Władze miasta w latach dwudziestych oraz trzydziestych poprzedniego stulecia uznały, że postawienie na tramwaje jako publicznego środka transportu przyczyni się do polepszenia komunikacji oddalonych od siebie rejonów Kielc.
Jedna z koncepcji miała łączyć Kielce z Chęcinami. – Pomysł budowy linii tramwajowej, która miała prowadzić z Kielc do Chęcin nazywany był „kolejką elektryczną”. Niewątpliwie chodziło tutaj jednak o tramwaj – wyjaśnił Krzysztof Myśliński.
Opłacalna inwestycja?
W 1928 roku należąca do prywatnych właścicieli elektrownia w Kielcach zaproponowała władzom miasta umowę na przeprowadzenie wspólnej inwestycji. – Była ona korzystna dla magistratu. Przewidywano w niej, że miasto pozyska zgodę na budowę kolejki podmiejskiej, a następnie zostanie ona scedowana na rzecz specjalnej spółki. Linia miała prowadzić spod kieleckiego dworca kolejowego, przez zakłady w Białogonie do Chęcin – dodał historyk. Początkowo pomysł ten wydawał się interesujący. Elektrownia szacowała, że koszt budowy nitki będzie oscylował wokół 3 milionów złotych.
Niestety o tej propozycji nie wiemy zbyt dużo. Nikt nie przeprowadził żadnych badań i ekspertyz. Władze Kielc nad wejściem w spółkę zastanawiały się bardzo długo. Ostatecznie koncepcja nigdy nie wyszła poza etap kłótni i sporów prowadzonych w kieleckiej radzie miasta.
Jak się wkrótce miasto zyskało na tym, że do wspólnej inwestycji nie doszło. – Po konsultacjach w Sosnowcu, należącego wówczas do województwa kieleckiego, okazało się jednak, że stworzenie połączenia kilkutysięcznych Chęcin z blisko 60-tysięcznymi Kielcami nie ma żadnego uzasadnienia ekonomicznego. Sam koszt jej budowy zaczęto szacować na kwotę dwukrotnie wyższą od wcześniej ustalonej, czyli 6 milionów złotych – powiedział Krzysztof Myśliński z Towarzystwa Przyjaciół Kielc.
Bilet za pół pensji robotnika
Na tym jednak koncepcja budowy połączeń tramwajowych w Kielcach się nie skończyła. Znajdująca się w rękach belgijskiego kapitału elektrownia zasilająca międzywojenną stolicę województwa kieleckiego złożyła kolejną propozycję. – Jedna z linii miała prowadzić od ulicy Zagnańskiej w okolicach czyli dzisiejszych zakładów SHL, przebiegać przez dzisiejsze centrum miasta – ulicę 1-maja, Sienkiewicza oraz Hipoteczną, aż do zakładów wapienników na Kadzielni. Kończyć się ona miała w okolicach dzisiejszej ulicy Chęcińskiej. Druga miała prowadzić od dworca kolejowego na Stadion Leśny na dzisiejszym Pakoszu. Nie wiadomo jednak, w którym miejscu miała się kończyć. Tam też miała zostać wybudowana zajezdnia tramwajowa – mówił historyk.
Podobnie jak w przypadku inwestycji w linię łączącą Kielce z Chęcinami, tak i w tym przypadku, brakowało jednomyślności wśród radnych. Rozgorzały kolejne spory i kłótnie. Elektrownia zaproponowała, że linie wybuduje jeszcze taniej niż w przypadku pierwszej koncepcji. Kielce miały możliwość wykupienia linii tramwajowych, jednak nie wcześniej niż po dziesięciu latach od ich uruchomienia.
Wraz z pomysłami budowy linii i ich przebiegu przez miasto pojawiły się pierwsze wyceny biletów. Jak zaznaczył Krzysztof Myśliński z Towarzystwa Przyjaciół Kielc cena miesięcznego biletu tramwajowego wynosiłaby około pół pensji robotnika zatrudnianego na kieleckiej Kadzielni. Przewyższało to więc wszelkie możliwości przeciętnego mieszkańca miasta. Na dodatek zwartą zabudowę Kielc można było przejść w około dziesięć minut. Bez korzystania z publicznego transportu.
Na upadku koncepcji budowy linii tramwajowych miały niewątpliwie również finanse. Kielce przez cały okres międzywojenny należały do grona najbardziej zadłużonych miast Polski. Do koncepcji budowy linii tramwajowych w Kielcach powrócono jeszcze kilkukrotnie po II wojnie światowej.
POLECAMY RÓWNIEŻ:
ZOBACZ TAKŻE: Poczta Polska jeszcze uruchomi swoje paczkomaty?
Źródło: Agencja Informacyjna Polska Press
CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
