Ratownicy przez prawie godzinę szukali rozbitych samochodów i rannych osób. Okazało się, że zgłoszenie było czyimś "żartem".
Informacja o tym, że w podkieleckiej miejscowości zderzyły się dwa samochody do strażaków dotarła około godziny 23. Dzwoniący mówił, że był wypadek, doszło do zderzenia bmw i porsche i że sześć osób zginęło. Na miejsce ruszyły najpierw miejscowe jednostki Ochotniczej Straży Pożarnej, wyjechały też zawodowe zastępy z Kielc. Strażacy przez około godzinę jeździli po drogach tej miejscowości i okolicznych, ale nie znaleźli rzekomego wypadku.
- Fałszywe alarmy oczywiście się zdarzają, w większości dotyczą czujek lub zgłoszeń z monitoringu - mówi Michał Pająk ze świętokrzyskiej straży pożarnej.
Jak informuje strażak, średnia z ostatnich dziesięciu lat wskazuje, że fałszywych alarmów strażacy odnotowują ponad 350, w tym tych zgłaszanych w tak zwanej dobrej wierze jest 240, zaś złośliwych zaledwie 30. - Tendencja dotycząca fałszywych alarmów z roku na rok jest malejąca. Życzylibyśmy sobie oczywiście, aby fałszywych zgłoszeń było jeszcze mniej - dodaje Michał Pająk.
Strażacy dodają, że w czasie, gdy sprawdzają "żartobliwe" zgłoszenie ich pomoc może być potrzebna gdzie indziej. Tam, gdzie rzeczywiście ważą się czyjeś losy...
POLECAMY RÓWNIEŻ:
Jak żyli osadzeni w dawnych więzieniach?
Co może policjant, a czego nie? | Czy dostałbyś się do policji? Test |
Czy dogadałbyś się w więzieniu? Test z grypsery | Wiesz, co oznaczają więzienne tatuaże? |
ZOBACZ TAKŻE: Flesz - braknie wody
Źródło: vivi24
Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?