Zbigniew Ziobro, kandydat do Europarlamentu: Wielkie lobby chcą zniszczyć polski przemysł oparty na węglu

Paweł Więcek: * Jaki jest według Pana bilans 10 lat członkostwa Polski w Unii Europejskiej?
Zbigniew Ziobro: - Przed wstąpieniem do UE słyszeliśmy, że po takim czasie w Polsce będzie dostatek, wysokie wynagrodzenia i znikome bezrobocie. A jak dziś jest, każdy widzi. Bezrobocie sięga 14 procent, jeśli dodać do tego 2,5 milion osób, które wyjechały za granicę, można wyliczyć stopę bezrobocia na poziomie 28 procent. Umowy śmieciowe to smutna codzienność większości młodych ludzi. Starszemu pokoleniu towarzyszy lęk przed utratą pracy w związku z wydłużeniem wieku emerytalnego. Czy tak wyobrażaliśmy sobie życie w UE? Kiedyś, kiedy UE nazywała się Europejską Wspólnotą Gospodarczą, inspirowała, była wymarzonym miejscem do życia dla ludzi z całego globu. Był to czas bardzo dużego wzrostu gospodarczego, koncentrowania się wspólnoty na rozbudowie przemysłu i tworzeniu miejsc pracy. Niestety, po drodze nastąpiła zła ewolucja UE. Z obszary wolności gospodarczej zmieniła się w biurokratyczny twór, który tworzy kolejne bariery i tłamsi gospodarkę. To trzeba zmienić. Komisja Europejska nie powinna być od tego, żeby nakazywać likwidacji polskich stoczni, co miał miejsce, albo ustalać, że nie wolno wędzić w tradycyjny sposób wędliny. Komisja Europejska nie powinna także zajmować się wprowadzaniem ograniczeń w produkcji cukru. Trzeba z tym skończyć i wrócić do korzeni, do tego, co dawało sukces Europie, czyli likwidować bariery, biurokrację i wspierać powstawanie nowych miejsc pracy oraz rozwój przemysłu. Tym powinna się zajmować KE: wsparcie dla produkcji, wsparcie dla eksportu, by nasz kontynent wygrywał w konkurencji z resztą świata.

* To gorzka ocena. Jaki zatem, Pańskim zdaniem, kształt powinna przyjąć Unia Europejska?
- Odnoszę się krytycznie do UE, ponieważ nie spełniła ona oczekiwań co do poprawy indywidualnych warunków życia i tworzenia dostępu do pracy. Dlaczego? Bo sprzeniewierzyła się celom, do których została powołana. Dziś możemy znaleźć rozporządzenie dotyczące tego, jaką krzywiznę może mieć banan, by był bananem, albo że ślimak jest rybą. Ta skala absurdu jest porażająca. Moim zdaniem to robi się dla kasy. Należy zlikwidować biurokrację unijną, bo ona jest poza kontrolą i zabije europejską gospodarkę, a w pierwszej kolejności polską.

Najważniejsze, by powstawały nowe miejsca pracy, by w UE znaleźli się ludzie, którzy będą obnażać te absurdy, krytykować i domagać się zasadniczej zmiany UE. Wspólnota nie jest po to, by zajmować się wprowadzaniem ustaw śmieciowych czy likwidacją polskich kopalń czy elektrowni tylko po to, by pomagać w tworzeniu firm, przemysłu i tym samym wspierać powstawanie nowych miejsc pracy. Wierzę w taką UE, w taką Wspólnotę i do tego musimy wrócić, o to będziemy walczyć, by UE przekazywała województwu świętokrzyskiemu środki nie na absurdalne rzeczy, ale tworzenie nowych miejsc pracy. By ludzie mieli możliwość mieszkać i godziwie pracować.

* Równie krytycznie odnosi się Pan do procesu prywatyzacyjnego, który toczy się od wielu lat w Polsce. Zaangażował się Pan między innymi w wyjaśnienie rzekomych nieprawidłowości przy sprzedaży Kieleckich Kopalni Surowców Mineralnych.
- Na terenie województwa świętokrzyskiego miało miejsce kilka nieprzemyślanych prywatyzacji, które doprowadziły do fatalnej sytuacji dobrze prosperujące przedsiębiorstwa, co skutkowało utratą wielu miejsc pracy. Symbolem tego jest KKSM - firma ze 130-letnią tradycją, która przynosiła milionowe dochody. Niestety, trafiła w ręce oszusta w okresie wielkich inwestycji drogowych i zamiast stać się potęgą została doprowadzona do upadku. Dlatego w programie Solidarnej Polski tak ważną rolę odgrywa uczciwość. Bo trzeba być nie tylko kompetentnym, ale także uczciwym. Kompetencję można przecież wykorzystać do zrobienia przekrętu, by napełnić swoje sakiewki kosztem społeczeństwa. Przykładów takich prywatyzacji w kraju są setki. Województwo świętokrzyskie powinno być objęte specjalnym programem wspierania dużych inwestycji. Aktywną rolę powinno odgrywać tu państwo. Taka polityka może dać szansę na budowę nowoczesnego przemysłu, który będzie generował nowe miejsca pracy.

* Czy wprowadzenie przez Unię Europejską regulacji dotyczących ograniczenia poziomu emisji dwutlenku węgla to krok w dobrym kierunku?
- UE forsuje idiotyczny plan, który prowadzi do likwidacji polskiego przemysłu, w tym wielu zakładów na terenie województwa świętokrzyskiego. Ubzdurano sobie, że w czasie spalania węgla następuje emisja CO2 i w efekcie ociepla się klimat. Pod tym pretekstem likwiduje się znaczną część przemysłu, zwłaszcza w nowych krajach członkowskich UE, w Polsce. Śmieszne, że na całą Europę przypada 11 procent emitowanego przez cały świat CO2 do atmosfery, ale cały świat nie zamierza ograniczać emisji, wręcz ją zwiększa. Dlatego największy wysiłek krajów UE nic nie da, jest irracjonalny. Tu chodzi o kasę. Są ogromne lobby, które za wielkie pieniądze chcą zniszczyć przemysł oparty na węglu, bo widzą w tym ogromny interes. Są to wielkie firmy gazowe, zwłaszcza związane z Rosją. Jeśli zlikwidujemy energetykę węglową, będziemy zmuszeni produkować energię z droższego rosyjskiego gazu. Niemcy zawarły ogromny kontrakt na import gazu pod dnem Morza Bałtyckiego, który to gaz dostają od Rosji o 25 procent taniej niż Polacy. Jeśli zlikwiduje się energetykę węglową, Polacy nie będą mieli zakładów pracy i będą zmuszeni kupować energię od Niemiec produkowaną w niemieckich elektrowniach gazowych.

Wprowadzeniem limitów zainteresowani są także Francuzi, bo mają energetykę jądrową i chcą sprzedawać swoje technologie i energię. I wreszcie cały przemysł tak zwany zielony. Niemcy i Dania korumpują Komisję Europejską i w konsekwencji ona forsuje irracjonalne rozwiązania, które dobijają polską gospodarkę. Jeżeli ten projekt zostałby zrealizowany, polska gospodarka zostanie zniszczona.