O tym, jak oszuści potrafią grać na emocjach oraz z jaką łatwością wykorzystują osoby, które chcą pomóc przekonaliśmy się na własnej skórze. W poniedziałek, 4 kwietnia do redakcji "Echa Dnia" zadzwoniła roztrzęsiona kobieta błagająca o nagłośnienie zbiórki krwi dla jej bliskiej przyjaciółki, która została ranna w policyjnej akcji. Nasza rozmówczyni była załamana, z drżeniem w głosie odpowiadała na zadawane przez nas pytania, przesłała nam także zdjęcia rzekomej ofiary. Jeszcze przed publikacją apelu o pomoc, rozmawialiśmy z inną kobietą, która miała pracować w tej samej jednostce co ranna policjantka. Z tej relacji także otrzymaliśmy wiele informacji o rannej kobiecie, usłyszeliśmy smutną opowieść o tym, że niedawno zmarła jej mama, że cała rodzina jest załamana. Z wiadomych względów nie mogliśmy pojechać do szpitala, ale nie mieliśmy żadnych podejrzeń co do słuszności powstania artykułu - w końcu nie chodziło o zbiórkę pieniędzy, lecz o zbiórkę krwi, która miała być potrzebna bardzo szybko, bo kobieta miała potrzebować pilnej operacji...
Ktoś zhakował telefon?
Sytuacja drastycznie zmieniła się następnego dnia. Z numeru rzekomej policjantki dostaliśmy wiadomość o śmierci rannej policjantki oraz podziękowania dla wszystkich osób, które włączyły się w zbiórkę krwi. Kiedy zadzwoniliśmy do kobiety była przygnębiona i na prośbę pogrążonej w żałobie rodziny usunęliśmy zdjęcia zmarłej z portalu. O tym, że mamy do czynienia z oszustwem przekonaliśmy się dzwoniąc pod numer z którego dzień wcześniej otrzymaliśmy fotografie. Okazało się bowiem, że telefon, który miał należeć do przyjaciółki zmarłej policjantki, odebrała kobieta, która nic nie wie o sprawie. - Jest pani już kolejnym dziennikarzem, który dzwoni do mnie w tej sprawie. Nie mam pojęcia kim jest ta policjantka i nie wysyłałam żadnych zdjęć - mówiła kobieta obawiająca się, że jej telefon został zhakowany.
Zatrzymanie w Sandomierzu
Po "dziwnej" rozmowie skontaktowało się z nami biuro prasowe świętokrzyskiej policji. Złożyliśmy też zeznania w tej sprawie.
Wyszło na jaw, że funkcjonariusze od początku interesowali się sensacyjnymi doniesieniami, ponieważ okazało się, że nie tylko w Starachowicach, ale i w całej Polsce nie ma takiej policjantki. - W szeregach innych służb mundurowych również nie odnaleziono osoby o podawanych w mediach danych. Policjanci z Wydziału do walki z Cyberprzestępczością Komendy Wojewódzkiej policji w Kielcach wspólnie z mundurowymi ze Starachowic i Sandomierza rozpoczęli intensywną pracę przy sprawie. Analizując dane i wszystkie ślady pozostawione w sieci, policjanci dotarli do 24-latki z Sandomierza - informuje młodszy aspirant Maciej Ślusarczyk z biura prasowego Świętokrzyskiej Policji.
Podrobione dokumenty i zaświadczenia
Tajemnicza kobieta została zatrzymana w czwartek, 7 kwietnia i jak się okazało, miała związek z innymi przestępstwami w sieci. - Zatrzymana w czwartek kobieta, jak się okazuje, skrywała wiele tajemnic. Policjanci odkryli, że najprawdopodobniej jest odpowiedzialna nie tylko za popularny w mediach fake news. 24-latka była w przeszłości notowana w związku z oszustwami. Policjanci zabezpieczyli u kobiety kilkadziesiąt pieczęci różnych instytucji i osób pełniących ważne funkcje, także w służbach mundurowych. Natrafiono także na pokaźną ilość „dokumentów” i „zaświadczeń”, które są analizowane. Jak się okazuje, 24-latka nader często posługiwała się kłamstwem i oszustwem, szczegóły jej działalności są precyzowane i wyjaśniane. Sprawa ma charakter rozwojowy. Nie jest wykluczone, że niebawem w sprawie zostaną przedstawione zarzuty dotyczące oszustwa, wyłudzenia, podrabiania dokumentów oraz posługiwania się nimi - informuje spirant Maciej Ślusarczyk.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?