Zwyczajne miasto, w którym pojawia się choroba, na myśl przywodzi czasy, w których obecnie przyszło nam żyć - czasy ogólnoświatowej pandemii koronawirusa. Islandzka reżyserka Una Thorleifsdottir, nie kryła, że epidemia COVID-19 była naturalną inspiracją, by sięgnąć po sceniczną adaptację "Dżumy" autorstwa Brytyjczyka Neil’a Bartlett’a.
Albert Camus w opublikowanej w 1947 roku "Dżumie" pisał: "Pierwszą rzeczą, jaką dżuma przyniosła naszym współobywatelom, było wygnanie". Ponad 70 lat później izolując się w domach podczas pandemii COVID-19 i sięgając niemal odruchowo po jego powieść, dobrze rozumiemy, co miał na myśli. Zostaliśmy odcięci od bliskich i przyjaciół, przestaliśmy chodzić do pracy. Koronawirus, jak twierdzi politolog Ivan Krastev, wymazał też nasze "doświadczenie życia osobistego" wzmacniając poczucie kruchości, blokując możliwość planowania przyszłości.
- To doświadczenie jest na pewno doświadczeniem światowym, ale zdecydowanie różni się w zależności od danego kraju. W spektaklu chodzi o pytania o to kim jesteśmy, jak rozwiążemy dane problemy, czy będziemy stawiać im czoła i jak będziemy reagować wobec tych problemów - zarówno globalnie jak i indywidualnie - mówiła reżyserka Una Thorleifsdottir.
Podczas wtorkowej próby aktorzy uchylili jedynie rąbka tajemnicy na temat sztuki. W krótkim dialogu mówili o zwyczajnym mieście - ich mieście, do którego nagle i niespodziewanie przyszła choroba, ból i śmierć.
Dawid Żłobiński, odgrywający rolę Granda wyznał, że jego postać nieustannie poszukuje odpowiednich słów, by nazwać rzeczywistość:
- Jednym z elementów mojej postaci jest ciągłe poszukiwanie odpowiednich słów, by daną rzecz czy sytuację nazwać właściwym imieniem. Ponadto, jest też jedno słowo, które absolutnie dominuje całe moje myślenie w tym spektaklu. To słowo abstrakcja. I ono wydaje się dla mnie bardzo kluczowe, bardzo mocne w kontekście pandemii i sytuacji w jakiej się znaleźliśmy, ale także w spektaklu.
Wojciech Niemczyk, który wciela się w postać Tarrou, zwrócił uwagę, że sztuka stanowi pewnego rodzaju próbę spojrzenia na to jak ludzie zachowują się w sytuacjach krytycznych, w sytuacjach bez wyjścia, gdzie pojawia się poczucie bezradności.
- Wtedy nie jest już istotne - tak jak w przypadku naszych postaci - kto kim jest, czym zajmuje się na co dzień, z jakiego środowiska się wywodzi. Ważne staje się to, co w obliczu takiej sytuacji ta osoba zrobi, jak postąpi. No i teraz pytanie, czy mamy prawo to oceniać? To wszystko jest bardzo trudne, bo niejednokrotnie zależy od kontekstu, od sytuacji.
Na scenie zobaczymy również: Joannę Kasperek w roli Rieux, Bartłomieja Cabaja - Rambert oraz Andrzeja Platę - Cottard.
Spektakl powstawał pod okiem Uny Thorleifsdottir, która z kieleckimi aktorami pracowała także przy spektaklu ≈[prawie równo].
Premiera "Zarazy" w sobotę, 9 października. Dzień później (w niedzielę, 10 października) sztuka zostanie zaprezentowana w ramach 3. Kieleckiego Międzynarodowego Festiwalu Teatralnego.
Tanie linie trują! Ryanair i Wizz Air na czele
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?