Pamiętacie Państwo taką scenę z filmu Marka Koterskiego „Dzień świra”? Myślę, że stała się ona dzisiaj w Polsce jeszcze bardzie aktualna niż w 2002 roku, gdy film był kręcony. Kiedyś prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński wszedł na sejmową mównicę i odtwarzał z laptopa przemówienie ówczesnego kandydata na premiera, obecnego wicepremiera Piotra Glińskiego. Wyśmiewany wtedy pomysł prezesa warto powtórzyć.
Niech znajdzie się jeden odważny poseł i odtworzy pamiętną scenę z „Dnia świra”. Może to przemówi do rozsądku ludziom, którzy do języka politycznego dialogu wprowadzili: dorzynane watahy, kurdupli, nikczemnych durni, szkodników, pornograficznych grubasów, żuli, hołotę i najgorszy sort. Jeśli nie, to dzień świra potrwa dłużej.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?