Zwycięstwo Korony w Centralnej Lidze Juniorów

Korona Kielce - TOP 54 Biała Podlaska 3:1 (1:0)
Bramki: Michał Mazurek 5, Piotr Poński 75 z karnego, Norbnert Wołczyk 76 – Bartosz Magier 90+4.
Korona: Krążek – Guz, Pierzchała, Kowalczyk, Koszela – Sinkiewicz, Wojsa (77. Wojtal), Sornat (56. Długosz), Gromulski (56. Wołczyk) – Mazurek, Poński (80. Chmielowiec).

Korona szybko zdobyła bramkę, gdy akcję środkiem rozpoczął Piotr Poński, dograł do Michała Mazurka, a ten zbiegł ze skrzyła, uderzył na bramkę, a piłka odbiła się jeszcze od nogi obrońcy gości i wylądowała pod poprzeczką.

Potem w grę kielczan wkradło się trochę chaosu, ale w dużej mierze to przyczyna ciężkiego boiska stadionu przy ulicy Prostej, które po ostatnich opadach i dwóch niedzielnych meczach, sprawiało duże problemy zawodnikom.

Nastawieni na kontry gracze z Białej-Podlaskiej mieli przed przerwą dwie okazje, na szczęście ich nie wykorzystali. Miała też okazje Korona, ale precyzji zabrakło przy strzałach Kowalczykowi i Pierzchale.

Po przerwie Korona grała lepiej i w 54 minucie była blisko podwyższenia rezultatu, po strzale Pońskiego piłka trafiła jednak w słupek. Trener Marek Mierzwa widząc, że 1:0 to wynik niepewny, wpuścił na boisko Norberta Wołczyka i Wiktora Długosza, których chciał oszczędzić przed kolejnym meczem, w sobotę z Resovią w Rzeszowie.

- I trzeba przyznać, że obaj rozruszali naszą grę. W 75 minucie po faulu na Długoszu, który dynamicznie wchodził z boku boiska i został podcięty sędzia podyktował rzut karny, który wykorzystał Piotrek Poński, a minutę potem prowadziliśmy 3:0, gdy bramkę zdobył Wołczyk. Honorowego gola goście strzelili w doliczonym czasie gry, w zamieszaniu pod naszą bramką, gdy graliśmy już praktycznie w dziewiątkę po kontuzjach i wykorzystanych zmianach – mówił Marek Mierzwa, trener Korony.