Lekarz został zatrzymany po policyjnej prowokacji wiosną 2006 roku. Był wtedy ordynatorem oddziału okulistyki w koneckim szpitalu. Usłyszał 21 zarzutów. Według śledczych w latach 2001-2006 miał przyjmować od pacjentów i ich rodzin kwoty od 50 do 500 złotych, w zamian za przyjęcie chorego, udzielenie o nim informacji czy wykonanie operacji. W sierpniu ubiegłego roku został uniewinniony od sześciu zarzutów i uznany za winnego piętnastu. Sąd Rejonowy w Końskich skazał go na dwa lata więzienia w zawieszeniu na cztery, 15 tysięcy złotych grzywny i dwuletni zakaz wykonywania zawodu. Prokuratura i obrona odwołały się od wyroku. Apelacja trafiła do Sądu Okręgowego w Kielcach. Ten wydał w piątek swój wyrok.
Zgłaszali się
- W zakresie czterech zarzutów Sąd Okręgowy uchylił wyrok do ponownego rozpatrzenia - mówił wczoraj sędzia Jan Klocek. - W pozostałej części podziela ustalenia i argumenty Sądu Rejonowego. Oskarżony, będąc lekarzem, wskazywał, sugerował, przyjmował korzyści od osób, które chciały się u niego leczyć. Świadkowie przytaczali określenia: "To będzie kosztować…", "Nie jestem chytry, wystarczy 400 złotych, potem dacie resztę", "Czy babcia ma pieniądze?". Ta swoista arogancja była zgubna dla oskarżonego. Świadkowie sami zgłaszali się i opisywali okoliczności.
Nowy wyrok
Sędzia argumentował, że ponieważ sprawa dotycząca części zarzutów będzie toczyć się ponownie, kara musi być nieco złagodzona. Prawomocny wyrok, jaki wczoraj zapadł, to rok i osiem miesięcy więzienia w zawieszeniu na cztery lata. Lekarz ma zapłacić na rzecz skarbu państwa 2800 złotych i pokryć koszty rozprawy w Sądzie Okręgowym, sąd orzekł również przepadek 2500 złotych korzyści. Utrzymał dwuletni zakaz wykonywania zawodu.
- Obrońca oskarżonego zaznaczał w apelacji, że zakaz ten nie powinien być orzekany. Zdaniem sądu zakaz jest prawidłowy. Oskarżony nadużył zawodu. Wykorzystywał go do zabronionego prawem wzbogacania się kosztem osób walczących o swoje zdrowie - uzasadniał sędzia Jan Klocek.
Problemy z pamięcią
Przed sąd w Końskich ponownie trafią sprawy dotyczące łapówek, jakie lekarzowi wręczać miały dwie osoby. W przypadku kobiety…
- Sąd Rejonowy nie wyjaśnił wszystkich okoliczności. Uznał jej zeznania za niewiarygodne, nie zauważył, że w postępowaniu przygotowawczym złożyła zborne zeznania. W sądzie kontakt z nią był utrudniony, zaznania sprzeczne z wcześniejszymi. Należy przesłuchać rodzinę świadka i ustalić, kiedy zaczęły się jego problemy z pamięcią - tłumaczył sędzia Jan Klocek.
Policyjne zaciemnienie
Sąd Rejonowy w Końskich ponownie będzie się zajmował również sprawami dwóch łapówek, jakie wręczyć miał inny ze świadków. O pierwszym z zarzutów sędzia mówił: - Nie wyjaśniono, w jakich okolicznościach oskarżony mógł przyjąć świadka do szpitala. Oskarżony tego dnia operował. Nie wykazano, czy oskarżony mógł opuścić salę operacyjną.
Kolejny z zarzutów uchylonych do ponownego rozpatrzenia dotyczy policyjnej prowokacji, w której ten właśnie pacjent uczestniczył.
- Policjanci próbowali utrwalić okoliczności. Poprzez próby zarejestrowania wręczenia korzyści a potem odnalezienia ich, zaciemnili obraz sytuacji. W nagraniu są skróty. Pieniądze zostały znalezione, ale żaden z policjantów się do ich odnalezienia nie przyznaje - argumentował sędzia.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?