Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zginął porażony prądem

Agnieszka Wykrota-Przysiwek
- Artur lubił zabawne pamiątki. To ostatnia rzecz, jaką przywieźliśmy mu znad morza - pokazuje Iwona Szczebińska,  sąsiadka i przyjaciółka tragicznie zmarłego młodego mężczyzny.
- Artur lubił zabawne pamiątki. To ostatnia rzecz, jaką przywieźliśmy mu znad morza - pokazuje Iwona Szczebińska, sąsiadka i przyjaciółka tragicznie zmarłego młodego mężczyzny. A. Wykrota-Przysiwek
W rejonie Janowa Lubelskiego zginął porażony prądem 27-latek z gminy Bodzechów. Zginął w pracy.

- Nie wierzę, że już go nie ma! To takie niesprawiedliwe, takie bolesne! Ale nie wierzę, że to nieszczęśliwy wypadek. Ktoś jest winny śmierci Artura! I ktoś powinien za to odpowiedzieć - oceniają przyjaciele tragicznie zmarłego, porażonego prądem mężczyzny z gminy Bodzechów.

- Miał przed sobą całe życie i był pełen życia... Zawsze uśmiechnięty, pomocny. Znałam go od dziecka, był dla mnie jak brat. Jego wesela się spodziewaliśmy, a nie śmierci! Nie możemy przeboleć tej tragedii - opowiada Iwona Szczerbińska, mieszkanka miejscowości w gminie Bodzechów, z której pochodził 27-letni Artur.

ZGINĄŁ W PRACY

Do tragicznego zdarzenia doszło w ubiegły czwartek, w rejonie Janowa Lubelskiego. Tam właśnie Świętokrzyskie Przedsiębiorstwo Robót Drogowych Trakt, którego pracownikiem był od kilku miesięcy 27-letni Artur, prowadziło roboty na drodze krajowej w kierunku Kraśnika.

- Ze wstępnych ustaleń wynika, że to był nieszczęśliwy wypadek. W trakcie prac drogowych związanych z utwardzaniem pobocza, z przodu jechał ciągnik z podniesioną naczepą, który zrzucał żwir, a za nim maszyna, która żwir ubijała. Ciągnik przejeżdżał pod linią wysokiego napięcia, tam było 15 tysięcy woltów. Niewykluczone, że naczepa była zbyt blisko linii wysokiego napięcia, ale czy dotknęła jej, czy była na tyle blisko, że powstał tak zwany łuk elektryczny, tego na razie nie wiadomo - mówi o wstępnych ustaleniach Mariusz Pachuta, pełniący obowiązki rzecznika prasowego Komendy Powiatowej Policji w Janowie Lubelskim. - Jeden z pracowników znalazł się nieszczęśliwie w tym łuku elektrycznym. Nastąpiło porażenie prądem - mówi o szczegółach tragedii Mariusz Pachuta. I dodaje: - Niewykluczone, że doszło do pewnych nieprawidłowości. Na miejscu był pracownik bezpieczeństwa i higieny pracy, prowadzone były oględziny z udziałem prokuratora. Teraz to śledztwo prokuratorskie - podkreśla oficer prasowy policji w Janowie Lubelskim.

ŚMIERTELNIE PORAŻONY

Przeprowadzona wczoraj sekcja zwłok potwierdziła, że przyczyną śmierci 27-letniego mężczyzny było porażenie prądem. W nieszczęśliwy wypadek nie wierzą jednak przyjaciele Artura i jego sąsiedzi.

- To dla nas tragedia, o której ciężko mówić. On był pełen życia i całe życie było przed nim. Spokojny, ułożony, pomocy. "Złota rączka", wszystko w domu umiał zrobić.

