Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kłopot z opinią biegłego

Monika Wojniak [email protected]
4 lutego 2003 roku zjeżdżającemu z kieleckiego Telegrafu 34-letniemu narciarzowi wypięła się narta. Uderzył w słup oświetleniowy. Zmarł w szpitalu.
4 lutego 2003 roku zjeżdżającemu z kieleckiego Telegrafu 34-letniemu narciarzowi wypięła się narta. Uderzył w słup oświetleniowy. Zmarł w szpitalu. archiwum
Czy opinia jednego z biegłych w procesie o wypadek na Telegrafie okaże się bezużyteczna?

Do kieleckiego Sądu Rejonowego dotarło pismo, podważające fachowość eksperta.

- Ta opinia była bardzo ważnym dowodem. Podczas pierwszego procesu na niej opierał się w dużej mierze sąd, wydając wyrok - przyznał podczas wczorajszej rozprawy sędzia Michał Poborski.

Opinię sporządził pod koniec 2003 roku biegły sądowy z zakresu bezpieczeństwa i wypadków w górach. Stwierdził m.in., że stan stoku na Telegrafie miał bezpośredni wpływ na wypadek - że trasa była za wąska, a dzierżawca "nie zastosował żadnych, szczególnie w takim przypadku, niezbędnych zabezpieczeń, zwłaszcza na najbardziej niebezpiecznym odcinku, gdzie zdarzył się wypadek" oraz że złe przygotowanie trasy stanowiło zagrożenie dla wszystkich narciarzy. Nie wykluczył przy tym, że ofiara wypadku w pewnym stopniu mogła się do niego przyczynić.

Śmierć na nartach

Śmierć na nartach

4 lutego 2003 roku zjeżdżającemu z kieleckiego Telegrafu 34-letniemu narciarzowi wypięła się narta. Uderzył w słup oświetleniowy. Zmarł w szpitalu. Kielecki Sąd Rejonowy uznał, że nieumyślnej śmierci mężczyzny są winni dwaj dzierżawcy stoku, bo słup nie był zabezpieczony. Zostali skazani na rok więzienia w zawieszeniu na 3 lata. Sąd Okręgowy ten wyrok uchylił i proces karny toczy się od nowa. W styczniu w postępowaniu cywilnym Sąd Apelacyjny przyznał wdowie po narciarzu i jej dzieciom odszkodowanie.

Do kieleckiego Sądu Rejonowego właśnie dotarło pismo od naczelnika Górskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego, które nie zostawia suchej nitki na fachowości biegłego, który tę opinię przygotował. Wynika z niego, że ekspert w 1982 roku przeszedł na emeryturę i od tego czasu nie aktualizował swoich uprawnień jako instruktora GOPR. Według naczelnika GOPR, robione przez tego biegłego ekspertyzy "nie odpowiadają aktualnemu stanowi wiedzy" oraz "wskazują, że utracił praktyczne i teoretyczne warunki do spełniania funkcji biegłego".

- Pismo dyskredytuje fachową wiedzę biegłego - przyznał sędzia. Choć prokurator stwierdził, że nie wytknięto błędów w tej konkretnej ekspertyzie, sędzia uznał, że konieczna jest nowa opinia, która ma odpowiedzieć m.in. na pytania, czy stan trasy miał wpływ na tragedię i czy na stoku były spełnione wymogi bezpieczeństwa, Nowy biegły ma też ocenić, czy ekspertyza jego poprzednika była poprawna czy nie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie