Konrad Głuc, kapitan Nidy:
Konrad Głuc, kapitan Nidy:
- Długo nie mogli nas "ugryźć", ale potem straciliśmy dwie bramki po indywidualnych błędach w kryciu. Na poziomie drugiej ligi taką stratę trudno jest odrobić. Ruch był lepszą drużyną.
To był zimny prysznic po sobotnim zwycięstwie Nidy w Brzesku (4:1). Tym razem nasz beniaminek zagrał słabiej, ale trzeba też przyznać, że trafił na bardzo wymagającego rywala. - Ruch był najlepszą drużyną, z jaką graliśmy w Pińczowie - twierdzi pomocnik Sławomir Kłos, który nie mógł wystąpić z powodu nadmiaru żółtych kartek i wczoraj zadebiutował w roli asystenta trenera.
Przez półgodzinie pińczowianie dotrzymywali kroku przeciwnikowi, niestety, potem rozwiązał się worek z bramkami. Oba gole przed przerwą padły po stałych fragmentach gry i naszych kardynalnych błędach w defensywie. Strzelili je pińczowianom... obrońcy Ruchu, w niemal identyczny sposób: główką z 5 metrów, po długim dośrodkowaniu. Przy stanie 0:3 z gospodarzy "uszło powietrze", choć starali się zmienić niekorzystny wynik. Najbliższy zdobycia honorowej bramki był 18-letni Wojciech Kasza. Tuż po wejściu na murawę uderzył mocno z 6 metrów, lecz jego strzał obronił Grzegorz Sandomierski. Poprawnie spisywał się także nasz bramkarz. Konrad Majcherczyk nie ponosi winy za puszczone gole, a świetnie interweniował w kilku "gorących" sytuacjach.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?