Czekaliśmy jego wesela, a nie śmierci - Iwona Szczerbińska zakrywa twarz rękami, słychać tylko płacz. - Znałam go od dziecka, był dla mnie jak brat. Jak wchodził do domu, to moja roczna córka od razu do niego biegła. Był jak skarb. Nie wierzymy w ten wypadek, ani ja, ani mój mąż, ani koledzy Artura. On był zbyt rozważny, żeby to się stało. Naszym zdaniem, ktoś jest winien tej śmierci i powinien za nią odpowiedzieć - nie kryje emocji koleżanka zmarłego mężczyzny. Dodaje przez łzy: - W tę sobotę mieliśmy do Sielpi jechać razem z dziećmi, co roku tak jeździliśmy. I już nie pojedziemy... - płacze.

SĄ ŚWIADKOWIE

O czyjejkolwiek winie nie chcą mówić bliscy Artura. Natomiast Prokuratura Rejonowa w Janowie Lubelskim, która prowadzi sprawę, znalazła już świadków tragicznego zdarzenia.
- Kilka godzin temu została przeprowadzona sekcja zwłok, są zabezpieczone istotne dowody. Będą prowadzone czynności, żeby ustalić, czy ktoś naruszył prawo, jeśli tak, to kto, w jakim zakresie. No, bo człowiek nie żyje. Tylko pytanie jest, czy on nie żyje, bo ktoś inny naruszył prawo, czy on nie zastosował się do procedur, do jakich powinien się zastosować - wyjaśnia Bogusław Stafiej, zastępca prokuratora rejonowego w Janowie Lubelskim. - Po sekcji można mieć mieszane uczucia, ale opinii pisemnej jeszcze nie mamy, pewnie ją dostaniemy w ciągu miesiąca. Ten człowiek został porażony prądem, a nie powinno się to zdarzyć, gdyby nie siedział na urządzeniu, na którym nie powinien siedzieć. Teraz jest pytanie, czy siedział na nim, bo tak to było standardowo przyjęte, czy też ktoś to zaakceptował, czy też ktoś zmienił procedury obowiązujące przy tego typu pracach? To wszystko musi zostać wyjaśnione.

Z pewnością trzeba będzie powołać biegłych, ale to wszystko jest na etapie wstępnym. Szczegóły będą znane zapewne pod koniec września - zapowiada Bogusław Stafiej, zastępca prokuratora rejonowego w Janowie Lubelskim.
Prokurator dodaje, że będzie także ustalone, czy maszyna, która wykonywała roboty drogowe, powinna się znaleźć w tym konkretnym miejscu, a także czy w trakcie układania pobocza nie naruszono przepisów związanych z bezpieczeństwem pracy.

DEKLARUJĄ POMOC

- To dla nas ogromna tragedia. Nie powinno do niej dojść. Jednak w naszej firmie zawsze dopełniamy wszelkich norm bezpieczeństwa, to dla nas bardzo ważne - zapewnia Krzysztof Wójcik, prezes firmy Trakt. - Ten młody człowiek był zatrudniony jako pracownik fizyczny, jego zadaniem było przekazywanie informacji między kierowcą ciągnika a operatorem koparki. Do tego nie trzeba mieć żadnych uprawnień, jest to w miarę prosta praca. I do tej pory sam nie mogę zrozumieć, jak doszło to tej tragedii. Myślę, że Artur przysiadł albo oparł się o krawędź układarki w momencie, kiedy przebiegł prąd. Zamknął obwód i został porażony 5 tysiącami woltów.

Gdyby nie dotknął burty albo zrobił to kilka, czy kilkanaście sekund później, pewnie nic by się nie stało. I mielibyśmy dzisiaj Artura. Byłby wśród nas - prezes Krzysztof Wójcik nie ukrywa poruszenia i emocji. Firma Trakt zwróciła się do rodziny Artura z deklaracją pomocy, zarówno jeśli chodzi o udostępnienie samochodu, jak i pomoc przy załatwianiu formalności przed pogrzebem. Prezes Krzysztof Wójcik zapowiada dalszą pomoc.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie