Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Spitsbergen też zdobyli! Niesamowita wyprawa Jacka Słowaka i jego studentów z Wyższej Szkoły Handlowej w Kielcach

Dorota KUŁAGA
Trollsteinen został zdobyty. Sebastian Markowski, Jacek Słowak, Michał Szpak i Ryszard Mochocki na najwyższym szczycie z polską flagą.
Trollsteinen został zdobyty. Sebastian Markowski, Jacek Słowak, Michał Szpak i Ryszard Mochocki na najwyższym szczycie z polską flagą.
- To był jeden z najbardziej ekstremalnych wyjazdów. Zdobyliśmy Spitsbergen, zaliczyliśmy Arktykę. Wrażenia są niesamowite - mówi Jacek Słowak, wykładowca w Wyższej Szkole Handlowej w Kielcach, który zorganizował tę wyprawę. I myśli już o kolejnej - autostopem dookoła świata.
Wyprawa kieleckich studentów na Spitsbergen

Studenci z Kielc zdobyli górę Spitsbergen

Oni pomogli

W tym namiocie spędzili jedną noc. Stamtąd Sebastian Markowski, Jacek Słowak, Michał Szpak i Ryszard Mochocki wyruszyli na szczyt Trollsteinen.

W tym namiocie spędzili jedną noc. Stamtąd Sebastian Markowski, Jacek Słowak, Michał Szpak i Ryszard Mochocki wyruszyli na szczyt Trollsteinen. Archiwum prywatne

W tym namiocie spędzili jedną noc. Stamtąd Sebastian Markowski, Jacek Słowak, Michał Szpak i Ryszard Mochocki wyruszyli na szczyt Trollsteinen.
(fot. Archiwum prywatne )

Oni pomogli

Z pewnością nie doszłoby do realizacji tego projektu, gdyby nie wsparcie różnych firm i osób prywatnych. Są to: WSH Kielce, Pub Strych Starachowice, Restauracja Rycerska w Iłży, Zakład Kamieniarski Kameks w Szydłowcu, Zakład Robót Kamieniarskich Malicki ze Starachowic, Wtórpol Skarżysko-Kamienna, Centrum Medyczne Visus Starachowice, Parafia Rzymsko-Katolicka w Dyminach, Parafia Rzymsko-Katolicka Łysaków II, Hotel Uroczysko Cedzyna, Take-Off Krynica Firma Reklamowa, Cechini Woda Mineralna, CK System, poseł Jan Cedzyński, Fakro, Deko, Konspol, Muszynianka, Norlys, Wisniowski, Erbet, Jaspol, Szubryt, Mobruk.

Spitsbergen to największa wyspa Norwegii, położona w archipelagu Svalbard, na Morzu Arktycznym. Została odkryta w 1596 roku przez Willema Barentsa i w znacznej części jest pokryta lodowcami. Właśnie tam wybrała się wyselekcjonowana grupa z Wyższej Szkoły Handlowej. Oprócz Jacka Słowaka drugi wykładowca - Ryszard Mochocki oraz studenci - Sebastian Markowski i Michał Szpak.

PRZEBIJALI SIĘ PRZEZ BRYŁY LODU

Wylot mieli z Warszawy do Oslo. Następnie dotarli do Longyearbyen, stolicy Svalbardu. To właśnie tam, w małym motelu, bardziej przypominającym baraki, spędzili kilka nocy. Stamtąd wyruszali w kolejne miejsca wyprawy. Na początek mieli podróż po Morzu Arktycznym. Trwała dziesięć godzin. Temperatura wynosiła około minus 15 stopni Celsjusza, ale momentami odczuwalna była niższa. - Płynęliśmy obok lodowców, przebijając się przez bryły lodu. Wszystko przebiegło dosyć sprawnie - opowiadał Sebastian Markowski, jeden ze studentów.

Jednym z głównych punktów wyprawy było wejście na górę Trolli, czyli Trollsteinen, znajdującą się na wysokości 850 metrów nad poziomem morza. Przygotowania zaczęli nad ranem, pakując do plecaków wszystko, co mogłoby się przydać. Emilia, przewodniczka pochodząca z Kanady, wyposażyła ich w śnieżne rakiety, termosy z gorącą wodą i żywność. - Wyruszyliśmy około godziny 10. Ze względu na białe noce, nie groziła nam ciemność. Wejście na szczyt zajęło nam 7-8 godzin. Był taki moment, że strasznie wiało, ale daliśmy radę - relacjonował Sebastian Markowski, który razem z innymi członkami ekipy na szczycie umieścił biało-czerwoną flagę.

SZEŚĆ GODZIN NA CZWORAKACH...

Jeszcze większa adrenalina była w czasie eksploracji jaskiń i szczelin w lodowcu Larsa. - Schodziliśmy kilka metrów po linie. Od samego początku było dość ciasno. Wiedzieliśmy, że będzie ciężko, ale nie spodziewaliśmy, że aż tak...Na 15 minut wyłączyliśmy latarki. Nic nie było widać...Dochodziły do nas tylko odgłosy z lodowca - opowiadał Sebastian Markowski, jeden z członków Extreme WSH Team.

Jacek Słowak dodaje, że było to już skrajnie ekstremalne przeżycie. - Było bardzo wąsko. W niektórych miejscach przez szczeliny z trudem przechodziła głowa, a człowiek musiał się jakoś przecisnąć. Czołgaliśmy się, sześć godzin poruszaliśmy się na czworakach. To był ogromny wysiłek - mówił Jacek Słowak, który w czasie 10-dniowej wyprawy schudł dziewięć kilogramów. - Ale później widoki były niesamowite - dodał. - Piękne sople, niczym żyrandol, wisiały nad naszymi głowami. W tej niezwykłej scenerii zjedliśmy posiłek, wypiliśmy kawę. I ruszyliśmy w dalszą drogę.

WYNAJĘLI PSIE ZAPRZĘGI I SKUTERY

A propos jedzenia na tej wyprawie - trochę wzięli z Polski, resztę kupowali na miejscu. - Raz nawet udało nam się zjeść zupę pomidorową, a na drugie ziemniaki z kotletem mielonym. W przeliczeniu na naszą walutę, ten obiad kosztował 200 złotych. A jeden bochenek chleba 36 złotych - mówił Jacek Słowak, wykładowca w Wyższej Szkole Handlowej na kierunku Administracja Systemami Bezpieczeństwa. Gdzie nocowali? Kilka nocy spędzili w motelu na piętrowych łóżkach, pozostałe w namiotach, które rozkładali w różnych miejscach.

Sporą atrakcją była przejażdżka psimi zaprzęgami, poza Longyerbyen. - Zasuwały strasznie. Dwanaście psów, a my na saniach, po dwie osoby. Ale były takie momenty, że nie dawały rady, zapadały się w śnieg - dodał pomysłodawca tej wyprawy. Innego dnia wybrali się na skutery, żeby jeszcze lepiej poznać okolice. - Wynajęliśmy przewodnika, z którym jechaliśmy około 60-70 kilometrów. Po zamarzniętym Morzu Arktycznym. Była adrenalinka. Ale warunki mieliśmy komfortowe. Podgrzewane siedzenia, na liczniku prędkość od 80 do 105 kilometrów na godzinę. Zabawa była super - powiedział Sebastian Markowski.

SPRAWDŹ najświeższe wiadomości z KIELC

ZA ROK AUTOSTOPEM
DOOKOŁA ŚWIATA

Wyprawa ta na długo pozostanie im w pamięci. Była wyczerpująca, wymagała sporej sprawności fizycznej, ale wszyscy jej uczestnicy bez problemu znieśli jej trudy. - Studenci zdali egzamin na piątkę. Tworzyliśmy zgrany team - podkreślił Jacek Słowak.

Co szczególnie zapamiętał z tego wyjazdu? - Podróż po Morzu Arktycznym, eksplorację jaskiń i w ogóle cały klimat tego miejsca. Tam nie ma żadnych roślin, są renifery, raz z daleka widzieliśmy też dwa niedźwiedzie. Cały czas jest widno, nie wiesz, kiedy dzień, kiedy noc. O 23 jest jasno, jak u nas w południe. Takie historie zna się z filmów, a my tego doświadczyliśmy. Było ekstremalnie, ale z happy endem. Kolejna nasza wyprawa zakończona sukcesem. Zdobyliśmy Spitsbergen, zaliczyliśmy Arktykę. Zrobiliśmy coś, co dla wielu jest niemożliwe, nieosiągalne. Jest satysfakcja. I dlatego zapraszam wszystkie osoby, które są zainteresowane studiowaniem w sposób aktywny, podróżowaniem po świecie, takimi niezwykłymi wyprawami, do Wyższej Szkoły Handlowej - powiedział Jacek Słowak.

Przed nim i jego studentami kolejne wyprawy. Za dwa tygodnie nurkowanie w Chorwacji, później kaniony i wodospady w Słowenii, we wrześniu Islandia i Grenlandia. A w przyszłym roku podróż autostopem dookoła świata. Ma zająć trzy miesiące.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie