Zamieszanie z receptami. Chorzy są zagubieni

Nowelizacja ustawy

Wczoraj Sejm uchwalił nowelizację ustawy refundacyjnej, która nie kończy zamieszania. Mają być zniesione kary dla lekarzy za błędne wypisywanie recept, a zostawione dla aptekarzy, którzy zrealizują nieprawidłowo wypisane recepty.

- Byłam wczoraj u lekarza i lekarka przy wypisywaniu recepty, przybiła mi pieczątkę: refundacja do uznania Narodowego Funduszu Zdrowia, ale zapewniała, że nie będę miała żadnego problemu z wykupieniem leku ze zniżką w aptece - opowiada mieszkanka centrum Kielc. - A farmaceuta w aptece powiedział, że może mi lek sprzedać, ale bez żadnej refundacji, za całkowitą odpłatność. Zdenerwowany dodał, że doktor nie mogła mi niczego obiecać, jest niedoinformowana, nie słucha bieżących wiadomości, bo oni już nie mogą sprzedawać refundowanych lekarstw.

PACJENCI ZAGUBIENI

O istniejących chaosie świadczy inny przypadek. - Miałam receptę bez pieczątki, lekarz, który mi wypisywał nie przyłączył się do protestu swoich kolegów, ale farmaceutka powiedziała, że żadnej refundacji nie może mi zaoferować, tylko lekarstwo za stuprocentową odpłatność, bo nie będzie potem ponosiła kar finansowych - opowiada kobieta z osiedla Uroczysko. - Zapłaciłam za dwa leki ponad 150 złotych.
Zarówno te dwie kielczanki, jak inni pacjenci pytają, czy mogą teraz iść z paragonami do Narodowego Funduszu Zdrowia, żeby uzyskać zwrot pieniędzy za zakupiony lek, skoro zniżka im się należy, bo są ubezpieczeni.

- Na ten moment nie mają po co do nas przychodzić, bo nie będziemy nikomu zwracać pieniędzy za leki - wyjaśnia Wojciech Mazur, kierownik sekcji skarg i wniosków ze świętokrzyskiego oddziału Narodowego Funduszu Zdrowia. - Nie mamy żadnego rozporządzenia do takiego działania, ani środków na ten cel. Taką decyzję musiałoby podjąć Ministerstwo Zdrowia, a my musielibyśmy dostać instrukcję od naszego prezesa z centrali.

APTEKARZE PO NARADZIE

Zachowaniem farmaceutów jest zdziwiona Bożena Śliwa, prezes naczelnej Izby Aptekarskiej w Kielcach. - Wprawdzie teraz wszystko się zmieniło, aptekarze nie wiadomo dlaczego mają ponosić kary finansowe, gdy sprzedadzą lek, a refundacja się nie należy, ale uważam, że w poruszanych przypadkach powinni wydać lek ze zniżką - wyraża swoją opinię. - Po dzisiejszej naradzie ustaliliśmy, że aptekarze mogą sprzedawać lekarstwa, gdy otrzymają prawidłowo wypisaną receptą, zawierającą wszystko co potrzeba. Gdy tak jest, a farmaceuta mimo tego nie chce wydać leku, chory może pójść do innej apteki, ma wybór. Z kolei, gdy recepta jest źle wypisana, powinien wrócić do tego samego lekarza i poprosić o dokonanie poprawek.
Prezes Śliwa dopowiada, że z niecierpliwością czekają na zmianę ustawy, nie może być tak, że na aptekarzy mają być nakładane kary pieniężne, które mogą zakłócić płynność finansową aptek. Od lekarzy oczekujemy skrupulatnego wypisywania druków, to należy do ich zawodowych obowiązków.

Kielczanin Janusz Franasik, lekarz internista z Porozumienia Zielonogórskiego tłumaczy, że też czekają na zmianę ustawy, żeby mogli wypisywać jak najbardziej uproszczone recepty. - Nie jesteśmy w stanie wypisywać kosztów danego medykamentu, są różne poziomy refundacji, ani zagwarantować czy pacjent jest ubezpieczony do czasu, gdy nie wejdzie w życie centralny wykaz wszystkich ubezpieczonych - informuje. - Do tego momentu nie powinni być karani ani lekarze, ani aptekarze.
- Mam takie wrażenie, że w obecnie nikomu nie chodzi o zdrowie chorego - mówi rozczarowana kielczanka Leokadia Wijas. - Ani funduszowi, ani farmaceutom, ani lekarzom, każdy ma na uwadze własne dobro. Nikt nie zajmuje się schorowanym człowiekiem, tylko paragrafami, ustawami, poprawkami. Ja już nie mogę się w tym połapać.