Zlikwidują kielecką psychiatrię?

- Jestem bardzo zaskoczona tym, że miałby zostać zlikwidowany Oddział Psychiatryczny na Stadionie, który zresztą niedawno powstał - mówi oburzona Teresa Tymińska-Tkacz, wojewódzki konsultant ds. psychiatrii. - Nie można do tego dopuścić, bo chorych z zaburzeniami psychicznymi przybywa.

Sprawa wyszła na jaw niedawno, kiedy Jan Gierada, dyrektor Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego w Kielcach, któremu kielecki Oddział Psychiatryczny podlega poinformował, że przy takim kontrakcie, jaki otrzymują od Narodowego Funduszu Zdrowia, ciężko będzie oddziałowi przetrwać. Fundusz broni się, że kielecka psychiatria jest finansowana najlepiej w Polsce i nie powinni rościć sobie pretensji do większych pieniędzy. Andrzej Błaszczyk, wicedyrektor funduszu wypowiedział się publicznie, że ze względów ekonomicznych byłoby lepiej, gdyby kieleckie oddziały psychiatryczne zostały przeniesione do Morawicy, a na Stadionie zostałby tylko oddział dzienny i Poradnia Zdrowia Psychicznego.

Zdaniem doktor Tymińskiej-Tkacz, takie rozwiązanie byłoby tragedią dla chorych. - Przecież ten budynek specjalnie stworzono dla potrzeb kieleckiej psychiatrii, którą tu przeniesiono z ulicy Grunwaldzkiej, włożono w niego sporo pracy, wyremontowano, chorzy mają komfort - denerwuje się konsultant. - Właśnie wszedł w życie Narodowy Program Ochrony Zdrowia Psychicznego, który zaleca, żeby odchodzić od takich rozwiązań, jakie są w Morawicy. Oddziały psychiatryczne powinny być małe i przylegać do wieloprofilowych szpitali, żeby nikt nie czuł się dyskryminowany.

MUSIAŁBYM ZWOLNIĆ PRACOWNIKÓW

Jan Gierada, dyrektor Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego mówi, że przyznane przez świętokrzyski oddział funduszu środki są niewystarczające. - Otrzymaliśmy pieniądze jedynie na 84 łóżka, a mamy ich 108 - informuje. - Pacjentów jest mnóstwo, w zeszłym roku mieliśmy nadwykonania na 500 tysięcy złotych. Przyznając nam takie kwoty opierano się na wykonaniu przez na kontraktu wtedy, kiedy mieliśmy na starej psychiatrii pożar, remont i było mniej przyjęć. Gdy sytuacja się nie poprawi, będę musiał zwolnić część personelu, a nie chciałbym tego robić. To prawda, że obecnie spora część przyznanych środków idzie na wynagrodzenia, ale to dlatego, że przyjąłem pracowników, nie wiedząc o tym, że nie będę miał zapłacone za 24 łóżka.

W funduszu mają na ten temat inną opinię. - Kielecka psychiatria jest wyceniona najlepiej w Polsce - mówi Beata Szczepanek, rzecznik świętokrzyskiego oddziału funduszu. - Kontrakt został ustalony według wykonania z roku ubiegłego. Z naszych informacji wynika, że 95 proc. tego kontraktu wydaje się na płace pracowników. Psychiatria podlega marszałkowi i to on zadecyduje o dalszym losie oddziału.
Martyna Kupiecka, kierownik oddziału na Stadionie uważa, że oddział jest bardzo potrzebny, bo coraz więcej osób ma problemy ze zdrowiem psychicznym. - Mieszkańcy z depresją czy myślami samobójczymi sami proszą o to, żeby ich umieścić na leczeniu, bo już nie dają rady żyć - sygnalizuje. - Poza tym pacjenci muszą mieć wybór czy chcą się leczyć w Kielcach, czy w Morawicy, uważam, że w dużym mieście powinien być przynajmniej jeden oddział psychiatryczny.

Grzegorz Świercz, wicemarszałek województwa zapowiada, że zrobi wszystko, aby konflikt został zażegnany i obie strony, szpital i fundusz, doszły do kompromisu dla dobra chorych.