Zakład Recyklingu i Odzysku Energii z Odpadów Opakowaniowych ma powstać w Starachowicach

Nie chcemy u siebie spalarni śmieci - podkreślali wzburzeni mieszkańcy Osiedla Orłowo podczas spotkania z inwestorem.

Mieszkańcy Orłowa są oburzeni. Mówią, że nikt nie powiadomił ich o planach budowy Zakładu Recyclingu i Odzysku Energii z Odpadów Opakowaniowych. Dowiedzieli się o tym dopiero wtedy, gdy inwestor, który chce zakład budować, spółka EZO, uzyskała prawomocną decyzję środowiskową. Teraz formalnie nic nie stoi na przeszkodzie, aby zakład powstał.

W poniedziałek po południu w salce parafialnej kościoła na Orłowie z kilkudziesięcioma mieszkańcami Orłowa spotkali się Szymon Jarosz, przedstawiciel Urzędu Miasta, Zdzisław Kobierski, wiceprezes Specjalnej Strefy Ekonomicznej "Starachowice", na terenie której ma być budowany zakład oraz Arkadiusz Fenicki, doradca Zarządu spółki EZO. Szymon Jarosz wyjaśniał, że zgodnie z planem zagospodarowania przestrzennego w rejonie toru prób może powstać zakład przemysłowy.

- Plan zagospodarowania przestrzennego dla Orłowa był wyłożony dla mieszkańców, ale nikt nie przyszedł, aby się z nim zapoznać. Tereny dawnej fabryki zakwalifikowano jako tereny przemysłowe, czyli takie, gdzie można budować zakłady przemysłowe. Następnie plan został przegłosowany przez radnych. Na tym terenie Cerrad chce budować drugą fabrykę płytek, a firma EZO zakład recyklingu. To już druga lokalizacja dla tego zakładu. Pierwsza była bliżej osiedla. Spółka EZO kupiła działkę od Specjalnej Strefy Ekonomicznej "Starachowice", uzyskała decyzję środowiskową, ale po protestach mieszkańców dwa lata temu nastąpiła zmiana planów. Spółka zamieniła działkę z sąsiedztwie osiedla na działkę w rejonie toru prób. Spółka złożyła do Regionalnej Dyrekcji Ochroni Środowiska i Sanepidu wniosek o określenie zakresu raportu oddziaływania na środowisko. Raport jest już wykonany, a zakład otrzymał decyzję środowiskową. Kolejną ocenę oddziaływania na środowisko będzie musiał zrobić, kiedy zakład już ruszy - powiedział Szymon Jarosz. - Wszystkie strony - właściciele działek sąsiadujących - zostały powiadomione o inwestycji zgodnie z prawem. Osoby postronne mogły znaleźć informacje na stronie Biuletynu Informacji Publicznych.

Mieszkańcy protestują

Urzędnicy i inwestor od ludzi usłyszeli, że czują się oszukani, bo o inwestycji dowiedzieli się przypadkiem, kiedy wszystkie decyzje już zapadły. Kilka gorzkich słów usłyszeli też obecni na spotkaniu radni: Andrzej Krukowicz, Michał Walendzik i Dorota Boska-Nowakowska. Mieszkańcy pytali ich, jak mogli zagłosować za spalarnią śmieci.

- My tu mieszkamy na co dzień. Ten zakład będzie dla nas zakłóceniem. Nasze działki stracą wartość. My nie wierzymy, że nie będzie śmierdziało. Od lat walczymy z zakładami, które są obok naszych domów - bezskutecznie. Śmierdzi nocami i w weekendy, kiedy wiadomo, że nie przyjedzie żadna kontrola - twierdzili ludzie. - Nie chcemy tu żadnej spalarni śmieci.

Poparł ich radny Michał Walendzik.
- Ja wiedziałem o tym tyle co i państwo. O inwestycji wiedziała Specjalna Strefa Ekonomiczna, wiedział prezydent, który ma przedstawiciela w Radzie Nadzorczej strefy. My tej inwestycji nie chcemy, to nie daje wielu miejsc pracy, żadna firma nie sprzeda tam swoich produktów - powiedział. Dostał brawa.

SPRAWDŹ najświeższe wiadomości z powiatu STARACHOWICKIEGO

Bezpiecznie i bezwonnie

Arkadiusz Fenicki, przedstawiciel spółki EZO wyjaśniał, że technologia, która ma być zastosowana w zakładzie jest bezpieczna i nie powoduje emisji uciążliwych zapachów.

- My nie chcemy budować żadnej spalarni śmieci, jesteśmy przeciwni spalarniom. Chcemy zbudować Zakład Recyklingu i Odzyskiwania Energii z Odpadów Opakowaniowych - plastików przeznaczonych do kontaktów z żywnością. Plastik powstaje z bardzo starannie oczyszczonej ropy naftowej, tak zwanych polimerów. My chcemy przeprowadzać proces depolimeryzacji, czyli z plastików otrzymywać czysty olej. Nie będzie żadnych produktów ubocznych, żadnych uciążliwych zapachów. Ten olej jest czystszy niż gaz ziemny i węgiel, który spalacie państwo w swoich kotłowniach - mówił Arkadiusz Fenicki.

W skrócie przedstawił, jak wygląda proces produkcji. Jak powiedział, plastiki podgrzewa się w hermetycznym pojemniku. Plastik zamienia się w gaz, który zostaje poddany skropleniu. Produktem ma być czysty olej, który można łatwo magazynować, a w razie potrzeby wykorzystać i w agregacie prądotwórczym przerobić go na energię elektryczną. Energia byłaby przesyłana istniejącą już siecią elektryczną, którą zbudowano podczas budowy elektrociepłowni na Bugaju i sprzedawana spółce w Specjalnej Strefie Ekonomicznej, która z kolei zajmuje się dystrybucją energii.

- Planowana moc elektryczna, którą moglibyśmy uzyskać to 2 megawaty. To niedużo, ale jest to czysta energia, jak wiatrowa czy słoneczna. Spółka EZO jest właścicielem praw patentowych tej technologii przetwarzania odpadów. Wygrała konkurs organizowany przez Polską Agencję Rozwoju Przedsiębiorczości i uzyskała pieniądze na budowę z Unii Europejskiej na wdrażanie innowacyjnych przedsięwzięć.- My ten zakład zbudujemy - podkreślił Arkadiusz Fenicki.

Mieszkańcy na razie nie zdecydowali co dalej. Powstał pomysł powołania Rady Osiedla Orłowo, która miałaby w przyszłości pilnować interesów mieszkańców osiedla.