Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Grześka z Kolosów droga na szczyt

Lidia Cichocka
Jeśli lubisz coś robić, to nie pracujesz tylko odpoczywasz. Nie ma sensu jeździć na wakacje i nic nie robić uważa Grzegorz.
Jeśli lubisz coś robić, to nie pracujesz tylko odpoczywasz. Nie ma sensu jeździć na wakacje i nic nie robić uważa Grzegorz. Ł. Zarzycki
Kim jest najlepszy student 2007 roku? Pochodzi ze wsi, ciężko pracował na roli. Teraz jednocześnie pisze dwie prace magisterskie i doktorat.

Primus inter pares

Primus inter pares

Czyli pierwszy wśród równych. To łacińskie określenia konkursu, który wyłania Studenta Roku 2007. Honorowym patronem konkursu jest prezydent Lech Kaczyński. Nagrodą dla Studenta Roku 2007 jest samochód

Tytuł Primus inter pares województwa świętokrzyskiego otrzymał w tym roku Grzegorz Wilk-Jakubowski, student politologii i historii Akademii Świętokrzyskiej, który w wakacje zamierza obronić jedną pracę magisterską, napisać drugą oraz pierwszy rozdział doktoratu a także znaleźć pracę. Najlepiej na uczelni.

By zostać najlepszym wśród studentów trzeba w siebie uwierzyć i samemu być przekonanym, że jest się dobrym. Dlaczego? Bo samemu trzeba zgłosić własną kandydaturę. - No i o mały włos bym tego nie zrobił - śmieje się Grzegorz Wilk-Jakubowski. - Nie dlatego bym w siebie nie wierzył, ale z powodu dezinformacji. O terminy pytałem w trzech miejscach na uczelni, wszędzie kazano mi czekać i dopiero w rektoracie usłyszałem, że to ostatni dzień składania papierów.

Grzesiek dokumenty wysłał, ale nie przypuszczał, że pójdzie mu aż tak dobrze. Co prawda dwa razy był stypendystą ministra, tam też bez przesadnej skromności trzeba siebie zgłosić, ale walka o tytuł najlepszego studenta to zupełnie co innego. - Znam przecież ludzi na uczelni, wiem, że jest wielu bardzo dobrych - mówi. - Ale spróbować nie zaszkodzi a nawet warto.

Grzegorz Wilk-Jakubowski

Grzegorz Wilk-Jakubowski

Najlepszy student 2007 roku w województwie świętokrzyskim, studiuje politologię i historię na Akademii Świętokrzyskiej, rozpoczyna studia doktoranckie na Uniwersytecie Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie. Nie jest związany z żadną partią polityczną. - Chcę być badaczem, więc nie mogę się wiązać z żadnym ugrupowaniem - wyjaśnia. Rodzice prowadzą 10-hektarowe gospodarstwo w Kolosach koło Wiślicy. Brat Jacek jest studentem Politechniki Świętokrzyskiej.

WAKACJE NA ROLI
Tego, że trzeba walczyć o swoje nauczyli go nie rodzice, ale nauczyciele z bursy w Cudzynowicach Wiesława i Andrzej Kowalikowie. Rodzice gospodarujący na 10 hektarach w małej miejscowości Kolosy koło Wiślicy nie mieli nic przeciwko studiom obu synów, ale specjalnie ich nie zachęcali. Mieli nadzieję, że chłopcy zostaną na gospodarce i będą pomagać przy tytoniu i ogórkach.

- I pomagaliśmy - zapewnia Grzesiek. - Praktycznie nigdy nie miałem wakacji. Każde spędzałem w domu. Przy obrywaniu liści tytoniu, suszeniu ich, zbieraniu ogórków - pracy jest przy tym mnóstwo. Trzeba było wstawać o 5 rano a spać kładliśmy się o 23, ale nie narzekam. Ja bardzo lubię rośliny i kiedyś zajmę się uprawą kwiatów. Na emeryturze wrócę do Kolosów, do rodzinnego domu i będę sobie gospodarzyć.

To z powodu zamiłowania do roślin wybrał szkołę rolniczą w Cudzynowicach. Rodzice chcieli żeby miał praktyczny zawód, nie ogrodnictwo, ale agrobiznes. Tam jednak Grzesiek odkrył, że lubi i umie mówić. - To się zaczęło od przygotowania referatu o Radzie Polityki Pieniężnej - wyjaśnia. - Zamiast na jednej, omawiałem ją na pięciu lekcjach. To było pasjonujące. Zyskałem pewność siebie i satysfakcję, że zrobiłem coś pożytecznego.

Został szkolną wizytówką i jeśli trzeba było coś powiedzieć, gdzieś wystąpić robił to Grzesiek. Fakt, że jest przystojny, uśmiecha się na pewno mu pomagał.

