MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Zamknęło się koło historii - olimpijczyk Andrzej Lech to jedna z gwiazd Igrzyskach Polonijnych. Wspominał stare czasy w Kielcach

Dorota KUŁAGA [email protected]
Jednym z najbardziej znanych i utytułowanych zawodników startujących na XVI Światowych Letnich Igrzyskach Polonijnych jest Andrzej Lech z Austrii. To były reprezentant Polski w piłce ręcznej, olimpijczyk z Monachium z 1972 roku, gdzie nasza kadra zajęła dziesiąte miejsce.

Dorota Kułaga: * Ma pan już za sobą starty w pływaniu. Jakie wrażenia?

Andrzej Lech: - Jestem bardzo zadowolony. Co prawda jak kończyłem setkę żabką, to już było czarno przed oczami, ale dopłynąłem na drugim miejscu i zdobyłem srebrny medal. Na 50 metrów stylem klasycznym byłem piąty. To całkowicie zadowala moje chęci i ambicje. Wszystko jest dobrze, dopóki umiejętności idą w parze z ambicją.

* W środę zagra pan jeszcze w turnieju piłki ręcznej, który po raz pierwszy odbywa się na Igrzyskach Polonijnych.

- W poniedziałek na Komisji Technicznej, która zajmowała się przygotowaniem turnieju piłki ręcznej, zamknęło się dla mnie koło historii. W 1972 roku szczypiorniak po raz pierwszy zaistniał na igrzyskach olimpijskich, a w środę w Kielcach po raz pierwszy zaistnieje na Igrzyskach Polonijnych. Ten turniej zapowiada się ciekawie. Zgłosiły się cztery drużyny. Między innymi Kanada, w której występuje koleżanka z reprezentacji Polski w piłce ręcznej z lat siedemdziesiątych - Danusia Zugaj (to jej panieńskie nazwisko - przyp. red.). Też była na odprawie technicznej, miło było się spotkać.

* Po raz który uczestniczy pan w Igrzyskach Polonijnych?

- Chyba tylko raz nie brałem w nich udziału, a tak jestem ich stałym uczestnikiem.

* A która to pana wizyta w Kielcach?

- To się nie da policzyć. Do Kielc przyjeżdżałem 45 lat temu. Pamiętam, że był tu tylko jeden hotel Centralny, w którym było 30 łóżek, a bar mleczny był przy fabryce, na drugim końcu miasta. Śniadań wtedy nie dawali w hotelu (śmiech). Byłem wtedy zawodnikiem Spójni Gdańsk, z którą trzy razy zdobyłem mistrzostwo Polski. Przyjeżdżaliśmy na mecze ligowe do Kielc. Iskra Kielce, którą prowadził wtedy bodajże świętej pamięci trener Edek Strząbała, miała młody, ciekawy zespół. Grał w niej Zbyszek Tłuczyński, później jego brat Andrzej. Weszli wtedy do ligi i to był sukces. A dzisiaj Vive Targi Kielce to potęga. Trzecie miejsce w Champions League, tylko można pogratulować i życzyć innym polskim zespołom takich sukcesów.

* Od jak dawna mieszka pan w Austrii?

- Z Polski wyjechałem 37 lat temu. W Austrii pracowałem jako nauczyciel w technikum, od półtora roku jestem emerytowanym nauczycielem wychowania fizycznego. Przez cały czas równolegle prowadziłem wiele zespołów piłki ręcznej, żeńskich i męskich, miedzy innymi reprezentację Austrii, z którą zakwalifikowałem się na igrzyska do Seulu.

* W Kielcach będzie pewnie okazja do miłych spotkań z kolegami, z którymi znacie się z parkietów szczypiorniaka.

- To już miało miejsce. Przyjechałem w piątek, przed rozpoczęciem igrzysk. Byłem na meczach Vive Targi Kielce w turnieju Galeria Echo Kielce Cup. Dzisiaj (we wtorek - przyp. red.) wybrałem się na trening kieleckiej drużyny, spotkałem się z Bogdanem Wentą. Miłe kontakty rodziny piłkarzy ręcznych były, są i będą.

*Dziękuję za rozmowę.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Inflacja będzie rosnąć, nawet do 6 proc.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie