Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Źle i dobrze o kierowcach MPK

/mors/
Fot. Aleksander Piekarski
- Miejskie Przedsiębiorstwo Komunikacji szumnie zapowiadało poprawę obsługi pasażerów, ale w praktyce kiepsko to wychodzi - twierdzi pan Bogdan z Kielc. Ale docierają do nas także pochwały pod adresem kierowców miejskich autobusów.

- O godzinie 18.05 wsiadłem do autobusu linii 44 na przystanku Żelazna PKP w Kielcach. Na ekranie wewnątrz samochodu wyświetlony był przystanek docelowy Pakosz - pętla. Ponieważ robiło się już ciemno, a ulica Marmurowa, gdzie mieszkam, nie posiada kanalizacji burzowej, postanowiłem nie wysiadać przy ulicy Szczepaniaka, aby nie narażać się na ochlapanie przez samochody. Byłem pewny, że dojadę na pętlę, skąd przejdę do domu.

Tymczasem kierowca podjechał przed szpital i stwierdził, że zakończył kurs. W autobusie zostałem ja oraz starsza kobieta. Pracownik MPK kazał nam wysiadać i jechać dalej autobusem linii 108, który stał na przystanku. Wysiadłem, ale nim zdążyłem zrobić dwa kroki, "108" odjechało. Wróciłem więc do autobusu, prosząc kierowcę, aby mnie zawiózł na przystanek Pakosz - pętla. Jest to około kilometrowy odcinek. Tym bardziej, że w drodze do bazy na Jagiellońskiej musiał jechać tą trasą. To bardzo rozsierdziło kierowcę. Kazał nam wysiadać, oświadczył, że nie będzie woził nielegalnie pasażerów, a jeżeli nie wysiądziemy, to wezwie policję.

Starsza pani zapowiedziała, że nie wyjdzie z samochodu. Wówczas postraszył, że zawiezie ją do bazy. Ja w dalszym ciągu próbowałem negocjować z kierowcą, prosiłem, żeby mnie wysadził na ulicy Kusocińskiego. Niestety, coraz bardziej zdenerwowany, kategorycznie zażądał, abym wysiadł. Nie wiem, gdzie zawiózł starszą panią. Ja pomaszerowałem na piechotę domu, choć mam II grupę inwalidzką z uwagi na niedowład kończyn dolnych.

Przekazaliśmy skargę Elżbiecie Śreniawskiej, prezes Miejskiego Przedsiębiorstwa Komunikacji Miejskiej w Kielcach. - Jeśli kierowcę poniosły emocje, to bardzo przepraszam pasażera, który interweniował w redakcji. Nasz pracownik powinien spokojnie wytłumaczyć, że nie może przewozić pasażerów poza wyznaczoną trasą. Gdyby komuś coś się stało, na przykład przewrócił się przy nagłym hamowaniu, to wtedy ubezpieczyciel nie wypłaciłby odszkodowania, a kierowca ponosiłby odpowiedzialność cywilną za wypadek.

Nic dziwnego, że nasi ludzie boją się podejmować takie ryzyko. Rzeczywiście szkoda, żeby autobus wracał pusty z końcowego przystanku, dlatego apelujemy do Zarządu Transportu Miejskiego o dołożenie kilku przystanków na paru liniach w kierunku zjazdu do bazy. Co do mylnej informacji na tablicy świetlnej wewnątrz autobusu, to być może została ona źle wgrana. Od 16 lutego na linii 44 wprowadzono zmiany, trasa autobusów została wydłużona do szpitala przy ulicy Kusocińskiego.

Cieszy, że są również takie telefony:

- Zwykle pasażerowie dzwonią do was, aby narzekać na miejską komunikację, a ja chciałam kierowców pochwalić. Od roku dojeżdżam do pracy "dwójką" i nigdy nie spotkałam się ze złym zachowaniem z ich strony - twierdzi nasza czytelniczka z Kielc. - A dziś zdarzyło mi się coś bardzo miłego. Wyszłam z domu trochę za późno, ale kierowca "dwójki", numer boczny 365, który podjechał przed siódmą na przystanek przy Ściegiennego, przy lecznicy, poczekał na mnie i dzięki temu nie spóźniłam się do pracy. Kiedyś wieczorem widziałam, jak "2" zatrzymała się spory kawałek za przystankiem, żeby zabrać biegnącego pasażera.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie