Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Padł tylko jeden strzał...

/mow/
Oskarżonych na salę rozpraw wprowadzili policjanci.
Oskarżonych na salę rozpraw wprowadzili policjanci. A. Piekarski
Zaczął się proces w sprawie tragedii, do której rok temu doszło w Hucie Starej. Trzem oskarżonym grozi nawet dożywocie.

Śmiertelny strzał padł 20 lutego 2006 roku. Zaczęło się, jak ustalili śledczy, od pyskówki przed sklepem w Hucie Starej (gmina Bieliny). Podjechał tam terenowy ford, było w nim dwóch mężczyzn i dwie młode kobiety. Przed sklepem stała grupa mieszkańców okolicznych wiosek.

Według prokuratury doszło do wymiany zdań z błahego powodu. Jak przyznają sami oskarżeni, miejscowi obrzucili forda śnieżkami, poleciała też butelka. Ford odjechał, ale to niestety nie był koniec historii. W jej ciągu dalszym, jak wynika z aktu oskarżenia, główne role odegrali 30-latek i 26-latek, którzy wtedy stali przed sklepem, a teraz wraz z trzecim mężczyzną stoją przed sądem.

- Zadzwoniłem po kolegę, przyjechał do nas oplem. Powiedzieliśmy mu o zajściu - opowiadał w kieleckim Sądzie Okręgowym 26-latek. - Mieliśmy wracać do domu, ale w trakcie jazdy zauważyliśmy tego forda. Wtedy zaproponowałem, żeby kolega (ten od opla - przyp. red.) wziął broń, to postraszylibyśmy tych z terenówki. On podjechał pod swój dom, przyniósł broń.

Jak ustaliła prokuratura, terenowego forda trzej mężczyźni zobaczyli ponownie w Hucie Starej. Gdy auta się mijały, doszło do tragedii. Według aktu oskarżenia 28-latek kierował oplem, 26-latek miał wyjść na drogę i próbować zatrzymać jeepa, a 30-latek trzymał broń - myśliwską dubeltówkę. Jeszcze w śledztwie najstarszy z nich wyjaśniał, że w pewnej chwili wystawił broń przez okno. - Chciałem strzelić w powietrze, ale strzał nie nastąpił - mówił. - Dałem dubeltówkę koledze, ten coś przy niej manipulował. Po chwili znów wystawiłem broń przez okno.

Tym razem strzelba wypaliła. Strzał trafił w szyję kierowcę forda. 31-latek zginął na miejscu. Oskarżeni zapewniają, że nie zdawali sobie sprawy z rozmiaru tragedii. I że nie chcieli zabić.

- Przyznaję, że strzeliłem, ale nie chciałem nikogo zabić. Chciałem strzelić do góry, aby przestraszyć osoby w fordzie - zapewniał w sądzie ten, któremu prokuratura przypisuje oddanie śmiertelnego strzału.

Wszystkim trzem prokuratura stawia zarzuty zabójstwa. Grozi za to nawet dożywocie. Odpowiadają też za nielegalne posiadanie broni, a najstarszy dodatkowo za rozbicie szyby w fordzie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie