Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Znany kielecki fotograf o swoim sposobie na modelki

Redakcja
Wiktor Franko
Wiktor Franko archiwum prywatne
Niedawno skończył 30 lat. W piątek zostanie otwarta wystawa jego zdjęć w Galerii Sztuki Współczesnej Winda. Nam Wiktor Franko opowiedział o swoim szczęściu do ludzi, kłuciu żelaza póki gorące, lenistwie, pasji, kolejnych artystycznych krokach, inspiracjach i miłości.

Wernisaż w Windzie

Wernisaż w Windzie

Wernisaż wystawy zdjęć Wiktora Franko odbędzie się w piątek 18 stycznia, o godzinie 18 w Galerii Sztuki Współczesnej Winda (Kielce, plac Moniuszki 2B). Wstęp wolny. Wystawa potrwa do połowy lutego.

* Dorota Klusek: - Jak się zaczęła Twoja przygoda z fotografią?
Wiktor Franko: - Muszę powiedzieć, że to było trochę dziwne. Nikt u mnie w rodzinie, ani wśród najbliższych nie miał jakiegoś szczególnego parcia do fotografowania. W moim przypadku to się zaczęło samoistnie (śmiech). Niestety lub stety jestem dzieckiem ery cyfrowej. Kiedy fotografia stała się łatwa, dostępna, to również mnie to złapało. Dziś niemal każdy ma lustrzankę i niemal każdy jest fotografem. Ja wdrażałem się jeszcze wtedy, kiedy ta popularność aparatów cyfrowych dopiero się zaczynała. To było jakieś siedem, osiem lat temu, jeszcze jak byłem na studiach. Na początku oczywiście nie było to jakieś wielkie hobbby, nie przypuszczałem, że tym się będę zajmował. Poszedłem do pracy, żeby zarobić na aparat. Kupiłem sobie taki prosty aparat: "małpkę", "głuptaka" i fotografowałem wszystko, co było dookoła. Nic w tym nie było szczególnego.

* Kiedy to "pstrykanie" przerodziło się w coś więcej?
- W tym wszystkim miałem dużo szczęścia. Poniekąd właśnie z takich niewinnych akcji fotograficznych, zaczęło się coś więcej. Na przykład pojechałem na koncert Marillion do Krakowa i będąc na widowni, a to jeszcze były czasy, że można było mieć aparat na koncercie, nie tak jak teraz (śmiech), zrobiłem im parę zdjęć. Ale te zdjęcia o dziwo były tak dobre, że wysłałem do nich, na ich forum na oficjalnej stronie. Zaraz potem odezwała się do mnie ich menadżerka, że chciałaby wykorzystać te zdjęcia do materiałów promocyjnych, Chciała je w dużym rozmiarze. No więc ja, kłując żelazo póki gorące, mówię, że mam w planach wyjazd do Londynu, więc chętnie nawiążę współpracę. Wysłałem jej też jakieś portfolio. Usłyszałem, że zespół teraz będzie miał trasę i ja mam wejście na każdy koncert, który chcę i mogę ich fotografować. Skorzystałem z tej propozycji. A wiadomo, że jedno takie wydarzenie, pociąga za sobą kolejne i w momencie, kiedy fotografowałem dla Marillion, miałem wejścia także na inne koncerty, między innymi na London Jazz Festival. Oczywiście na początku nie traktowałem tego w kategoriach zarobkowych. To było spełnienie marzeń: spotkać osoby, które słucham, które lubię. Ale był to ewidentny przeskok. Już nie robiłem zdjęć wyłącznie dla siebie.

* Twoje zdjęcia zaczęły się też zmieniać.
- Kiedy tak się zastanawiam nad tym, jak to się stało, że moja fotografia przerodziła się w coś więcej, to muszę przyznać, że należę do wyjątkowego pokolenia. Poprzez rozwój Internetu i fotografii cyfrowej tworzy ono społeczność bez granic, która poznaje swoje prace i się motywuje. Dawniej znało się fotografów z regionu lub było się na studiach fotograficznych i tam poznawało się historię fotografii. Teraz mamy dostęp do fotografii poprzez internetowe fora fotograficzne. Uważam, że bycie na tych forach sprawiło, że tak szybko się rozwinąłem fotograficznie. Cenną wiedzę dała mi obserwacja innych, moich rówieśników, kontakt z nimi, to, że mogłem o wszystko ich zapytać. Te wirtualne kontakty motywują nas wszystkich do pracy.

* W którym momencie robienie zdjęć zaczęło Ci przynosić wymierne, finansowe korzyści?
- Kiedy byłem w Londynie pojawiły się pierwsze zlecenia z rekomendacji. Ktoś, gdzieś, komuś mnie polecił i zacząłem robić pierwsze zdjęcia modowe. Ale to zabawne, że zanim wyjechałem do Londynu na fotografii nie zarobiłem ani grosza. Będąc tam, zacząłem już zarabiać, ale co dziwniejsze zacząłem już dostawać zlecenia z Polski (śmiech).

* Skąd się w takim razie wzięły?
- To były jakieś małe zlecenia związane z modą. Powstała w Kielcach agencja One Models i pojawiło się zapotrzebowanie na zdjęcia modelek. Robiłem te fotografie, ale właściwie też tego się uczyłem. A potem stało się coś, co się nie zdarza: dostałem propozycję z firmy Ryłko! To tym bardziej niesamowite, że zazwyczaj takie oferty trafiają do dużo bardziej doświadczonych fotografów, z bogatym portfolio. Jak tak patrzę na ten mój rozwój, to jest to jakiś niespotykany kosmos! (śmiech). Dużo jest w tym wszystkim szczęścia.

* Co cię inspiruje?
- To, że skończyłem filologię polską, nie jest oderwane od tego co robię. Studia wprowadziły mnie w pewien sposób myślenia, w pewną poetykę podejścia do sztuki. Dały mi pewną wrażliwość. Polonistyka rozwija w każdym kierunku humanistycznym. Film, malarstwo, rzeźbę - to też trzeba ogarnąć. Mnie najbardziej inspiruje literatura i film.

* Jaka jest Twoja fotografia?
- Fotografuję przede wszystkim ludzi, ale ludzi, którzy nie są sobą. Stają się postaciami, w które się wcielają. Dzieje się tak zarówno w fotografii modowej, jak i w portrecie. Kiedy robię zdjęcie portretowe, nie staram się wnikać w osobowość człowieka, który mi pozuje. To on wchodzi w moją wizję.

* To chyba duże wyzwanie dla modelek i modeli, którzy z Tobą współpracują.
- Jestem taki leń (śmiech). Ciężko jest mi się przemóc, żeby pracować z kimś nowym. W fotografii, którą ja robię ważne jest, żeby ta osoba po drugiej stronie obiektywu, rozumiała to, co mam na myśli. Jeśli już z kimś współpracowałem, łatwiej mi tę osobę zaprosić na sesję, ponieważ ona już wiem, czego ja chcę. Ciężko mi robić zdjęcia z kimś nowym, bo muszę wykładać te moje zasady.

* Czyli stąd się biorą te modelki, z którym współpracujesz stale albo często.
- Tak. Z drugiej strony będąc na stałe, na co dzień z jedną modelką nie muszę daleko szukać (śmiech). Jest to osoba tak piękna, choć ja rzadko fotografuję po to, by pokazać piękno, że siłą rzeczy korzystam z tego. Ale w jej przypadku nie to piękno jest najważniejsze, ale to, że jesteśmy blisko, dobrze się rozumiemy. Inspiracja czasami przychodzi nagle. Ja w takich sytuacjach nie muszę organizować sesji, nie muszę kogoś zapraszać. Robimy zdjęcie, bo jesteśmy razem, bo jest fajnie, bo łapiemy klimat. To musi być współpraca dwóch osób.

Wiktor Franko

Wiktor Franko

Kielczanin. Ma 30 lat. Ukończył filologię polską na Akademii Świętokrzyskiej, następnie zajął się fotografią, z którą związany jest aktualnie. Zajmuje się fotografią zarówno artystyczną jak i komercyjną. Jego prace były publikowane w wielu czasopismach branżowych takich jak: Prism Magazine, Camerapixo, Pokochaj fotografię, Fabrikon Magazine, Musli, Confashion. Ma na koncie parę wystaw zbiorowych i indywidualnych, jego zdjęcia były wielokrotnie doceniane na rożnych konkursach fotograficznych między innymi dwukrotnie w prestiżowym Viva! Photo Awards, oraz lokalnych: "Życie jest Piękne", "Kieleckie Inaczej".

* W styczniu skończyłeś 30 lat. Zaczynasz kolejną dekadę życia, a to zbiega się w czasie z dużą wystawą Twoich zdjęć w Galerii Sztuki Współczesnej Winda. Co tam zobaczymy?
- Znajdą się w niej prace z dotychczasowego okresu mojej działalności. Nie oznacza to jednak, że zamykam ten etap, że się od niego odcinam. Pokażę to, co dotychczas zrobiłem.

* Co to będzie?
- Wszystko, czym się zajmuję. Poruszam się głownie w trzech obszarach: fotografia modowa, portret i fotografia moja, artystyczna, związana z koncepcją, kreacją.

* Gdybyśmy chcieli podsumować te lata dotychczasowej Twojej pracy, to co uznałbyś za swój największy sukces?
- To, że każde kolejne zdjęcie pozwoliło mi się rozwijać dalej, a nie zamykać w tym, co zrobiłem. Każda kolejna sesja, to dla mnie kop do przodu. Sukcesem było też spotkanie właściwych ludzi, między innymi Moniki Kozieł i Ewy Żurowskiej.

* A czego Ci życzyć na kolejne lata?
- Żebym nie nudził się swoimi zdjęciami (śmiech).

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie