- Nie wiem, jak się to stało - mówi sprzedawczyni z osiedlowego sklepu. - Nie widziałam wypadku. Zorientowałam się, że coś się stało, kiedy usłyszałam sygnał karetki pogotowia. Wyszłam przed sklep i dowiedziałam się, że dziecko spadło z balkonu na czwartym piętrze. To straszna tragedia.
Dramat rozegrał się krótko przed godziną 14. Policjanci opowiadają, że w mieszkaniu na czwartym piętrze bloku byli 36-latka i jej 15 miesięczny synek.
- Tata chłopca był w tym czasie w pracy. Z naszych pierwszych ustaleń wynika, że chłopczyk zdołał wydostać się na balkon i tu znalazł miejsce, w którym brakowało części barierki. Było ono zastawione taboretem. Tamtędy wypadł. Nie wiemy na razie, co w tym czasie robiła matka. Kobieta jest roztrzęsiona. Nie sposób jej przesłuchać czy zbadać jej trzeźwości - relacjonował na gorąco Krzysztof Skorek, rzecznik prasowy Komendy Wojewódzkiej Policji w Kielcach.
Wezwane na miejsce pogotowie zabrało chłopczyka do szpitala, jednak jego życia nie udało się uratować.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?