Związkowcy z "Solidarności" pikietowali w Kielcach. Posła Artura Gieradę wyzywali od złodziei

Manifestacja rozpoczęła się o godzinie 10 przed biurem Polskiego Stronnictwa Ludowego na ulicy Wesołej. Stamtąd uczestnicy pikiety przemaszerowali na aleję IX Wieków Kielc, gdzie znajduje się siedziba Platformy Obywatelskiej. Waldemar Bartosz, przewodniczący "Solidarności" w regionie, wyczytywał nazwiska posłów koalicji, którzy głosowali między innymi za podwyższeniem wieku emerytalnego do 67. roku życia czy odrzuceniem projektu dotyczącego podniesienia kwoty wolnej od podatku. Przy nazwisku każdego posła tłum głośno gwizdał.

- Zachowują się tak, jak każą im najwyższe władze partyjne, a nie wyborcy! Powinni się kierować realną oceną! Ci państwo są oderwani od rzeczywistości - mówił przez megafon Waldemar Bartosz.

Podczas pikiety często padał okrzyk "złodzieje". Epitet rzucono też w stronę posła Artura Gierady z Platformy Obywatelskiej, kiedy ten wchodził do biura. - Bo złodziej to nie tylko ten, który kradnie 100 złotych. Złodziejem jest także osoba, która odbiera innymi prawo do czegoś - tłumaczył Waldemar Bartosz.

Delegacja "Solidarności" przekazała posłowi Arturowi Gieradzie postulaty związku. Dotyczą one między innymi wzrostu minimalnego wynagrodzenia do poziomu 5 procent przeciętnego wynagrodzenia, wyeliminowania śmieciowych umów o pracę, wycofania się z ustawy podnoszącej wiek emerytalny.

- Przyjąłem postulaty i podziękowałem za wizytę. Wspomniałem, że żałuję, iż "Solidarność" wycofała się z udziału w pracach komisji trójstronnej, bo to jest miejsce do debaty. Wyraziłem też ubolewanie z powodu zbyt dużego nacechowania działań "Solidarności" polityką. Zapewniłem też, że niczego w życiu nie ukradłem - mówi Artur Gierada.​

SPRAWDŹ najświeższe wiadomości z KIELC