WSZYSTKO UMIEM

Szybko doszedł do wniosku, że politologia interesuje go znacznie bardziej niż rolnictwo i wybrał Kielce. Dlaczego nie Kraków do którego z Kolosów jest bliżej? - Sporo czytałem o Hitlerze i postąpiłem tak jak on. By zaistnieć, lepiej wybrać mniejsze środowisko. Tam cię zauważą - mówi. A poza tym w Kielcach była rodzina. U niej mieszkał przez miesiąc przygotowując się do egzaminów wstępnych.

Trema? Tak, miał ją ale tylko przed wejściem na egzamin. Kiedy komisja zapytała go z czego chce odpowiadać powiedział że obojętne, że z wszystkiego jest przygotowany. A potem pytających zagadał. Wychodząc z skali wiedział, że został przyjęty.

Na studiach poczuł się jak ryba w wodzie. Nie przeszkadzało mu mieszkanie w akademiku, był do tego przyzwyczajony. Uczył się z pasją i wszystko go interesowało. Gorzej było z pieniędzmi, bo na I roku można otrzymać tylko pomoc socjalną, a gospodarstwo rodziców nie przynosiło aż takich zysków, ale przeżył. Na drugim dostał już pomoc za dobre wyniki w nauce a na trzecim, kiedy zaczął studiować historię i brał stypendia za wyniki z obu kierunków, zrobiło się całkiem dobrze.

PRACA DO 2 W NOCY

To właśnie na drugim roku Grzesiek razem z kolegą Patrykiem Szczygłą wzięli udział w konferencji doktora Stefańskiego. - To było ciekawe i pomyślałem, że możemy sami zrobić podobną konferencję.

Za rok zaprosili naukowców z politologii i historii do udziału w konferencji "Idea wolności w konfrontacji z rzeczywistością" a napisany przez Grześka referat został opublikowany w "Roczniku politologicznym".

A potem już potoczyło się: udziały w seminariach, konferencjach, prace pisane w ramach jednego z dwóch kół naukowych, do których należał. - Czy dużo się uczę? - Grzesiek zastanawia się nad odpowiedzią. - Bywa, że siedzę do 7 rano jak piszę coś interesującego, bo żal mi przerywać, a potem kolega zanosi ten artykuł profesorowi a ja idę spać. Ale najczęściej pracuję do 2 w nocy. Nie przeszkadza mi to. Jak się lubi to, co się robi, to tak naprawdę nie pracuje się ani godziny. A ja bardzo to lubię.

Grzesiek nie żyje jednak samą nauką. Jest przewodniczącym rady mieszkańców w akademiku Melodia, chętnie pływa, chodzi na rajdy i razem z kumplem, Krzyśkiem Wajdą prowadzi amatorską drużynę piłkarzy Absolut. Dziewczyna? Była, nawet nie jedna, ale żadna nie okazała się tą jedyną, więc póki co komórka dzwoni z różnymi propozycjami. - Nie narzekam na brak powodzenia - śmieje się Grzesiek.

Jak każdy student wyjechał też na saksy. Kilka miesięcy spędził w Anglii, korzystając z tego, że język zna dobrze. To, co zarobił wpłacił na konto. Ze stypendium Ministra Edukacji przyznawanego wyróżniającym się osobom jest mu łatwiej się utrzymać a nawet odłożyć coś na przyszłość. A ta najbliższa będzie dosyć zajęta.

PRACOWITE WAKACJE

26 czerwca broni pracę magisterską z politologii. W czasie wakacji chce też napisać pracę magisterską z historii, materiały ma już zebrane. O tym, że pójdzie na studia doktoranckie wiedział od dawna, wybrał też temat - kwestia muzułmańska w Wielkiej Brytanii i uczelnię - Uniwersytet Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie. Pierwszy rozdział praktycznie ma w głowie, więc chce usiąść i go napisać. Jednocześnie rozgląda się za pracą. - Chcę robić dwie rzeczy - pracować w szkole podstawowej lub gimnazjum i uczyć dzieci. Na praktykach przekonałem się, że lubię to naprawdę. Chcę też uczyć na uczelni. Ze szkołą muszę zaczekać aż zrobię doktorat, ale po uczelniach przejdę się teraz i mam nadzieję, że ktoś w Kielcach da mi szansę.
Jeśli nie, Grzegorz ma plan awaryjny. Na wręczeniu tytułów Primus inter pares w Lublinie wojewoda lubelski zaprosił najlepszych studentów do siebie. - Powiedział, że w każdej chwili znajdzie dla mnie zajęcie, ale ja żałuję, że to nie wojewoda świętokrzyski - mówi. - Przez te lata bardzo polubiłem Kielce i chciałbym tu zostać jednak, jeśli nie znajdę pracy wyjadę do Lublina.

A póki co pakuje torbę i jedzie do rodziców pochwalić się sukcesem i laptopem, który dostał w nagrodę. A potem wraca, w tym roku w gospodarstwie będzie pomagał mało. Musi realizować swoje plany - dwie prace magisterskie, doktorat...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie