliwią wejście do mieszkania, więc będziemy musieli posiłkować się uzyskaniem takiego nakazu.

* Warto też dogadać się z administratorami bloków. Pytanie: na jakich zasadach możecie razem działać?

-Przede wszystkim, zarządcy budynków mają obowiązek dokonania przeglądów przewodów kominowych i instalacji gazowych. To dobra okazja, żeby zaobserwować, czy coś złego się w danym lokalu nie dzieje. Ponadto, administracja ma wiedzę na temat opóźnień z płatnościami czynszu u lokatorów i występujących problemów natury społecznej. Na bazie takiej wiedzy zarządca może zaplanować kontrolę. My z kolei możemy wziąć w niej udział, by sprawdzić, jaki jest stan techniczny podejścia pod gazomierz, czy nie zerwano plomby, czy nie było prób ingerencji. Z drugiej strony w ramach realizowanych przez nas kontroli będziemy również prosić zarządcę o asystę jego przedstawiciela.

* Palącą sprawą jest też zabezpieczenie instalacji. Dziś rurę w mieszkaniu zabezpiecza się plombą, którą łatwo zerwać. Jest na to jakiś sposób?

- Skuteczną metodą, jaką możemy zastosować, jest zaciśnięcie instalacji, ale jest ona po pierwsze w gestii zarządcy, a po drugie pojawia się problem ponoszenia kosztów wznowienia dostawy gazu, kiedy klient ureguluje zadłużenie. Stałe rozwiązania wiążą się z demontażem instalacji i znacznymi kosztami. W chwili obecnej Zakład Gazowniczy poszukuje zabezpieczeń, które byłyby trudne do zdemontowania, a jednocześnie nie wprowadzały nadmiernych ograniczeń w przypadku np. zmiany właściciela lokalu.