Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zalewa im dom, a gmina nic nie robi

Iwona ROJEK [email protected]
Zdenerwowany Andrzej Lewartowski z Szałasu pokazuje, że rów kończy się koło jego domu.
Zdenerwowany Andrzej Lewartowski z Szałasu pokazuje, że rów kończy się koło jego domu. A. Piekarski
Po remoncie drogi i budowie rowu odwadniającego zaczęły się problemy mieszkańca podkieleckiego Szałasu. - Nawet się nie spodziewałem, że gmina Zagnańsk zrobi mi taki "pasztet" i mój dom będzie narażony na zniszczenie - skarży się 34-letni Andrzej Lewartowski z Szałasu.

- W zeszłym w roku wyremontowano tu drogę. Z tego jesteśmy bardzo zadowoleni. Ale nie spodziewaliśmy się, że rów odwadniający zakończy się tuż obok naszego domu. Powinien zostać poprowadzony do rzeki, przekopany aż do mostu, bo tak woda spływa prosto pod nasz drewniany dom. Gdzie będziemy mieszkać, jak zgnije? - mówi Andrzej Lewartowski.

INTERWENCJE NIC NIE DAJĄ

- Nie dość, że mam tyle chorób, niedawno wróciłam ze szpitala, to jeszcze muszę martwić się tym, czy dom się uchowa - narzeka Zofia Lewartowska. - Nie powinno się tak traktować zwykłych ludzi - dodaje.

Pan Andrzej mówi, że interweniował w tej sprawie u miejscowego radnego Kazimierza Tomasiaka, ale nic to nie dało. Miał im pomóc, ale nie pomógł.
Jednak radny Tomasiak nie ma sobie nic do zarzucenia. - Przekazałem problem do gminy i uważam, że trzeba podjąć jakieś stanowisko w tej sprawie - mówi przedstawiciel mieszkańców Szałasu. - Chociaż moim zdaniem nic takiego strasznego się nie dzieje, to jednak mieszkaniec czuje się pokrzywdzony. Wprawdzie drogę i rów wykonał powiat, nasza gmina tylko sfinansowała, to jednak nie można wciąż odsyłać tego mężczyzny - mówi radny.
Podkreśla, że sytuacja budzi wiele komplikacji. - Po pierwsze pociągnięcie dodatkowych 200 metrów i utworzenie przepustu to koszt około 100 tysięcy złotych. Problem polega też na tym, że inni mieszkańcy nie zgadzają się, żeby rów przebiegał dalej do rzeki koło ich domostw. Boją się, że woda wtedy pójdzie w odwrotną stronę - mówi radny.

NA SWOJE NIE WPUSZCZĄ

Mieszkający nieopodal Grażyna Kita i Stanisław Lisowski faktycznie oponują przed przeprowadzeniem koło ich domu rowu. - Nikogo w swoje pole nie wpuszczę - zarzeka się pani Grażyna. - Problem trzeba rozwiązać, ale nas do tego nie mieszając.

Pytany o problem mieszkańca Szałasu wójt gminy Zagnańsk Zbigniew Zagdański stwierdził, że do niego nie trafiła taka skarga. Dzień później poinformował: - Sprawdziliśmy, faktycznie jest taki problem. Dom jest zalewany wodami z rowu powierzchniowego. Właściciele sąsiedniej działki nie zgadzają się na przeprowadzenie rowu. Głównym inwestorem jest powiat i do niego zwróciliśmy się o rozwiązanie tego problemu.

W Starostwie Powiatowym powiedziano nam, że będą starali się zaradzić temu problemowi.

- Gmina tłumaczy, że nie ma pieniędzy, powiat jeszcze nie zareagował, ale co nas to obchodzi - mówi Andrzej Lenartowski. - Przecież nikt nam nie kupi nowego domu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie