Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zdzisław Kuliś laureatem tytułu Osobowość Roku Powiatu Kazimierskiego w kategorii Kultura. Mówi, że najważniejsze są zdrowie i miłość

Krzysztof Wieczorek
Krzysztof Wieczorek
W 2010 roku Zdzisław Kuliś podarował swojej ulubionej piosenkarce Eleni pierwszy tom wierszy zatytułowany „Wiersze dla potomnych”.
W 2010 roku Zdzisław Kuliś podarował swojej ulubionej piosenkarce Eleni pierwszy tom wierszy zatytułowany „Wiersze dla potomnych”.
Zdzisław Kuliś zdobył w organizowanym przez „Echo Dnia” plebiscycie tytuł Osobowość Roku 2020 Powiatu Kazimierskiego w kategorii Kultura.

Był Pan księgowym, pisarzem, poetą, dziennikarzem, fotografem, aktorem, działkowiczem, interesuje się historią, wykonywał tyle ciekawych zawodów i zajęć, że chyba tytuł Osobowość Roku zasłużenie się Panu należy?

To ocenili inni, oddając na mnie głosy, ale faktycznie nigdy nie próżnowałem, choć życie miałem dość ciężkie; duże piętno wywarła na nas wojna. Przez 51 lat byłem księgowym, wykonywałem ten zawód w Urzędzie Gminy w Kazimierzy Wielkiej, potem prowadziłem filię biblioteki w Donosach. Od najmłodszych lat fascynowały mnie wiersze, od małego zajmowałem się formą, rymami, „Pana Tadeusza” przeczytałem trzy razy, a potem sam zacząłem tworzyć. Oprócz tego publikowałem swoje artykuły na łamach wielu gazet. W wolnych chwilach uprawiałem niestrudzenie każdego dnia po pracy działkę, patrzyłem jak drzewa owocowe i warzywa pięknie rosną.

A skąd pomysł na napisanie dwóch tomów książki „Przygody Franka Karierowicza”?

Zapragnęłam stworzyć powieść, bo chciałem opisać czasy, w których wychowywali się moi rodzice i częściowo moje pokolenie - bez kanalizacji, elektryczności, telewizji. Wplotłem w nią trochę osobistych wątków o nieszczęśliwych miłościach. W głównym bohaterze widziałem siebie. Moja pierwsza żona po urodzeniu dwóch córek zmarła na serce, w tamtych czasach operacje zastawek dopiero raczkowały. Miałem szczęście, że wdowca z dwójką dzieci zechciała poślubić Terenia, nauczycielka matematyki, z którą miałem trzecią córkę. Niestety, ponad 20 lat temu moja druga żona dostała wylewu i też odeszła. Miała cukrzycę, 4 lata przed śmiercią straciła wzrok, przeszliśmy tragedię. Od tamtej pory jestem sam, bo stwierdziłem, że przynoszę pecha kobietom. W naszej rodzinie było i jest mnóstwo nauczycieli. Córka, z którą mieszkam, Ewelina Adamska też uczy matematyki w szkole w Kazimierzy.

Pana wspomnienie z czasów II wojny światowej zatytułowane „Moja Pamiątka” zdobyło wyróżnienie w ogólnopolskim konkursie, otrzymał Pan wyróżnienie od premiera Mateusza Morawieckiego oraz dyrektora Muzeum Historii. Jest się z czego cieszyć?

Opisałem w nim wydarzenia z tamtych smutnych czasów. Jedno dotyczyło mojej kochanej mamy. Kiedyś wracała z bazaru w Kazimierzy Wielkiej była łapanka i została wywieziona przez Niemców do Wiślicy, potem mieli zostać przewiezieni do kopania okopów. Pewnie by już stamtąd nie wróciła, gdyby nie zauważył jej zapłakanej, roztrzęsionej jakiś przychylny mężczyzna. Namówił ją do ucieczki, choć pierwsza próba się nie udała. Krzyczał do niej: „Uciekaj, teraz”, mama zrobiła trzy kroki do tyłu i się przestraszyła. Ale on bardzo chciał jej pomóc i za kilkanaście minut powtórzył: „Możesz uciekać, nie ma nikogo”. Mama posłuchała go i bez tchu biegła z krótkimi odpoczynkami do Kazimierzy. Dzięki temu nie straciłem mamy.

Uważa Pan, że Donosy, Kazimierza Wielka to dobre miejsce do życia?

Najlepsze. Mieszkałem w Chruszczynie, potem przeniosłem się do Donosów. Dużo tu zieleni, pięknych parków, historycznych miejsc, ciekawych ludzi, a przy tym jest spokój, że nie zamieniłbym miejsca zamieszkania na żadne inne. Tu podejmowałem się wielu zawodowych wyzwań, byłem nawet aktorem w zespole teatralnym w Donosach, nasze sztuki odnosiły sukcesy. Napisałem setki wierszy, w 2010 roku ukazał się pierwszy tom zatytułowany „Wiersze dla potomnych”, który miałem sposobność podarować mojej ulubionej piosenkarce Eleni. Przyjęła go z wdzięcznością. W kolejnym roku wydałem album zawierający moje fotografie kapliczek, figur i krzyży Ziemi Kazimierskiej, a w 2012 roku poemat poświęcony martyrologii kazimierskich Żydów „Niechaj słowik zaśpiewa”. Potem były kolejne tomiki, książki i wystawy w bibliotece.

Nad czym Pan pracuje teraz?

Przez szereg lat publikowałem swoje artykuły na łamach różnych gazet i portali. Mam nawet własną stronę internetową. Zbieram je wszystkie tematycznie w jedną, a może dwie książki. Mam już 500 stron. Myślę, że będzie to ciekawa lektura dla moich bliskich i przyjaciół. Poza tym moje wiersze wykorzystuje zespół pieśni i tańca emerytów istniejący w Kazimierzy, układana jest do nich muzyka, a potem są śpiewane, co sprawia mi mnóstwo satysfakcji. Zostałem więc tekściarzem.

Co Pana zdaniem jest najważniejsze w życiu ?

Wyłącznie zdrowie i miłość. Nie żadne pieniądze, jak nie ma zdrowia, to wszystko traci sens. Z kolei jak jest zgoda w rodzinie i miłość, to do wszystkiego można pomalutku dojść. Ubolewam nad tym, że świat się bardzo zmienił i zmierza w złym kierunku. W rodzinach, wśród sąsiadów nie ma już bliskich relacji, każdy myśli tylko o sobie. Niby wszystko można kupić w sklepie, ale ludzie przestali się lubić. Moja rodzina składa się z 20 osób. Mam trzy córki, trzech zięciów, sześcioro wnuków i czworo prawnuków i staramy się mieć ze sobą jak najbliższe relacje.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wskaźnik Bogactwa Narodów, wiemy gdzie jest Polska

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie