Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sobolewski: Nie ma jak spacer

Dorota Kułaga
Paweł Sobolewski z żoną Ewą, synem Dawidem i córeczką Amelią uwielbiają wspólne spacery.
Paweł Sobolewski z żoną Ewą, synem Dawidem i córeczką Amelią uwielbiają wspólne spacery. Ł. Zarzycki
Paweł Sobolewski, piłkarz Kolportera Korony Kielce, opowiedział nam o swoim zdrowym stylu życia.

* Z zawodu jesteś technologiem żywności. Wiem, że dużą wagę przywiązujesz do zdrowego odżywiania.

- Staram się. Po pierwsze, z żoną i dziećmi jemy w miarę regularnie, o tych samych porach. Posiłki staramy się jeść razem, wszyscy siadamy do stołu. A czy zdrowo się odżywiamy? Myślę, że tak. Duża w tym zasługa mojej żony Ewy, która dba o to, żeby w naszym jadłospisie dużo było warzyw, owoców, nabiału.

* Jak wygląda wasz przykładowy jadłospis?

- Na śniadanie jemy przeważnie jogurty, musli, czasem jajecznicę, mozarellę z pomidorami. Zazwyczaj jest jakiś nabiał. Na obiad żona zawsze przygotuje coś dobrego, na przykład pieczonego kurczaka, spaghetti z salami, to jest jej firmowe danie. I obowiązkowo zestaw surówek. A na kolację na przykład sałatkę grecką. W międzyczasie, jak piję kawę, to zawsze sięgnę po coś słodkiego. I oczywiście wszyscy jemy dużo owoców.

* Słyszałam, że przynajmniej raz w ciągu dnia starasz się wyjść z dziećmi na spacer.

- Dużo spacerujemy, to prawda. Jak jest ciepło i jestem na miejscu, to trzy czwarte dnia spędzamy na powietrzu. Wiadomo, że jest to zdrowe dla dzieci i dla nas.

* Jesteś chyba najbardziej pogodnym piłkarzem Korony. Uśmiech rzadko znika z twojej twarzy.

- Mówi się, że śmiech to zdrowie i coś w tym jest. Ja mam takie podejście do życia. Dużo się uśmiecham, z optymizmem patrzę w przyszłość. Są chwile, kiedy człowiekowi nie jest do śmiechu, u mnie na szczęście rzadko się zdarzają. Dzieciaki też są pogodne, w naszej rodzinie nie ma smutasów. A muszę przyznać, że rodzinę mam bardzo fajną. Żona zajmuje się dziećmi, bo ja wyjeżdżam na mecze, zgrupowania. Praktycznie to wszystko, czego dzieci się nauczyły, to jej zasługa. Co jak co, ale rodzina mi się udała i to jest dla mnie najważniejsze. Z Ewą znamy się już dwanaście lat, we wrześniu będziemy obchodzić szóstą rocznicę ślubu. Świetnie się rozumiemy, jesteśmy szczęśliwi.
* Wspomniałeś o uśmiechu. Przyznasz jednak, że w życiu zdarzają się stresujące sytuacje, jak sobie z nimi radzisz?

- Staram się nie myśleć o tym, co mnie czeka za godzinę, czy dwie, gdy wyjdę na boisko. Przed meczem dużo słucham muzyki, różnej, przeważnie rocka, ale czasem też hip-hopu. Na luzie podchodzę do swojego występu. Jak człowiek jest spięty, to przeciwnik to widzi i potrafi wykorzystać. Trzeba zrobić wszystko, żeby było odwrotnie, żeby rywal bał się nas i żeby czuł przed nami respekt.

* Zdarzają ci się bezsenne noce przed ważnymi meczami, kiedy adrenalina wyraźnie się podnosi?

- Przed meczem absolutnie. Mam 28 lat i jestem już na tyle doświadczonym zawodnikiem, że coś takiego mi się nie zdarza. Owszem, po meczu tak, choćby takim jak z Lechem Poznań. Wygraliśmy 1:0. Długo nie spałem, adrenalina mnie trzymała. Wróciłem do domu przed północą, później oglądałem powtórkę tego spotkania w telewizji. Przyznam się, że do 3, czy 4 w nocy nie spałem. Ale takie sytuacje zdarzają się rzadko.

* Dziękuję za rozmowę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie